Radni na razie tylko apelują

Adresatem pisma jest prezes NFZ i dyrektor Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ. Według radnych na dramatyczną sytuację szpitala zarówno w Wodzisławiu jak i w Rydułtowach złożyły się przynajmniej dwa czynniki. Jeden to właśnie brak wypłat za zabiegi wykonane ponad limity, które określone były w umowach i aneksach podpisanych przez placówki z NFZ. Ponadplanowe zabiegi były jednak konieczne, bo jak argumentują radni, są one konsekwencją udzielenia pomocy medycznej, do której zakłady są zobligowane.  W roku ubiegłym placówki mogły liczyć na 80-procentowy zwrot poniesionych na ten cel wydatków.

 

Źle wyliczyli
 
Na obecne kłopoty finansowe wpływ ma także  według radnych źle skalkulowana wycena punktu kontraktowego, która aktualnie wynosi 51 zł. Dyrekcje obu ZOZ-ów przyznają zgodnie, że jest niewystarczająca, zwłaszcza, że ta kwota musi wystarczyć także na zabezpieczenie środków na podwyżki płac.

 

Będzie koncepcja, będą działania
 
Rada Powiatu zażądała więc od NFZ natychmiastowego wypłacenia obu jednostkom środków tegoroczne nadwykonania, a także zwiększenia wartości punktu kontraktowego. Jednocześnie radni wnioskują o przedstawienie jednoznacznego stanowiska NFZ w sprawie rozliczania zabiegów ponadlimitowych w drugim półroczu 2009 roku. Przewodniczący Rady Powiatu odrzuca zarzuty, że to połowiczne działanie i że radni nie mają odwagi podjąć decyzji o reorganizacji wodzisławskiej służby zdrowia.

 

Rada nigdy nie miała okazji zająć się konkretną koncepcją, projektem. Wciąż liczymy, że zarząd nam ją w końcu przedstawi. Wtedy dopiero będziemy mogli nad tym debatować. Na razie chcieliśmy zająć stanowisko wobec faktów, które na czerwcowej sesji przedstawili dyrektorzy szpitali – wyjaśnia Eugeniusz Wala.

 

(j.sp)