Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Konflikt w szpitalu się zaostrza

23.06.2009 00:00
Dwie godziny trwał strajk ostrzegawczy w wodzisławskim szpitalu. – Dlaczego tylko jedna grupa zawodowa jest faworyzowana? Nam też należą się podwyżki! – krzyczały pracownice ZOZ-u.
Strajk ostrzegawczy to efekt zakończonych fiaskiem rozmów pomiędzy pięcioma związkami zawodowymi a dyrekcją Zespołu Opieki Zdrowotnej na temat ewentualnych  podwyżek.
 
Do zaostrzenia konfliktu doszło po tym jak według związkowców dyrekcja złamała, podpisane jeszcze w styczniu porozumienie. Podwyżki proporcjonalnie miały dostać wszystkie grupy zawodowe – 120 zł brutto pielęgniarki i położne oraz proporcjonalnie inne grupy zawodowe. Dla lekarzy przewidziano 240 zł brutto. Tymczasem medycy zdaniem związkowców dostali dwa razy tyle.
 
Pracownicy wymówili warunki porozumienia, odwiesili spór zbiorowy i zażądali większych podwyżek – 240 zł netto (na rękę) do stawki zasadniczej dla pielęgniarek i położnych i proporcjonalnie dla pozostałych. Dyrekcja zaoferowała 120 zł brutto do stawki, co de facto daje podwyżki w wysokości kilkudziesięciu zł. Po ogłoszeniu akcji protestacyjnej dyrektor Henryk Wojtaszek stawkę podwoił. Ludzie żądań nie zmienili.
 
Związkowcy z wodzisławskiego ZOZ-u nie zamierzają z żądań podwyżki płac rezygnować. – Jeżeli teraz ulegniemy, dyrekcja nigdy już nie będzie nas traktowała poważnie. Naprawdę mamy dość takiego traktowania. Wiele z nas pracuje tutaj dwadzieścia, trzydzieści lat. Bez nocnych dyżurów mamy po 1400 zł na rękę. Jak za to żyć? Chcemy konkretnych podwyżek, a nie jałmużny – mówiły zdesperowane pielęgniarki podczas strajku.
 
Dla lekarzy pieniądze są
Siostry przyznają, że faworyzowanie jednej grupy zawodowej, czyli lekarzy, dla których zawsze znajdą się pieniądze, jest niesprawiedliwe.
 
– Dyrektor twierdzi, że pacjent idzie za lekarzem. Tylko pytanie, kto do tego pacjenta chodzi w nocy, kto się nim opiekuje. Może tak jak lekarze przy swoich negocjacjach powinnyśmy w końcu złożyć wypowiedzenia? – pytają rozgoryczone pielęgniarki.
 
Dyrektor Henryk Wojtaszek wciąż jest otwarty na rozmowy i podtrzymuje obiecane podwyżki.
 
– Zgadzam się, że w służbie zdrowia płace są niskie. Analizujemy wciąż sytuację finansową. Mogę jednak zapewnić, że wszystkie środki, które szpital wypracował, zostaną przekazane na podwyżki. Chciałbym jednocześnie zwrócić uwagę, że jeśli zaczniemy 80 proc. budżetu szpitala przeznaczać na płace, a jesteśmy bardzo blisko tego progu, to zaczną się prawdziwe problemy – przekonywał strajkujących.
 
Pacjenci popierają
Strajk nie spowodował dezorganizacji pracy szpitala. Związkowcy zadbali, aby pacjenci jak najmniej odczuli skutki akcji protestacyjnej.
 
– Na oddziałach zostały siostry oddziałowe. Ponadto na OIOM-ie, noworodkach, trakcie porodowym, neurologii czy pediatrii wspierały je dodatkowe pielęgniarki – mówi Jolanta Muskała, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych w Wodzisławiu.
 
Pacjenci wspierają strajkujących
– Od trzech tygodni leżę na rehabilitacji. Wiem jak ciężko pracują tam siostry. Podwyżki im się po prostu należą – mówi Halina Zadrożna z Wodzisławia.
 
Co powie rada?
Związkowcy póki co nie chcą mówić o ewentualnym strajku okupacyjnym. Decyzję uzależniają od wyników rozmów ze starostwem  i radą powiatu. Te już 25 czerwca.
 
(j.sp)
  • Numer: 25 (490)
  • Data wydania: 23.06.09