Kto zabił małego Kacperka?
O sprawie pisaliśmy w lutym i w marcu. Dwa lata temu państwo Mocz stracili w wypadku samochodowym swoje jedyne dziecko, trzyletniego synka Kacperka. Do tragedii doszło na terenie Czech. Według czeskiego biegłego winny nie był kierowca motocykla, który wbił się w auto z prędkością 120 km/h, a Polak, który wyjechał z drogi podporządkowanej. Czeska prokuratura wydała nawet nakaz ścigania Bogusława Mocza. Polscy prokuratorzy sprawę umorzyli w październiku ubiegłego roku. Jednak dla rodziny z Godowa nie było to sprawiedliwe. Za pośrednictwem pełnomocnika Moczowie złożyli do prokuratury wniosek o wszczęcie postępowania w sprawie ustalenia winy czeskiego motocyklisty.
Postępowania nie będzie
Tymczasem wodzisławska prokuratura podjęła decyzję o odmowie wszczęcia postępowania. – Nie możemy zajmować się tą sprawą, bo już raz była ona przedmiotem prowadzonego przez nas postępowania – wyjaśnia Rafał Figura, prokurator, który sprawę badał. Tyle że wówczas dotyczyło ono tylko i wyłącznie ustalenia winy Bogusława Mocza (ostatecznie polska prokuratura uznała, że pan Bogusław nie ponosi winy). Kiedy przed kilkoma miesiącami pytaliśmy dlaczego nasza prokuratura nie zajmie się również zbadaniem winy czeskiego motocyklisty, prokurator wyjaśniał, że prowadzone przez niego postępowanie nie mogło wyjść poza ramy wniosku złożonego przez prokuraturę czeską. Dlatego Moczowie złożyli wniosek dotyczący ścigania Czecha, który według nich spowodował wypadek i w efekcie śmierć ich jedynego syna. Ich odczucia poparte są zresztą opinią polskiego biegłego, który jednoznacznie stwierdził winę motocyklisty. Teraz nie rozumieją motywów prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania. – Dlaczego prokuratura nic z tym faktem nie zamierza zrobić? – pyta zrozpaczony Bogusław Mocz.
My swoje, oni swoje
– Ci państwo mogą złożyć zażalenie do sądu na decyzję prokuratury – mówi prokurator Figura. Po czym przyznaje, że sprawa jest bardzo kontrowersyjna, bo ociera się o sferę stosunków międzynarodowych. – W takim przypadku jak ten, nie ma po prostu jasnego orzecznictwa. Jeśli sąd zdecyduje, że mamy jednak wszcząć postępowanie, to my oczywiście przekażemy sprawę czeskiej prokuraturze, ale wcale nie jest powiedziane, że Czesi się tym zajmą – mówi prokurator. I przypomina, że Czesi mają opinie swoich biegłych, które wskazują na winę polskiego obywatela.
Odwołają się
Moczowie zapowiedzieli już, że skorzystają z przysługującego im prawa do zażalenia decyzji prokuratury. – Chcielibyśmy, żeby ta sprawa tak długo nie trwała, by w końcu wyjaśniono kto jest winny śmierci naszego jedynego dziecka – mówi Bogusław Mocz.
(art)
Najnowsze komentarze