Przeżyli razem prawie 70 lat
Państwo Antonia i Zygfryd Sielscy w tym roku świętują 68. rocznicę ślubu
Za dwa lata państwo Sielscy świętować będą kamienne wesele. 68. rocznica ślubu to jednak okazja wyjątkowa, więc małżonków odwiedziła z życzeniami burmistrz miasta Kornelia Newy. Zwłaszcza, że pani Antonia nie tak dawno miała 85. urodziny, a pan Zygfryd 92.
– Wspólnie przeżyte lata plasują tę parę na jednym z pierwszych miejsc listy najstarszych jubilatów w mieście. Powinni być przykładem dla wszystkich, którzy dopiero rozpoczynają staż małżeński – mówi Kornelia Newy.
Pan Zygfryd pochodzi z Rydułtów. Jego małżonka urodziła się co prawda w Moszczenicy, ale dorastała już w Radlinie. Tutaj też 18 października 1941 r. zawarli związek małżeński. Nie był to dobry czas dla nowożeńców. Pan Zygfryd został wcielony do wojska i musiał opuścić ukochaną żonę. Po zakończeniu wojny próbowali ułożyć sobie życie na nowo. Pan Zygfryd, rzeźnik z zawodu, otworzył własny zakład, który prowadził wraz z żoną przez 7 lat. Niestety ówczesne władze nie były przychylne prywatnej działalności i trzeba było interes zamknąć. Zygfryd Sielski rozpoczął więc pracę w kopalni Rydułtowy, gdzie doczekał emerytury. Pani Antonia zajmowała się gospodarstwem domowym, które wraz z mężem wybudowali, i w którym zamieszkują do dziś. Małżonkowie nie mieli własnych dzieci, ale od urodzenia wychowywali dwie siostrzenice – Marię i Jolantę. Zawsze traktowali je jak córki. Doczekali się także pięciorga wnuków oraz dwóch prawnuków, w których wychowaniu również aktywnie uczestniczyli. Obecnie panem Zygfrydem i panią Antonią opiekuje się córka Maria, która mieszka wraz z nimi.
– Dziś już zdrowie nie to, ale za tak długie i pracowite życie w otoczeniu najbliższych dziękujemy Bogu – mówią oboje.(j.sp)
– Wspólnie przeżyte lata plasują tę parę na jednym z pierwszych miejsc listy najstarszych jubilatów w mieście. Powinni być przykładem dla wszystkich, którzy dopiero rozpoczynają staż małżeński – mówi Kornelia Newy.
Pan Zygfryd pochodzi z Rydułtów. Jego małżonka urodziła się co prawda w Moszczenicy, ale dorastała już w Radlinie. Tutaj też 18 października 1941 r. zawarli związek małżeński. Nie był to dobry czas dla nowożeńców. Pan Zygfryd został wcielony do wojska i musiał opuścić ukochaną żonę. Po zakończeniu wojny próbowali ułożyć sobie życie na nowo. Pan Zygfryd, rzeźnik z zawodu, otworzył własny zakład, który prowadził wraz z żoną przez 7 lat. Niestety ówczesne władze nie były przychylne prywatnej działalności i trzeba było interes zamknąć. Zygfryd Sielski rozpoczął więc pracę w kopalni Rydułtowy, gdzie doczekał emerytury. Pani Antonia zajmowała się gospodarstwem domowym, które wraz z mężem wybudowali, i w którym zamieszkują do dziś. Małżonkowie nie mieli własnych dzieci, ale od urodzenia wychowywali dwie siostrzenice – Marię i Jolantę. Zawsze traktowali je jak córki. Doczekali się także pięciorga wnuków oraz dwóch prawnuków, w których wychowaniu również aktywnie uczestniczyli. Obecnie panem Zygfrydem i panią Antonią opiekuje się córka Maria, która mieszka wraz z nimi.
– Dziś już zdrowie nie to, ale za tak długie i pracowite życie w otoczeniu najbliższych dziękujemy Bogu – mówią oboje.(j.sp)
Najnowsze komentarze