Sobota, 2 listopada 2024

imieniny: Bohdany, Tobiasza, Bohdana

RSS

Ważni wśród Tatarczyków

20.01.2009 00:00
Kto odegrał ważną rolę w tworzeniu jednego z największych rodów w Polsce? Ciąg dalszy cyklu o rodzinie Tatarczyków
Jak już pisaliśmy w poprzednich wydaniach naszego tygodnika, w Mszanie żył Aleksander i Joanna z domu Rduch. Zarówno oni sami jak i ich liczne potomstwo uznaje się za fundamenty jednego z największych rodów w Polsce – Tatarczyków. Prezentujemy sylwetki Jana i Juliusza. Za tydzień odpowiemy na pytanie kim był Ludwik.
    
Pilnie słuchał Londynu
    Jan Tatarczyk, późniejszy przedwojenny przewodniczący Rady Miejskiej w Wodzisławiu, urodził się 24 lutego 1879 r. w Mszanie Dolnej. Zmarł w 1943 roku. Jego żona Franciszka urodziła się w 1885 – rok poniekąd wspólny dla niej oraz Franciszki Tatarczyk (de domo Moritz ) i Ludwika Tatarczyka. Coś zadziwiającego jest także w roku 1933 związanym ze śmiercią braci Tatarczyków zwłaszcza Ludwika i Franciszka, którzy odeszli z tego świata w tym samym miesiącu w odstępie kilkunastu dni. W tym samym roku zmarł prawdopodobnie także trzeci brat Juliusz. Franciszka, żona Jana zmarła w 1970 r.
    Na emigracji w Bottrop Jan, podobnie jak starszy Franciszek, był aktywnym Polonusem. Z tego co udało mi się ustalić, był m.in. członkiem towarzystwa śpiewaczego „Wyspiański”. Bez wątpienia zakładał Towarzystwo św. Barbary w Bottrop. Miało ono na celu głównie propagować mowę i obyczaj polski. Mówią o tym relacje Wilhelma Chrószcza, którego ojciec Franciszek sekundował Tatarczykowi w tych działaniach.  Zachowała się bardzo ciekawa pocztówka od przyjaciół z 1904 r. z podobizną młodego Korfantego tej treści: „Miły przyjacielu! Z dniem dzisiejszym, który dniem imienin Twoich słynie życzymy niech Tobie z Twoją kochanką sto lat życia płynie. Róża miłości zawsze się czerwieni,  drzewo żywota zawsze się zieleni...” Podpisy nieczytelne, ale czytelny dopisek: „Wybacz, że nie nadsyłamy karty z powinszowaniem, ponieważ naszym zdaniem myślimy, że wystarczy ten nasz bohater”.
    Jan – co wiem z rozmowy z panem Kłosokiem – zakładał z nim i panem Szczęsnym pierwszą przedwojenną spółdzielnię mieszkaniową w Wodzisławiu. Wybudowała ona dużą kamienicę przy ulicy Wałowej 22, gdzie mieszkała rodzina Jana i gdzie mieszka do dziś pan Kłosok. Z rozmów z Mariuszem Grabcem z Jedłownika, wnukiem Ludwika Tatarczyka dowiedziałem się m.in.,  że Jan znany ze swej polskości bardzo obawiał się szykan ze strony hitlerowców – leżał w łóżku, trząsł się ze strachu na myśl o obozie i…. pilnie słuchał Londynu!

Czysto jak nigdzie  
    Jan i Franciszka wzięli ślub w 1904 r. w Bottrop. Franciszka pochodziła z Ostrożnicy (powiat Koźle). Rodzicami panny młodej byli Jan Bugiel i Joanna z domu Malejko. Mieli dwoje dzieci. Bogdan zmarł jeszcze przed wojną najprawdopodobniej w Bottrop. Nie udało się ustalić w jakim był wieku. Dlatego młodszy brat Jana Ludwik dał jednemu ze swych synów na imię Bogdan. Tenże Bogdan  jest pasjonatem rodzinnej historii swego pionu Tatarczyków. Redaguje  imponujący album fotografii  z wyczerpującymi opisami. Może on stanowić cenne źródło wiedzy o rodzinie. Jan przepadał za dziećmi. Żona nie dopuszczała go do rodzinnego sklepu, bo obawiała się, że rozda wszystkie słodycze maluchom. Jan miał także z Franciszką córkę. Miała na imię Wiesława, czyli Wisia. Prowadziła skromne mieszkanie w starej kamienicy. Lśniło zawsze nieskazitelną czystością. Porządek – to było oczko w głowie Wisi Tatarczyk  i jak zauważyłem, zdecydowanej większości kobiet z rodu Tatarczyków. Linia Janowa niestety wygasła.
    
Juliusz nie miał dzieci
    Piątym dzieckiem Joanny i Aleksandra Tatarczyków był Juliusz, o którym najmniej wiemy, aczkolwiek postacie jego i żony znanesą z dawnych fotogramów. Choć byli małżeństwem bardzo się kochającym, to jednak bezdzietnym. Pozostały śladowe egzemplarze korespondencji między braćmi Franciszkiem i Juliuszem. Wynika z nich, że bracia byli sobie bardzo bliscy, choć jednego ciągnęło do Polski, drugiego do Niemiec. Juliusz z nieznanych już dziś przyczyn zarzucił nazwisko ojcowskie, pozostając przy matczynym. Pozostał na stałe w Essen. Mieszkali z żoną w willi na Margaretenhohe. Juliusz i Maria tworzyli piękną nierozłączną parę. Zapatrzeni w siebie co widać na zdjęciach. Często można to zaobserwować u bezdzietnych par. U nich wychowywała się Klara Tatarczyk, córka Franciszka.

Michał Palica
  • Numer: 3 (468)
  • Data wydania: 20.01.09