Sobota, 2 listopada 2024

imieniny: Bohdany, Tobiasza, Bohdana

RSS

Przemoc dotyczy także „dobrych domów”

25.11.2008 00:00
Na pytanie, czego ci najbardziej brakuje, młodzi ludzie odpowiadają - miłości rodziców, rozmów z nimi, okazywania uczuć i paradoksalnie jasno wyznaczonych zasad i obowiązków. O problemach młodzieży i przemocy w rodzinie rozmawiano w rydułtowskiej bibliotece.

Uzależnienia i przemoc to zjawiska, które wbrew powszechnym opiniom nie dotyczą tylko środowisk patologicznych. O formach przemocy i instytucjach wspierających poszkodowanych rozmawiano w rydułtowskiej bibliotece.
 Spotkanie zorganizowano 7 listopada Jego współorganizatorem była parafia pw. św. Jerzego, która przez cały rok  realizuje program „Trzeźwa rodzina w parafii”.
 – Na realizację pozyskaliśmy pieniądze z Urzędu Miasta. Dzięki temu mogliśmy zorganizować festyny rodzinne i udowodnić, że dobra zabawa jest możliwa także bez używek. Do tego prowadzimy dyżury dla osób uzależnionych od alkoholu. Wiemy, że za alkoholem idzie często przemoc, stąd więc pomysł organizacji spotkania z osobami, które pomagają w takich sytuacjach – mówi Janina Woźnica z parafii pw. św. Jerzego.
Przemoc bez granic
 Celina Uherek z  Powiatowego Ośrodka Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie uważa, że zjawisko dotyczy zarówno rodzin patologicznych, jak i tzw. dobrych domów. Sprawcą może być nawet 7-latek  i ponadsiedemdziesięcioletni starszy pan. Do przemocy, zwłaszcza psychicznej przyznaje się także coraz więcej kobiet.
 – W tym roku w naszym ośrodku z pobytu stacjonarnego skorzystało 48 osób. Tylko 4 z nich pochodziły z rodzin dysfunkcyjnych. Najstarsza ofiara miała 78 lat. Po 43 latach małżeństwa nie mogła już znieść codziennego upokarzania i zastraszania przez męża. Udało się jej pomóc. Sprawca dostał wyrok – opowiada Celina Uherek.

To nie powód do wstydu
 W przypadku przemocy terapii poddawana jest cała rodzina. Podobnie jest podczas leczenia z uzależnień od narkotyków. Niestety bywa tak, że rodzice choć wiedzą o tym, że ich pociecha bierze, próbują to ukryć.
 – Co nimi kieruje? Pewnie wstyd przed  sąsiadami, przyjaciółmi, rodziną. Tylko, że to droga donikąd. Bez wsparcia najbliższych trudno wyciągnąć kogoś z nałogu – mów Andrzej Wróblewski z rybnickiego Regionalnego Stowarzyszenia Pomocy i Inicjatyw Społecznych „Stacja”, który pomaga osobom uzależnionym. – Nie kierujemy na odwyk, nie prowadzimy klasycznych terapii. Prowadzimy coś w rodzaju grupy wsparcia dla osób, które chcą wyjść z nałogu – dodaje Wróblewski.

Wystarczy kochać
 Wielu dramatów ludzkich udałoby się uniknąć, gdyby rodzice nie zastępowali miłości coraz droższymi gadżetami.
– Robiliśmy kiedyś ankietę w gimnazjum. Na pytanie czego ci najbardziej brakuje młodzi ludzie odpowiadali, że miłości rodziców, rozmów z nimi, okazywania uczuć i paradoksalnie jasno wyznaczonych zasad i obowiązków – twierdzi Andrzej Wróblewski.

Regionalne Stowarzyszenie Pomocy i Inicjatyw Społecznych „Stacja” ma swoją siedzibę przy ul. Chabrowej w Rybniku. Aby skorzystać z pomocy jego członków, nie trzeba mieć żadnego skierowania. Przyjmowani są wszyscy, którzy chcą walczyć z nałogiem. Dyżur odbywa się w środy od godz. 18.30 do 20.30.
Powiatowy Ośrodek Wsparcia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie w Wodzisławiu jest czynny przez całą dobę i mieści się w budynku starego szpitala przy ul. Wałowej 30. Ośrodek zapewnia ofiarom schronienia na okres do 3 miesięcy, ochronę ofiar przemocy w rodzinie przed osobą stosującą przemoc. Można tutaj liczyć także na natychmiastową pomoc psychologiczną i medyczną.

Justyna Pasierb

  • Numer: 48, (460)
  • Data wydania: 25.11.08