Umiesz liczyć, licz na siebie
Nie mogli doczekać się aż urzędnicy podejmą decyzję o budowie skate parku, więc skonstruowali samodzielnie mini rampę do jazdy na deskorolkach.
Wojtek Mandrysz, Bartek Święty, Przemek Skowronek i Karol Kocoń sami zbudowali sobie minirampę do jeżdżenia na deskorolkach
Wojtek Mandrysz, Bartek Święty, Przemek Skowronek i Karol Kocoń od półtora roku próbowali namówić włodarzy do stworzenia w mieście miejsca, gdzie mogliby jeździć wielbiciele jazdy na deskach i rolkach. Były osobiste odwiedziny w magistracie i dyskusje na forum dla mieszkańców, które znajduje się na stronie urzędu miasta.
– Faktycznie urządzenia miały powstać przy boisku budowanym w ramach programu „ Orlik”. Niestety, okazało się, że to niemożliwe. Szukamy innego miejsca. W tym roku nie planujemy jednak budowy – tłumaczy Krzysztof Jędrośka, sekretarz UM.
Ciągłe zapewnienia, że władze robią wszystko, co możliwe w tej kwestii znudziły w końcu młodych ludzi i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Na działce jednego z nich sami zbudowali minirampę.
– Wydaliśmy na to prawie tys. zł. Wszystkie pieniądze pochodzą z naszego kieszonkowego – mówi Karol Kocoń.
Projekt mini rampy chłopcy znaleźli w Internecie. Podobne urządzenie stoi zamontowane, gdzieś w Gdańsku. Potem było poszukiwanie odpowiednich materiałów. Nad budową pracowali ponad miesiąc. Z desek i płyt OSB powstała sporych rozmiarów rampa do wykonywania karkołomnych ewolucji na deskach czy rolkach. Rodzice, choć wiedzą, że pasja ich dzieci jest dość niebezpieczna, bo łatwo doznać kontuzji, nie zabraniają im jeździć. – Mama mówi, że lepsze to niż siedzenie pod blokiem i popalanie papierosów – tłumaczy Bartek Święty.
To nie pierwsze urządzenie do zjeżdżania zrobione przez chłopców. Wcześniej sami wykonali specjalną skrzynię i zamontowali rurki. Wszystko stanęło przy Gimnazjum nr 1. O ile skrzynka się ostała, o tyle rurki już trzy razy padły łupem złomiarzy. – Tutaj przynajmniej nikt nam tego nie zniszczy. Szkoda tylko, że jest mało miejsca, bo byśmy postawili jeszcze jakieś urządzenia – mówią młodzi ludzie.
(j.sp)
– Faktycznie urządzenia miały powstać przy boisku budowanym w ramach programu „ Orlik”. Niestety, okazało się, że to niemożliwe. Szukamy innego miejsca. W tym roku nie planujemy jednak budowy – tłumaczy Krzysztof Jędrośka, sekretarz UM.
Ciągłe zapewnienia, że władze robią wszystko, co możliwe w tej kwestii znudziły w końcu młodych ludzi i postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Na działce jednego z nich sami zbudowali minirampę.
– Wydaliśmy na to prawie tys. zł. Wszystkie pieniądze pochodzą z naszego kieszonkowego – mówi Karol Kocoń.
Projekt mini rampy chłopcy znaleźli w Internecie. Podobne urządzenie stoi zamontowane, gdzieś w Gdańsku. Potem było poszukiwanie odpowiednich materiałów. Nad budową pracowali ponad miesiąc. Z desek i płyt OSB powstała sporych rozmiarów rampa do wykonywania karkołomnych ewolucji na deskach czy rolkach. Rodzice, choć wiedzą, że pasja ich dzieci jest dość niebezpieczna, bo łatwo doznać kontuzji, nie zabraniają im jeździć. – Mama mówi, że lepsze to niż siedzenie pod blokiem i popalanie papierosów – tłumaczy Bartek Święty.
To nie pierwsze urządzenie do zjeżdżania zrobione przez chłopców. Wcześniej sami wykonali specjalną skrzynię i zamontowali rurki. Wszystko stanęło przy Gimnazjum nr 1. O ile skrzynka się ostała, o tyle rurki już trzy razy padły łupem złomiarzy. – Tutaj przynajmniej nikt nam tego nie zniszczy. Szkoda tylko, że jest mało miejsca, bo byśmy postawili jeszcze jakieś urządzenia – mówią młodzi ludzie.
(j.sp)
Najnowsze komentarze