Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Nie czas na wycinkę

03.06.2008 00:00
Mimo okresu lęgowego ptaków wycięto kilka drzew na cmentarzu przy ul. Pszowskiej

Wycinka drzew prowadzona jest sukcesywnie od kilku lat. Według administratora cmentarza – proboszcza parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Wodzisławiu, Bogusława Płonki usuwane są drzewa chore i te, które zagrażają bezpieczeństwu. Stosowne pozwolenia na wycinkę wydało biuro ochrony środowiska Urzędu Miasta w Wodzisławiu. Nie wszyscy mieszkańcy decyzję o pozbyciu się drzew przyjęli przychylnie.
– Z bólem serca obserwujemy to co się tutaj dzieje. Nie ma w tych działaniach żadnej logiki. Nie dość, że przycinanie gałęzi raczej je okalecza, to, jeszcze jakby tego było mało wycina się drzewa zdrowe i to w dodatku w okresie lęgowym. Przecież tak być nie może – oburza się Arkadiusz Błatoń.

Przestrzegamy procedur

Mieszkaniec nie może się pogodzić, że wraz z wycinanymi drzewami znikają stąd ptaki, wiewiórki i inne stworzenia. Zastanawia się kto zezwolił na tego typu działania.
W magistracie zapewniają,  że ze strony urzędników wszystkie formalności zostały dochowane.
– Nim wydamy zezwolenie, wykonywana jest wizja lokalna na miejscu. Musimy stwierdzić czy drzewo jest chore, czy faktycznie zagraża bezpieczeństwu i czy przypadkiem nie jest zabytkiem – wylicza Barbara Chrobok, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.

Proboszcz zaskoczony

Wycinka, która była prowadzona w ubiegłym tygodniu mimo okresu lęgowego została natychmiast przerwana, kiedy dowiedział się o tym proboszcz Bogusław Płonka.
– Firma, która się tym zajmuje, pracuje dla nas od dawna. Nawet nie poinformowali nas o tym, że przyjechali i będą usuwali kolejne drzewa. Według planów mieli to zrobić na przełomie lutego i marca. Interweniowałem zaraz po sygnale i prace przerwano. Dalsza wycinka będzie prowadzona dopiero jesienią – tłumaczy duchowny.

Wszystkich nie wytną
Ksiądz proboszcz nie ukrywa, że wycinka drzew na cmentarzu przy ul. Pszowskiej ma tylu samych przeciwników, co i zwolenników.
– Nie ma dnia w kancelarii, żeby nie przyszedł ktoś z prośbą o usunięcie jakiegoś drzewa.  W ubiegłym roku podczas wichury upadające konary zniszczyły nawet kilka nagrobków. Trzeba było wypłacać odszkodowania. Trudno zadowolić wszystkich, ale zapewniam, że nie zamierzamy wyciąć całego drzewostanu. To po prostu niemożliwe i trudne do udźwignięcia  także z powodów finansowych. Usunięcie tylko jednego drzewa to koszt rzędu ponad dwóch tysięcy złotych – dodaje ksiądz proboszcz.

(j.sp)

  • Numer: nr 23 (436)
  • Data wydania: 03.06.08