środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Walki o zielony Śląsk ciąg dalszy

06.05.2008 00:00
Przedsiębiorstwo Zielony Śląsk znowu na cenzurowanym

Mieszkańcy mają dość uciążliwego sąsiada przy ul. Bohaterów Warszawy. Protestują nie po raz pierwszy. Według nich przedsiębiorca lokuje tutaj rzeczy, których nie powinien. Tym razem chodzi o sterty zużytych odpadów gumowych i garbarskich, a także o resztki złomu, które znajdują się w przywożonym do rekultywacji gruzie. 
– Wychowałem się w tym miejscu i żal mi patrzeć, jak ktoś urządza sobie tutaj wysypisko. Proszę zobaczyć ile tego jest. Jestem ciekaw, co ta firma zamierza z tym zrobić. I czy w ogóle mają na to jakieś zezwolenia – mówi Jerzy Marek, który mieszka w okolicy.

Co na to urzędnicy?

Władze miasta monitorują działalność firmy na tyle, na ile pozwalają im na to przepisy.
– Staramy się trzymać rękę na pulsie. Za każdym razem, kiedy mamy jakieś doniesienia ze strony mieszkańców, wysyłamy tam swoich ludzi. Informujemy także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska – tłumaczy Anna Urbisz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Funduszy Zewnętrznych Urzędu Miasta.

Straosta grozi palcem

WIOŚ skontrolował Zielony Śląsk po raz kolejny pod koniec ubiegłego roku. Nie zakwestionował magazynowania na terenie byłego wyrobiska odpadów gumowych i garbarskich. Firma ma na to pozwolenie. Nie może natomiast magazynować kompozytu, który produkowany jest w Wodzisławiu, a w skład którego wchodzi fluorek wapnia. WIOŚ zobowiązał  urzędników Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego, aby zajęli się tą sprawą.
– Pod koniec lutego wezwaliśmy spółkę Zielony Śląsk do niezwłocznego zaniechania niezgodnych z prawem działań – mówi Sylwester Płusa z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego. – Jednocześnie starosta wodzisławski prowadzi postępowanie administracyjne mające na celu wyjaśnienie kwestii odzysku odpadów, które firma prowadzi przy ul. Armii Krajowej w Wodzisławiu. Właśnie stąd kompozyt trafia do Rydułtów.

Mam opinie fachowców

Zniecierpliwienia ciągłymi atakami nie kryje Marek Szadurski, szef firmy.
– Nie robimy tutaj nic, co nie byłoby zgodne z prawem. Odpady gumowe i garbarskie są tutaj tylko magazynowane, a nie, jak sugerują ludzie, zakopywane. Na bieżąco wyciągany jest także złom. Na ciekach wodnych, które znajdują się na terenie wyrobiska, zainstalowaliśmy rękawy absorbcyjne, które mają zbierać zanieczyszczenia.  – wylicza.
Do umieszczania w wyrobisku kompozytu też się przyznaje, ale w związku z tym że Ministerstwo Środowiska nie przygotowało jeszcze interpretacji, czy jest to odpad czy materiał trudno mówić, że łamie prawo.
– Posiadam dokumentację stworzoną przez naukowców, a nie przez laików. Kompozyt nie jest szkodliwy dla zdrowia. Mimo to, aby uspokoić ludzi, nie przywozimy już tutaj kompozytu, a produkcja w Wodzisławiu została znacznie ograniczona – dodaje Marek Szadurski.
Argumenty mieszkańców jednak nie przekonują.
– Kiedyś była tu taka piękna okolica, a teraz? Zwożą tu odpady, których nikt inny nie chce przyjąć. I robi to firma, której nazwa sugeruje troskę o ochronę środowiska – martwi się Jerzy Marek.
Justyna Pasierb, Artur Marcisz

  • Numer: nr 19 (432)
  • Data wydania: 06.05.08