środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Na komunię wydajemy fortunę

22.04.2008 00:00
Pomysłowość rodziców w kwestii prezentów dla dzieci pierwszokomunijnych nie zna granic. Po zegarkach, rowerach i komputerach przyszedł czas na skutery, quady, a nawet pierścienie dziewictwa

Rozpoczął się okres komunii świętych. A to dobra wiadomość dla sprzedawców sprzętu RTV, rowerów i motorowerów oraz komputerów. Rodzice, rodzice chrzestni, ciotki i wujkowie – każdy na komunii chce pojawić się z odpowiednim prezentem. A wymagania są coraz większe. Dawniej wystarczał złoty zegarek i rower – składak. Dziś o takich prezentach nikt już nie pamięta. Na topie jest sprzęt RTV. – Komputery stacjonarne, aparaty fotograficzne, kamery cyfrowe a nawet laptopy. O takie rzeczy na komunijny prezent najczęściej pytają klienci. Bywa, że kupują też małe telewizory  – mówi Łukasz Karkocha, kierownik wodzisławskiego sklepu „Media–Expert”.

Po komunii zostają długi

Spory popyt jest też na konsole do gier. Są dużo tańsze od komputerów, zapewniają to, o co 7–9-latkom chodzi najbardziej.
– Klienci z reguły wydają na prezenty komunijne do 1 tys. zł. Za to można kupić już chociażby wspomniane konsole do gier, czy dobrej jakości aparat cyfrowy – mówi Karkocha. Coraz częściej prezenty kupowane są w systemie ratalnym. – Wielu naszych klientów właśnie w ten sposób reguluje należności za zakupiony towar – mówi Krzysztof Patas, kierownik sklepu „Globus–Avans” w Wodzisławiu.

A może by tak quada?

Takie udogodnienia sprawiają, że część rodziców na prezent dla swojej pociechy jest w stanie wydać znacznie więcej. Tym bardziej, jeśli chcą uszczęśliwić dziecko komunijne np. miniquadem (terenowy motor na czterech kołach). Koszt takiej zabawki wynosi nawet 2,5 tys. zł. Jeździć nią można tylko po własnym podwórku czy polu, bo nie posiada homologacji, dopuszczającej do poruszania się po drogach publicznych. Mimo to chętnych nie brakuje. – Ludzie przychodzą i pytają o takie rzeczy. W zeszłym roku sprzedaliśmy kilka takich pojazdów. W tym roku pewnie też kilka ich zejdzie – mówi Monika Sitek, sprzedawca w FHU „Karbownik” w Wodzisławiu. Dodaje, że zdarzają się też klienci, którzy pytają o skutery. Mimo, że trudno sobie wyobrazić 9–latka na skuterze, to rodzice coraz częściej skłaniają się ku temu pomysłowi. – Kupują oczywiście wersje mniejsze i tańsze – dodaje Monika Sitek.

Prezenty dla… rodziców

Trudno oprzeć się wrażeniu, że część prezentów kupowana jest często pod potrzeby... rodziców. No bo jak kilkuletnie dziecko może obsłużyć skomplikowany aparat cyfrowy? Nie mówiąc już o jeździe na skuterze. – No cóż, gdyby było mnie stać na zakup skutera, to bym go dziecku kupił. Na razie woziłbym synka ja, a jakby już nieco urósł, to sam by sobie zaczął na nim jeździć – przekonuje pan Dariusz, tata 9–letniego Mateusza.

Pierścień dziewictwa

Wiele wskazuje na to, że wraz z uroczystościami komunijnymi pojawiła się jak co roku nowa moda. Tym razem chodzi o noszenie pierścienia czystości, nazywanego także pierścieniem dziewictwa. Inicjatywa ta dotarła do Polski ze Stanów Zjednoczonych. Pierścienie powstają w znanej krakowskiej pracowni złotniczej Iwony i Zbigniewa Długoszów. Są ładnie wykonane, ze srebra, widnieją na nich kwiaty lilii i kosztują 50 zł. Można je kupić w sanktuarium oraz w biurze Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w Krakowie. Pomysł zdecydowanie krytykują księża. Uważają, że osoba nosząca pierścień powinna być świadoma co on oznacza. Powinna wiedzieć, że w ten sposób ślubuje się czystość do dnia zaślubin. Zdaniem duchownych pierścień na ręku narzeczonej jak najbardziej, ale nie na dłoni dziecka. 

Artur Marcisz

 

Najpierw do fryzjera

Niejeden rodzic pierwsze kroki przed uroczystością komunijną kieruje do fryzjera. Nie tylko by zadbać o fryzurę swoją, ale także dziecka.  Styliści polecają dla dziewczynek, które przystępują do Pierwszej Komunii Świętej fryzury zwiewne, delikatne i naturalne.
– To ma być połączenie zabawy z młodzieńczą figlarnością – mówi Iwona Witaszak z salonu Fantazja w Wodzisławiu.
Bywa jednak, że mamy mają zupełnie inną wizję fryzury dla swojej pociechy na ten wyjątkowy dzień. Próbują z małej dziewczynki zrobić pannę młodą. Jednak pani Iwona ma swoje sposoby na przekonanie rodziców, że im więcej  naturalności w wyglądzie tym piękniej.
– Na szczęście rodzice słuchają naszych rad. Poza tym staramy się jednak spełniać marzenia dziewczynek, bo to przecież ich najważniejszy dzień – odpowiada.
W tym roku modne są różnego rodzaju sploty, warkoczyki, węzęłki i anielskie loczki. Do tego naturalne dodatki: kwiaty lub wianek z mirty albo gipsówki. O wizycie u fryzjera trzeba jednak pomyśleć wcześniej. Zwłaszcza, że trzeba najpierw wykonać próbę. Terminarze są już w większości zapełnione. Przez okres komunijny salony pracują nawet w niedzielę, choć można zamówić indywidualną wizytę fryzjera. Za uczesanie przez profesjonalistę trzeba zapłacić około 50 zł.

(j.sp)

 

Komunia w restauracji 

Lokal na przyjęcie komunijne trzeba zamówić nawet... cztery lata wcześniej. Przyjęcia komunijne w restauracji to już standard. Problem w tym, że lokale miejscami wolnymi na okres komunijny już dawno nie dysponują.
– Wolne miejsca mamy dopiero w 2012 roku. Ludzie rezerwują wszystko z ogromnym wyprzedzeniem – mówi Renata Niesporek, właścicielka restauracji Parys w Rydułtowach. Najczęściej organizowane są przyjęcia na 15 do 20 osób. W lokalu odbywa się kilka uroczystości jednocześnie. Rozpoczyna się od obiadu. Potem są desery, zimna płyta i na koniec kolacja. Rodzice wybierają raczej tradycyjne dania.
– Na obiad to już tradycyjnie rosół, kluski śląskie i rolady, czasem inne rodzaje mięs, zestaw surówek z nieśmiertelną czerwoną kapustą. Jeśli chodzi o zimną płytę, to już staramy się, aby pojawiły jakieś nowinki– wylicza szefowa Parysa.
Przyjęcia komunijne są raczej bezalkoholowe. Czasem do obiadu podawana jest symboliczna lampka wina, niektórzy zamawiają piwo. Mocnych alkoholi się nie podaje.
– Jeśli chodzi o ciasta, to klienci mogą przynieść własne wypieki, ale można je zamówić i u nas – dodaje Renata Niesporek.
Wydatek na przyjęcie w lokalu jest niebagatelny. Za piętnaście osób w rydułtowskim Parysie trzeba zapłacić 1500 zł.     
     
(j.sp)

  • Numer: 17/18 (430/431)
  • Data wydania: 22.04.08