Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Sprawdzian krótszy

17.04.2007 00:00
Przydatność nowo wybranego asystenta prezydenta będzie zweryfikowana po dwóch, a nie po trzech miesiącach. Dlaczego? Do trzech miesięcy Kieca nie musi ogłaszać kolejnego konkursu, może na to stanowisko powołać drugą osobę z listy. Jest nią Rafał Połednik, szef sztabu wyborczego Kiecy i niedoszły wiceprezydent.

Marcin Sieniawski, asystent prezydenta Mieczysława Kiecy rozpoczął pracę 5 kwietnia. Jak już pisaliśmy, to student IV roku politologii Uniwersytetu Opolskiego. Kształci się w systemie studiów dziennych, więc pytanie, jak sobie poradzi przy prężnie działającym szefie nasuwa się samo. Czy przerwie naukę? Na pewno nie. Jej kontynuowanie było jednym z warunków Kiecy na zatrudnienie młodego wodzisławianina.

Z informacji przekazanych przez prezydenta zaraz po rozstrzygnięciu konkursu wynikało, że asystent ma rozpocząć indywidualny tok studiów. On sam poinformował nas w ubiegłym tygodniu, że nie zamierza tego robić, a jego umowa o pracę obowiązuje do końca maja. W czerwcu prezydent zdecyduje o dalszym jego losie. Tutaj rodzi się kolejne pytanie. Dlaczego okres próbny obowiązujący Sieniawskiego to dwa a nie trzy miesiące?

- Ponieważ, jeśli osoba ta się nie sprawdzi, do trzech miesięcy mogę powołać na to stanowisko kolejną osobę z listy konkursowej - tłumaczy Kieca.

Miejsce numer dwa na liście to Rafał Połednik, szef kampanii wyborczej Kiecy i niedoszły jego zastępca. Prezydent od dawna uważa, że sugestie jakoby chciał zatrudnić kolegę są nieuprawnione. Powtarza je także i teraz.

Sprawy nie chce komentować Marcin Sieniawski.

- Mam nadzieję, że się sprawdzę i będę pracował znacznie dłużej. Na studiach sobie poradzę - mówi krótko asystent prezydenta.  

(raj)

  • Numer: 16 (378)
  • Data wydania: 17.04.07