środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Zrobiono ci krzywdę? Radź sobie sama!

20.02.2007 00:00
Kobieto, czujesz się zagrożona we własnym domu? A może twój życiowy partner już nieraz ci przyłożył? Nie sięgaj zbyt prędko po słuchawkę telefonu. Bohaterka naszego artykułu (na zdjęciu) poprosiła policję o pomoc i… została ukarana grzywną. Za co? Za nieuzasadnione fatygowanie funkcjonariuszy. 

Powiat Zrozpaczona kobieta z trzyletnim synem 17 stycznia zapukała do drzwi Powiatowego Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia.

– Uciekłam od męża – wydusiła z siebie i poprosiła o dach nad głową. Tutaj znalazła wsparcie i spokój niezbędny do walki. Dzisiaj w ośrodku przy ul. Wałowej w Wodzisławiu mieszkają trzy kobiety i troje dzieci. Historia każdej z nich jest podobna. Nie zaznały szczęścia i musiały liczyć wyłącznie na siebie. Zgodnie z przepisami w ośrodku mogą przebywać nie dłużej niż trzy miesiące.

Wszystkie dzieci chore

Weronika wyszła za mąż w 2002 r. To jej drugie małżeństwo. Z pierwszego związku ma dwóch synów. Przebywają w ośrodku w Gorzycach.

– Są chorzy – mówi kobieta. – Stwierdzono u nich upośledzenie umysłowe stopnia umiarkowanego. Wymagają stałej opieki. Nie mam pieniędzy, by nawet za ich pobyt zapłacić. Odwiedzam ich co miesiąc. Wydaje mi się, że mam z nimi dobry kontakt – dodaje Weronika.

Jej trzeci syn przebywa z nią w ośrodku. On również wymaga leczenia. Jest nadpobudliwy. Poza tym urodził się z wadą serca. Niezbędne są ciągłe konsultacje i kontrole lekarskie.

Jestem alkoholiczką

Życie Weroniki nie rozpieszcza. Nie da się jednak ukryć, że wiele tragedii i problemów mogłaby uniknąć gdyby nie… alkohol. Jest alkoholiczką. Trzykrotnie leczyła się na odwyku.

Awantury pojawiły się już po trzech miesiącach trwania drugiego małżeństwa.

– Mąż był agresywny. Ciągle mi groził i opowiadał ze szczegółami jak to mnie załatwi. Wyzywał od najgorszych. Niejednokrotnie mnie uderzył. Uciekłam do mamy na Wilchwy. Złożyłam zawiadomienie o popełnienie przestępstwa, ale, podobnie jak wiele kolejnych, zostało umorzone. Sąd nie dopatrzył się przestępstwa, mimo iż przedstawiłam kilka obdukcji lekarskich. Jedynie w marcu 2003 r. na okres dwóch lat sąd wyznaczył mężowi kuratora. 

Porozmawiali z sąsiadką i odjechali 

Kobieta wielokrotnie wzywała do domu policję. Podobnie zrobiła 23 marca ubiegłego roku.

– On wyrzucał z szafy ciuchy, groził mi i słownie mnie poniewierał. Panowie przyjechali i po chwili wyszli. Rozmawiali jeszcze z sąsiadką. O czym mówili nie wiem. Po kilku miesiącach otrzymałam wyrok. Mam zapłacić grzywnę za bezzasadne wezwanie policji - 100 zł i dodatkowe 80 zł kosztów sądowych. Ludzie! Przecież ja czułam się zagrożona i miałam prawo prosić o pomoc. Nie rozumiem postępowania funkcjonariuszy. Przecież dwa miesiące wcześniej 29 stycznia 2006 r. podczas interwencji widzieli jak mąż mnie bije – denerwuje się Weronika.

Wyrok po miesiącu

Wniosek o ukaranie kobiety policja skierowała do sądu 19 lipca. Wyrok zapadł 16 sierpnia. Miał charakter nakazowy.

– W takich przypadkach procedura jest bardzo uproszczona. Kobieta była przesłuchiwana wcześniej (21 maja 2006 r. – przyp. red.) przez policję i już wtedy wiedziała, że może spodziewać się grzywny. Uznano, że okoliczności i jej wina nie budzą wątpliwości. W przypadku wyroku nakazowego osoba podejrzana ma prawo wnieść sprzeciw, który automatycznie oznacza kasację wyroku i rozpoczęcie całej procedury w celu wydania wyroku prawomocnego – usłyszeliśmy w Sądzie Rejonowym w Wodzisławiu.

Bez alkoholu od 18 miesięcy

Pierwsza rozprawa odbyła się w listopadzie ubiegłego roku. Kobietę skierowano na badania psychiatryczne. Sąd miał wątpliwości co do tego, czy po przebytym leczeniu odwykowym obwiniona nie jest chora psychicznie i upośledzona umysłowo. Sędzia miał również wątpliwości co do tego, czy kobieta na wolności nie stwarza zagrożenia i czy w chwili wezwania policjantów była świadoma swoich czynów. Wyniki badań przeprowadzonych na początku stycznia nie potwierdziły żadnej z chorób czy zagrożeń. Kolejna rozprawa odbędzie się 21 lutego.

– Oczywiście sąd ma prawo kierować mnie na badania i to rozumiem. Nie mogę się natomiast pogodzić z tym, że wszyscy patrzą na mnie przez pryzmat alkoholiczki. Nikt nie widzi tego, że ja już od 18 miesięcy nie wzięłam alkoholu do ust. Ludzie, to nie jest łatwe, więc to doceńcie. Walczę ze swoimi słabościami dla dobra mojego i dobra dziecka. Mam nadzieję, że wygram – mówi Weronika.  

Nie ma gdzie się podziać 

Walka w sądzie to jedynie część zmagań z jakimi kobieta musi sobie poradzić. Bije się także o godne życie i przezwyciężenie alkoholizmu oraz własny kąt. Niebawem będzie musiała opuścić ośrodek. Matka jej nie przyjmie, a na własne mieszkanie nie ma szans. Władze Wodzisławia odmówiły przyznania lokalu, ponieważ Weronika nie jest mieszkanką tego miasta. Mszana, gdzie jest ona zameldowana mieszkań nie posiada.

Czy wróci do męża?

– Nie na pewno nie. Mam tego dość. Sąd nie dał nam rozwodu, ale 6 lutego orzekł separację. Rozpoczął się kolejny etap w moim życiu. Mam nadzieję, że zaznam choć trochę szczęścia – kończy Weronika.

Rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu podkom. Magdalena Wija 
W godzinach dopołudniowych funkcjonariusze, w związku ze zgłoszeniem interwencji domowej  udali się do Mszany. Na miejscu zastano zgłaszającą kobietę oraz jej męża. Zgłaszająca oświadczyła, iż jej mąż straszy ją wyrzuceniem z domu i powyrzucał wszystkie ubrania z szafy przed przybyciem patrolu na miejsce interwencji. Przeprowadzona rozmowa z rzekomym sprawcą awantury domowej – mężem ww. nie potwierdziła wersji podawanej przy zgłaszanej interwencji. Mężczyzna stwierdził, że jest po nocnej zmianie, a żona nie daje mu spać, a wręcz prowokowała go do awantury chcąc wezwać policję.  Za zgodą ww. policjanci nie stwierdzili  żadnych porozrzucanych rzeczy. W mieszkaniu panował  porządek. Zachowanie małżonków nie wskazywało, aby byli po spożyciu alkoholu. Mąż stwierdził, że żona potrzebuje dowodów do sprawy rozwodowej. Na miejscu stwierdzono, że interwencja była bezzasadna. Jednocześnie poinformowano zgłaszającą, że przeciwko niej zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu grodzkiego za wywołanie niepotrzebnej interwencji. Do policjantów  po zakończonej interwencji zgłosił się świadek – kobieta, która potwierdziła, że w mieszkaniu nie słyszała żadnych odgłosów awantury, co upewniło policjantów co do bezzasadnej interwencji.

Celina Uherek-Biernat
kierownik Powiatowego Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia
Nie chcę oceniać czy kobieta miała podstawy by wezwać policję. O tym zdecyduje sąd. Jestem natomiast przekonana co do tego, że kobiety borykające się z podobnymi problemami stawia się z góry na słabszej pozycji. Tylko od nich się wymaga. One muszą być na pierwszej linii i walczyć. Sprawcy przemocy pozostają natomiast w ukryciu. Nic złego im się nie dzieje. Dla naszych podopiecznych bardzo ważnym problemem jest brak miejsca, w którym mogłyby się schronić po opuszczeniu naszego ośrodka. Mieszkań socjalnych czy komunalnych nie ma.

Imię kobiety zostało celowo zmienione. 
Rafał Jabłoński

  • Numer: 8 (370)
  • Data wydania: 20.02.07