Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

My chyba w jednym kierunku?

13.02.2007 00:00
Uczucie można spotkać na swej drodze w każdym wieku i miejscu.

Mieszkanka Domu Pomocy Społecznej „Złota Jesień” w Raciborzu nie spodziewała się, że właśnie tutaj spotka pokrewną duszę, osobę, która będzie chciała ją wspierać w trudnych chwilach i dzielić z nią drobne radości.

Pani Janina bardzo dobrze wspomina swojego zmarłego męża. – Po jego śmierci miałam okazję ponownie wyjść za mąż, ale zrezygnowałam. To był wspaniały człowiek i nie chciałam już po nim nikogo poznawać. Tym bardziej, że tacy ludzie rzadko się trafiają – mówi kobieta. Pana Bronisława poznała w kaplicy. – Szłam powoli trzymając się parapetu. Przede mną szedł mężczyzna. Zatrzymał się i podał mi ramię mówiąc: „My chyba idziemy w jednym kierunku”. Poszliśmy ramię w ramię, posadził mnie na ławce, a potem odprowadził do domu, gdzie w ramach wdzięczności zrobiłam mu kawę – wspomina początki tej znajomości pani Janina. Na drugi dzień podszedł do niej po śniadaniu i ponownie ją odprowadził, całując na pożegnanie w rękę. Tak było też przy obiedzie i kolacji, również przez następne dni. – On mnie sobie upatrzył – uśmiecha się pani Janina. – A kobieta lubi być adorowana. Podobało mi się w nim, że jest taki inteligentny, szarmancki i delikatny, a nie nachalny. Przypomina mi charakterem mojego męża.

Tak zaczęła się przyjaźń oparta na wzajemnej pomocy. – On mnie potrzebował a ja jego. Przychodziłam mu nasmarować plecy i nogi, żeby nie musiał czekać na pielęgniarkę. Potem ja zachorowałam na zapalenie płuc a on siedział przy mnie jak wierny piesek – wspomina kobieta. Nie było dla niego przeszkodą nawet to, że akurat nie było autobusu i drogę tę musiał przebyć pieszo. Zawsze z jakimś podarunkiem dla chorej. Jak dodaje, pan Bronisław nie jest rozmowny, ale potrafi słuchać. Cieszy ją, że swojemu przyjacielowi może wszystko powiedzieć. – Kiedyś mu nagadałam a on nic mi nie odpowiedział, tylko odszedł, żeby mnie czymś nie obrazić – dodaje. Ujmuje ją jego troskliwość, kiedy czeka przy jej wózku, żeby ją odwieźć do kaplicy.

Pani Janina miała okazję poznać także rodzinę swojego przyjaciela, która bardzo przychylnie odnosi się do ich znajomości. Odwiedziła ją córka i szwagierka pana Bronisława, a także dalsza rodzina z Niemiec.

(e.Ż)

  • Numer: 7 (369)
  • Data wydania: 13.02.07