środa, 22 maja 2024

imieniny: Heleny, Wiesławy, Romy

RSS

Derby dla Polonii

19.09.2006 00:00
Polonia Marklowice - Start Mszana 2:1.
Kolejny emocjonujący mecz derbowy za nami. W minioną sobotę na boisku w Radlinie marklowicka Polonia podejmowała sąsiada zza miedzy - Start Mszanę. Obie ekipy okupują dolne rejony tabeli II grupy IV ligi i już wielu przeznaczyło ich do spadku. Wprawdzie to dopiero półmetek jesiennych rozgrywek, ale trzeba pamiętać, że z każdej z grup IV ligi na Śląsku spada aż 9 drużyn. Nikt jednak tanio skóry nie sprzedaje i każdy punkt jest na wagę złota.
 
Mszański Start grał z Marklowicami na własnej połowie boiska. W pierwszej połowie meczu przynajmniej połowa akcji wyprowadzonych przez polonistów z Marklowic miała swój początek w momencie straty piłki tuż przy linii pola karnego Startu. Sami stwarzali dogodne sytuacje rywalom. Jedna z takich akcji już w 22 minucie mogła zakończyć się pomyślnie dla gospodarzy, kiedy Marek Powiecko huknął jak z armaty na wysokości 20 metrów przed bramką Marcina Antończyka. Ten jednak popisał się efektowną paradą bramkarską i sparował futbolówkę na aut.
 
Pierwsza bramka, która zasiliła konto Polonii, padła w 36 minucie meczu. Z prawej strony do Dariusza Halszki dośrodkował Marek Powiecko, ten wysunął do wbiegającego w pole karne Dominika Pluty i po chwili piłka zatrzepotała w siatce Startu.
 
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Polonii i już druga akcja zakończyła się pomyślnie. Jarosław Pawelec uderzył mocno zza linii pola karnego, piłka trafiła w poprzeczkę i spadła... no właśnie. Zdania zawodników, trenerów, arbitrów i nawet kibiców są podzielone. Fakt jest jednak faktem, że arbiter boczny ujrzał piłkę przekraczającą linię bramkową i bramka została uznana. Przecież ta piłka wyszła dobre kilka metrów w pole!!! - pieklił się trener Startu Mszana Janusz Pancer.
 
Od 56 minuty goście grali w 10-tkę, ponieważ czerwoną kartkę za faul i późniejsze dyskusje z sędzią ujrzał Dariusz Pawłowski. To jednak nie zniechęciło przyjezdnych. Już niecałe 10 minut później strzelili bramkę kontaktową, a szczęśliwym egzekutorem był Artur Pączko. Mimo późniejszych prób strzelenia bramki przez którąkolwiek ze stron wynik nie uległ zmianie i 3 punkty zasiliły konto marklowickiej Polonii.
 
Marcin Macha
  • Numer: 38 (347)
  • Data wydania: 19.09.06