Dziki Zachód, czyli Hollywood w Mszanie
Spokojne życie Indian zakłócają osadnicy. Pojawili się w wiosce niespodziewanie.
Wprowadzili swoje porządki. Wiedli bogate życie, nie tylko rodzinne, ale także towarzyskie. Obok zaślubin i pracy dla najbliższych były zabójstwa, bijatyki i zakrapiane alkoholem spotkania w barze. Szeryf nie zawsze potrafił nad tym zapanować. Wszystko skończyło się wielką bijatyką. Właśnie tak Mirosław Szymanek i jego żona Renata (autorzy scenariusza) wyobrażają sobie życie na Dzikim Zachodzie. W sposób humorystyczny ukazało je ponad stu artystów amatorów. Widowisko, które spotkało się z entuzjastyczną reakcją ponad tysięcznej publiczności zorganizowano w ubiegłą niedzielę przed Wiejskim Ośrodkiem Kultury i Rekreacji. Było to możliwe dzięki zaangażowaniu mieszkańców, którzy bezinteresownie od lat poświęcają swój czas i, jak się okazało, spore talenty. Wszystko zarejestrowały trzy kamery. Film będzie dostępny niebawem.
(raj)
Najnowsze komentarze