środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Wymarzone cztery kąty

27.06.2006 00:00
Po tragicznej śmierci męża została sama z trójką dzieci. Teraz Katarzyna Glenc ma powody do zadowolenia. Po naszym artykule władze miasta przydzieliły jej mieszkanie.
Dwa pokoje z kuchnią przy ul. Tysiąclecia w Wodzisławiu to wyśnione mieszkanie Katarzyny Glenc. Otrzymała je od władz Wodzisławia. Po tragicznym wypadku, do którego doszło w lutym na ul. Pszowskiej „Nowiny Wodzisławskie” opisały sytuację w jakiej znalazła się kobieta i jej troje dzieci. Po wnikliwej analizie tekstu i rozmowie z panią Glenc uznaliśmy, że najważniejsze jest znalezienie dla tej rodziny mieszkania. Pani Katarzyna czekała na mieszkanie już od dawna. Była bardzo daleko na liście oczekujących, więc postanowiliśmy przesunąć ją na początek kolejki. Kiedy zwolniło się mieszkanie komunalne wykonaliśmy w nim częściowy remont i pani Glenc odebrała klucze – mówi Adam Krzyżak, prezydent Wodzisławia. Katarzyna Glenc nie kryje radości. Wszystko wskazuje na to, że również dzieci nie będą miały problemu z dostosowaniem się do nowych warunków. Cieszą się, kiedy tutaj przychodzimy. Mam nadzieję, że łazienkę i kuchnię doprowadzimy do porządku bardzo szybko i już pod koniec czerwca z Zawady, gdzie mieszkamy z rodzicami mojego zmarłego męża, przeniesiemy się do bloku. Dziękuję osobom z magistratu, które zrozumiały moją sytuację. Cieszę się również, że moimi problemami zainteresowali się dziennikarze Nowin Wodzisławskich – mówi uradowana wodzisławianka.
 
Pechowa trzynastka
 
Kobieta straciła męża 13 lutego w wypadku na ul. Pszowskiej. Maluch, którym jechał 31-letni Zdzisław z dwójką ich dzieci zderzył się czołowo z volkswagenem busem.  Stan pięcioletniego Dominika był bardzo ciężki. Miał złamane udo, bardzo rozległe obrażenia głowy i obrzęk mózgu. Prawa strona jego ciała była niewładna. W nieco lepszym stanie była sześcioletnia Iza. Ze złamaną nogą i ręką oraz drobniejszymi obrażeniami trafiła do szpitala w Rybniku. Mury lecznicy opuściła dopiero w ubiegłym tygodniu. Najstarsze dziecko Katarzyny Glenc – 7-letni Patryk miał szczęście. Wysiadł z auta pod szkołą w Zawadzie kilka minut przed wypadkiem.
 
Fotele przywieźli znajomi
 
Natychmiast po tragedii z pomocą kobiecie podążyło wielu ludzi. Pracownicy myjni, w której dorywczo pracował Zdzisław przywieźli węgiel, a były szef tej firmy zorganizował zbiórkę pieniędzy. Ponadto serce okazała dyrekcja sklepu Kaufland w Wodzisławiu, która natychmiast skontaktowała się z kobietą. Pracownicy marketu dzieciom podarowali zabawki. Z pomocą ruszyła także dyrekcja Przedszkola nr 4 w Jedłowniku. Podobnie zachowała się dyrektorka SP 16 w Zawadzie Bożena Pluta. 7-letniemu Patrykowi zaoferowała nie tylko bezpłatne obiady, ale także śniadania i podwieczorki.
 
Również i teraz w nowym mieszkaniu co rusz przewijają się ludzie bezinteresownie wspierający kobietę i jej dzieci. Fotele przywieźli znajomi, ojciec koleżanki przykręcił lampy, a szwagier podłączył wodę – wylicza Katarzyna Glenc. Dodaje, że zamierza wrócić do pracy i zapewnić dzieciom godne życie.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 26 (335)
  • Data wydania: 27.06.06