Pomóżcie naszym dzieciom!
W powiecie wodzisławskim brakuje ośrodków rehabilitacji dla osób niepełnosprawnych powyżej 16 roku życia. Na wolne miejsce w Warsztatach Terapii Zajęciowej czeka długa kolejka. A co z tymi, którzy nie kwalifikują się do takiej pomocy? Ich rodzice czekają na pomoc.
Póki co, cała krytyka skupia się na Wodzisławskim Ośrodku Terapii i Rehabilitacji, z którego pomocy korzysta większość niepełnosprawnych dzieci z naszego powiatu. Ośrodek ma zapisane w statucie świadczenia dla dzieci od pierwszych miesięcy aż do 16 roku życia. Rodzice oczekują, że statut się zmieni i placówka przyjmie również starszych podopiecznych. Jest to najładniejszy tego typu obiekt w całym województwie. Zmieściłaby się tam jeszcze jedna grupa. Dlaczego zamyka przed nami drzwi? - pytają rodzice dzieci, które ukończyły 16 rok życia. Problemem są jednak finanse. Nie mamy na to pieniędzy - odpowiada Dorota Jaromin, dyrektorka WORiT-u. Organem założycielskim placówki jest wodzisławska Rada Miasta. Kilka lat temu ośrodek został przekształcony w publiczny zakład opieki zdrowotnej. Miasto, co roku wykupuje od WORiT-u świadczenia dla dzieci na kwotę 450 tys. zł. To i tak dużo, bo przecież w ogóle tego nie musimy robić - odpowiada Adam Krzyżak, prezydent Wodzisławia. Dodaje, że opieka nad niepełnosprawnymi to zadanie powiatu, a nie miasta. Dlatego miejscy radni umywają od tego ręce. Na sesjach na pewno nie będziemy się tym zajmowali - ucina temat Wacław Mandrysz, przewodniczący wodzisławskiej rady.
Lech Litwora, szef rady społecznej WORiT-u, porównał ośrodek dla niepełnosprawnych do konia ciągnącego ciężki wóz pod górę. Nie dokładajcie mu, bo tego nie uciągnie - stwierdził. Dla ośrodka kontraktowane są świadczenia z NFZ. Jest to około 30 proc. budżetu. Część pieniędzy przesyłają także okoliczne gminy i miasta. WORiT cały czas wspiera Fundacja Wspólnota Dobrej Woli, która kupiła cały sprzęt. Są też miesiące, kiedy płaci za media, dzięki temu możemy normalnie pracować, a nie zastanawiać się, czy ograniczyć działalność, czy też zamknąć - dodaje dyrektor Jaromin.
W minionym tygodniu odbyło się zebranie sprawozdawcze Fundacji Wspólnota Dobrej Woli. Członkowie zebrania ustalili wstępnie, że należy się zająć problemem i zastanowić, gdzie można się starać o pieniądze. Z kolei Adam Krzyżak, prezydent Wodzisławia zastanawia się nad złożeniem wniosku o zmianę w statucie WORiT. Sprawa jest w toku.
#nowastrona#
Dorota Jaromin, dyrektor Wodzisławskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży
To nie jest walka, ale jednostronny konflikt, bo ja nie mam zamiaru z nikim wojować. Obojętnie co powiem, to i tak im się to nie podoba. Nie rozumiem, dlaczego rodzice potrafią usprawiedliwić wszystkie inne placówki, urzędy, a naszej nie. Skąd mamy wziąć pieniądze? Nie ma na świecie takiej placówki, która by zapewniła opiekę wszystkim. Każda rządzi się swoimi prawami. Kiedy przystępowałam tutaj do konkursu, miałam swój plan działania, który mimo trudności udało mi się zrealizować. Nie chcę oceniać rodziców, bo wierzę, że jest to trudna dla nich sytuacja. Ale WORiT jest normalnym zakładem pracy, w którym obowiązują zasady i prawo pracy. Bez zagwarantowanych pieniędzy nie ma nawet co myśleć o poszerzeniu działalności. Wiem, że brakuje na naszym terenie placówki dla osób głębiej upośledzonych. Jest taka luka, ale WORiT nie ma środków na to, żeby ją wypełnić.
#nowastrona#
Dorota Jaromin, dyrektor Wodzisławskiego Ośrodka Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży
To nie jest walka, ale jednostronny konflikt, bo ja nie mam zamiaru z nikim wojować. Obojętnie co powiem, to i tak im się to nie podoba. Nie rozumiem, dlaczego rodzice potrafią usprawiedliwić wszystkie inne placówki, urzędy, a naszej nie. Skąd mamy wziąć pieniądze? Nie ma na świecie takiej placówki, która by zapewniła opiekę wszystkim. Każda rządzi się swoimi prawami. Kiedy przystępowałam tutaj do konkursu, miałam swój plan działania, który mimo trudności udało mi się zrealizować. Nie chcę oceniać rodziców, bo wierzę, że jest to trudna dla nich sytuacja. Ale WORiT jest normalnym zakładem pracy, w którym obowiązują zasady i prawo pracy. Bez zagwarantowanych pieniędzy nie ma nawet co myśleć o poszerzeniu działalności. Wiem, że brakuje na naszym terenie placówki dla osób głębiej upośledzonych. Jest taka luka, ale WORiT nie ma środków na to, żeby ją wypełnić.
Bogdan Figura z Rydułtów, ojciec niepełnosprawnej Zuzi. Pani dyrektor Jaromin z nami nie rozmawia, każde spotkanie kończy się awanturą. Niczego rodzicom nie wytłumaczy. Gdyby była z nami, gdyby stanęła po naszej stronie - byłoby zupełnie inaczej. To my 8 lat temu stanęliśmy za nią murem, kiedy walczyliśmy o pieniądze z gmin. Teraz nie chce z nami rozmawiać. Uważamy, że skoro ten ośrodek został stworzony, skoro istnieje, to niech się rozwija. Był otwierany z wielką pompą, ma szczytną nazwę, czemu teraz zamyka przed nami drzwi? Ja nie wiem, czy ktoś w naszym powiecie zdaje sobie sprawę z tego, ile jest osób niepełnosprawnych, potrzebujących rehabilitacji po 16 roku życia? Jest ich coraz więcej. Gdzie one mają iść? Co my mamy robić? Nikt tego problemu nie widzi, jeśli go nie ma w domu. A większości ludzi nie stać na rehabilitację z własnego portfela.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze