Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

Szklana pogoda

11.10.2005 00:00
Niemal codziennie zmagali się z deszczem. Dwukrotnie zaskoczyła ich powódź. Mimo tego są pełni zapału i wspomnień. Członkowie Harcerskiego Klubu Podróżnika „Róża wiatrów” wrócili z wyprawy rowerowej po Holandii.
Nie była to pierwsza rowerowa wyprawa harcerzy zorganizowana na taką skalę. Już w 2000 r. „na dwóch kółkach” przemierzyli kilkaset kilometrów w Niemczech i w Holandii. Tamtą przygodę pamiętają tylko nieliczni, dlatego postanowiono raz jeszcze zwiedzić Holandię. Grupa liczyła 36 osób, mieszkańców powiatu wodzisławskiego oraz Jastrzębia Zdroju. Obóz podzielono na trzy grupy. Wśród podróżników był także 76-letni Amerykanin Sal Orlando. Znamy się od 10 lat. Najpierw była to wymiana korespondencji, a potem wspólne wyprawy. Już kilka lat temu Sal był z nami w Ustroniu. Jest emerytowanym wojskowym, niesamowicie zdyscyplinowanym miłośnikiem podróży – mówi Tadeusz Gwóźdź – szef HKP „Róża Wiatrów”.
 
Trening niezbędny
 
Harcerze autokarem dotarli do Holandii. Tam już na rowerach przemierzali kolejne kilometry zmierzając do wyznaczonych baz skautowych. Na rowerze codziennie pokonywali od 30 nawet do 100 km. Niestety mogli liczyć jedynie na 3 słoneczne i w miarę ciepłe dni. Bardzo często przemoczeni musieliśmy przedzierać się przez ścianę wody tak by dotrzeć do kolejnej bazy. Miejsce było zarezerwowane, więc nie było wyjścia – dodaje T. Gwóźdź.
 
Bazy skautowe były ostoją dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogli jechać dalej. Pomocny był również samochód serwisowy przewożący bagaże, rowery a czasem samych harcerzy. Podczas wyprawy mogli oni zwiedzić m.in. cmentarz żołnierzy polskich w Bredzie, gdzie spoczywa m.in. generał Maczek. Poza tym dotarli do Rotterdamu, Amsterdamu czy Hagi. Pokonanie tak dużej trasy było możliwe również dzięki rodzicom, którzy przed obozem zachęcali dzieci do treningu -  mówi Tadeusz Gwóźdź.
 
Paweł Moszczyński z Gołkowic
Właśnie chodzi o to, by sobie poradzić także w takich warunkach. Pogoda nie dopisała, ale to co przeżyliśmy to nasze. Ciepłych i radosnych chwil było bardzo dużo i jest co wspominać.
 
Anna Moucka z Wodzisławia
To była nasza kolejna wyprawa, podczas której mogliśmy się sprawdzić. Czasem było ciężko, ponieważ pogoda nie była najlepsza. Oprócz tego kilkakrotnie musiałam naprawiać rower.
 
Szymon Grim ze Skrbeńska
Cała grupa spisała się na medal. Czasem nie było łatwo. Dwukrotnie zastała nas powódź i wysuszenie ubrań było sporym problemem. Podczas jazdy także wielokrotnie lało.
 
(raj)
  • Numer: 41 (298)
  • Data wydania: 11.10.05