Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Prezydent nie zawsze może

06.09.2005 00:00
Kupi pani to mieszkanie jak mi tu kaktus na ręku wyrośnie. Nawet choćby pani Busha tu przyprowadziła to i tak pani go nie sprzedam. Chyba, że za 300 tys. zł - tak miał odpowiedzieć jednej z mieszkanek Bolesław Gowin - dyrektor Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej i Remontowej.
Anna Kapciak ubiega się o wykup mieszkania, którego jest lokatorką. Zwróciła się w tej sprawie do ZGMiR. Okazało się, że nie ma ona do tego prawa, ponieważ zajmuje już dwa. Jak wynika z relacji sąsiadów mieszka ona z mężem w innym mieszkaniu. Również Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej nie stwierdziła uchybień w zastosowaniu procedur przez urzędników. Kobieta zbyt pochopnie wpłaciła 700 zł zaliczki. Od decyzji Urzędu Miasta nie przysługuje jej odwołanie, dlatego nie otrzymała oficjalnego pisma, jedynie o fakcie została poinformowana. Prawo jasno określa, że zajmując dwa mieszkania komunalne lokator nie ma prawa wykupu.
 
Kontrowersje budzi natomiast zachowanie urzędników  względem Anny Kapciak. Kobieta twierdzi, że w rozmowie z Bolesławem Gowinem – dyrektorem ZGMiR została słownie sponiewierana. Powiedział, że wykupię to mieszkanie jak jemu kaktus na ręku wyrośnie. Mówił, że nawet sprowadzenie prezydenta Busha nie pomoże, a jeśli chcę to mogę mieszkanie kupić, ale za 300 tys. Dyrektor dobrze wie, że wyszłam od niego z płaczem – relacjonuje mieszkanka Wodzisławia. Bolesław Gowin podczas sesji Rady Miejskiej wszystkiemu zaprzeczył. Twierdził, że spotkanie miało zupełnie inny przebieg, że spokojnie wytłumaczył zasady wykupu mieszkania. Dlaczego taki człowiek kłamie i wstydzi się przyznać do błędu. Dobrze wie, że mam rację – denerwuje się kobieta.
 
Nie odbiera zaliczki
 
Trzykrotnie doszło w tej sprawie do spotkania z wiceprezydentem Janem Zemło. Lokatorka odwiedzała jego gabinet z nadzieją na pozytywne załatwienie sprawy. Jan Zemło nie pozostawił sprawy bez odpowiedzi i próbował interweniować. Niestety, było miło, ale pan Zemło nic mi nie pomógł. Powiedział, że takimi sprawami zajmuje się wydział, który nie jest mu podległy. Stwierdziłam, że przecież jest prezydentem, a on na to, że owszem jest, ale nie wszechmocnym – mówiła podczas sesji Rady Miejskiej Anna Kapciak. Zwracając się do kobiety przewodniczący RM żartobliwie dorzucił: Wie pani, mężczyźni nie zawsze mogą.
Jan Zemło nie zaprzeczył słowom kobiety. Zaznaczył przy tym, że również jej zachowanie jest co najmniej niestosowne. Kobieta upiera się, że mieszkanie to wykupi. Od dawna zamierzamy jej oddać wpłaconą zaliczkę, ponieważ nie ma ona do tego prawa. Systematycznie tego odmawia. Jej zachowanie względem urzędników pozostawia wiele do życzenia – dodaje Jan Zemło.
 
Sprawą kolejny raz zajmie się Komisja Rewizyjna Rady Miejskiej. Mają do niej trafić dodatkowe dokumenty. Przewodniczący tejże komisji Stanisław Stachoń twierdzi, że to bezcelowe. Podobnego zdania jest Janusz Wyleżych. Uważa, że radni mają prawo wypowiadać się jedynie co do procedur stosowanych przez urzędników, natomiast ustalenie czy obrazili oni mieszkankę należy do kompetencji sądu.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 36 (293)
  • Data wydania: 06.09.05