Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Jedenaste: nie przeklinaj

30.08.2005 00:00
Emocje puszczają kibicom i piłkarzom. Jeśli jednak tym pierwszym uchodzi to na sucho, zawodnicy muszą nieraz słono płacić nawet za jedno „zwykłe” przekleństwo. W świetle nowych praw piłkarz nie może na boisku przekląć lub nawet machnąć ręką.
Czerwony kartonik, czyli opuszczenie pola gry – z takimi karami powinien liczyć się piłkarz, który nie panuje nad swoimi emocjami. Często na piłkarskich boiskach dochodzi do sytuacji, w której arbiter musi sięgać do kieszeni po czerwony kartonik. Większość z kartek jest pokazywana za zagrania typowo piłkarskie (faule, dotknięcie piłki ręką), ale również za przeklinanie.
 
Polski Związek Piłki Nożnej przed rozpoczętym niedawno sezonem 2005/2006 podjął uchwałę o nowych, bardziej radykalnych przepisach „fair play”. W świetle nowych praw piłkarz nie może na boisku przekląć lub nawet machnąć ręką. Takie gesty lub słowa mogą zostać różnie zinterpretowane przez sędziego. Od rundy jesiennej 2005/2006 wszelkie niesportowe gesty mające charakter posądzeń korupcyjnych kierowane pod adresem uczestników zawodów będą surowo karane (czerwona kartka) przez arbitrów, a PZPN będzie wyciągał stosowne konsekwencje dyscyplinarne wobec łamiących „Zasady gry w piłkę nożną”. 
 
Z pięściami i wyzwiskami
 
Ostatnio dużo się mówiło o słynnym już w Wodzisławiu Śląskim meczu Odra – Górnik Zabrze, który miał być rzekomo przez Odrę kupiony. To właśnie podczas tego meczu boisko musiał opuścić bramkarz Górnika - Piotr Lech po tym, jak z pięściami i wyzwiskami rzucił się na sędziego. Powodem był rzut karny, z którym Lech nie mógł się pogodzić. Była to ewidentna czerwona kartka dla gracza Górnika. Nie zawsze jednak jest tak, że piłkarze oglądają te kartoniki, choć powinni. Piotrek Rocki, ulubieniec wodzisławskiej publiczności często naginał boiskowe prawo. Podczas pokazu jednej ze swoich słynnych „cieszynek”, popularny „Rocky” krzyknął w stronę prezesa Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski niecenzuralne słowo. Wtedy obaj panowie byli w stanie „zimnej wojny” ze sobą. Później jednak podali sobie ręce i teraz Piotrek na nowo może próbować sił u wicemistrzów Polski.
 
Kibice rzucają mięsem
 
W niedawnym, bardzo ważnym dla Odry meczu w Katowicach, również „Rocky” pokazał na palcach w stronę kibiców GKS-u Katowice liczbę dwa, co miało symbolizować drugą ligę, do której kilka dni później GKS faktycznie spadł. To kibicom Odry akurat bardzo się podobało. Takie przywiązanie do barw klubowych jest bardzo aprobowane. Co innego, gdy piłkarz walczy z kibicami. Grzegorz Tomala, popularny bramkarz wodzisławskiej jedenastki sprzed kilku sezonów, nie dał sobą pomiatać. Często w stronę popularnego „Dżagi” leciały niecenzuralne słowa, szczególnie po wpuszczeniu przez niego gola. Zaś krewki Tomala od razu odkrzykiwał w stronę trybun, co myślał o takiej krytyce.
 
Zdaniem wielu działaczy sportowych, przepisy powinny również w sposób jednoznaczny określać możliwość karania kibiców. Zdaniem autorytetów, nie może być tak, że kibice bezkarnie „rzucają mięsem” na trybunach, jak to często ma miejsce na przykład na stadionie Odry.
 
Przemysław Folwarczny
  • Numer: 35 (292)
  • Data wydania: 30.08.05