Nie byłem pijany
Dopiero wyniki badania dadzą odpowiedź na pytanie, czy radny Aleksander Żabicki prowadził samochód po pijanemu. „Byłem trzeźwy, a cała sprawa to prowokacja polityczna” – mówi sam zainteresowany.
Wersja Policji
Aleksandra Żabickiego zatrzymano 14 maja, gdy wracał do domu z uroczystych obchodów 75-lecia OSP w Jedłowniku. W komendzie radny odmówił badania na alkomacie i zażądał rozmowy z komendantem wodzisławskiej policji - Dariuszem Ostrowskim. Zdecydowano o przewiezieniu radnego do wodzisławskiego szpitala w celu pobrania krwi. Funkcjonariusze twierdzą, że znał on pielęgniarkę, która „z dużą zwłoką” próbowała pobrać mu krew - bezskutecznie. Zatrzymany w dalszym ciągu nie wyrażał zgody na badanie alkomatem. Policjanci nie dali za wygraną i podjęli decyzję o przewiezieniu go do szpitala w Rydułtowach. W tym momencie Aleksander Żabicki próbował ucieczki. Wybiegł na korytarz, a następnie zamknął się w jednym z pokoi na oddziale urazowym. Położył się na łóżku i nakrył kocem. Po krótkim pościgu radnego zakuto w kajdanki. Zatrzymany zaczął nas wyzywać. Mówił, że już nie pracujemy, że ma znajomości i że nas zwolni z pracy – relacjonuje jeden z policjantów. Ostatecznie udało się przewieźć zatrzymanego do szpitala w Rydułtowach i tam pobrano mu krew. Na wyniki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Mogą być znane dopiero w połowie czerwca.
Wersja radnego
Aleksander Żabicki zaprzecza jakoby pielęgniarka z wodzisławskiego szpitala celowo opóźniała moment pobrania mu krwi. Próbowała kilka razy, ale od razu zwróciłem uwagę, że nie tylko ona ma z tym problemy. Po prostu mam takie żyły – mówi radny. Dodaje on również, że nie był pijany. To była prowokacja! Celowe działanie, by mnie zastraszyć. Byłem wystraszony i w szoku. W ciemnym polu, przy trasie do domu czekały na mnie dwa radiowozy. Zatrzymali mnie do kontroli. Nie miałem przy sobie dokumentów, ale oni wiedzieli kim jestem – relacjonuje Aleksander Żabicki. Uważa, że działanie policji to odwet za jego śmiałą krytykę Straży Miejskiej wyrażaną m.in. na sesji Rady Miejskiej. Ich praca denerwuje mieszańców, więc pytam i interweniuję, takie jest moje zadanie – dodaje radny. Przyznał on również, że na początku imprezy wypił jedno piwo.
(raj)
Aleksandra Żabickiego zatrzymano 14 maja, gdy wracał do domu z uroczystych obchodów 75-lecia OSP w Jedłowniku. W komendzie radny odmówił badania na alkomacie i zażądał rozmowy z komendantem wodzisławskiej policji - Dariuszem Ostrowskim. Zdecydowano o przewiezieniu radnego do wodzisławskiego szpitala w celu pobrania krwi. Funkcjonariusze twierdzą, że znał on pielęgniarkę, która „z dużą zwłoką” próbowała pobrać mu krew - bezskutecznie. Zatrzymany w dalszym ciągu nie wyrażał zgody na badanie alkomatem. Policjanci nie dali za wygraną i podjęli decyzję o przewiezieniu go do szpitala w Rydułtowach. W tym momencie Aleksander Żabicki próbował ucieczki. Wybiegł na korytarz, a następnie zamknął się w jednym z pokoi na oddziale urazowym. Położył się na łóżku i nakrył kocem. Po krótkim pościgu radnego zakuto w kajdanki. Zatrzymany zaczął nas wyzywać. Mówił, że już nie pracujemy, że ma znajomości i że nas zwolni z pracy – relacjonuje jeden z policjantów. Ostatecznie udało się przewieźć zatrzymanego do szpitala w Rydułtowach i tam pobrano mu krew. Na wyniki będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Mogą być znane dopiero w połowie czerwca.
Wersja radnego
Aleksander Żabicki zaprzecza jakoby pielęgniarka z wodzisławskiego szpitala celowo opóźniała moment pobrania mu krwi. Próbowała kilka razy, ale od razu zwróciłem uwagę, że nie tylko ona ma z tym problemy. Po prostu mam takie żyły – mówi radny. Dodaje on również, że nie był pijany. To była prowokacja! Celowe działanie, by mnie zastraszyć. Byłem wystraszony i w szoku. W ciemnym polu, przy trasie do domu czekały na mnie dwa radiowozy. Zatrzymali mnie do kontroli. Nie miałem przy sobie dokumentów, ale oni wiedzieli kim jestem – relacjonuje Aleksander Żabicki. Uważa, że działanie policji to odwet za jego śmiałą krytykę Straży Miejskiej wyrażaną m.in. na sesji Rady Miejskiej. Ich praca denerwuje mieszańców, więc pytam i interweniuję, takie jest moje zadanie – dodaje radny. Przyznał on również, że na początku imprezy wypił jedno piwo.
(raj)
Najnowsze komentarze