środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Kto komu dokopał

10.05.2005 00:00
Skandalem zakończył się mecz Silesii Lubomia i Naprzodu Rydułtowy. Po spotkaniu o mało nie doszło do rękoczynów. Rydułtowscy piłkarze, którzy przegrali spotkanie, mieli pretensje do sędziego o niesprawiedliwe sędziowanie. Arbiter „wykartkował” ich tak, że w końcu na boisku zostało ośmiu zawodników. W zdenerwowaniu rozeszła się pogłoska, że Silesia „kupiła” sobie pakiet pięciu meczów za 5 tys. zł. „To są bzdury!” - komentują ten fakt w Lubomi.
Bo sędzia nie lubi trenera?

Obie drużyny nerwowo walczą teraz o utrzymanie, może dlatego ich pojedynek zakończył się awanturą. Piłkarze z Rydułtów, którzy kończyli grać ten mecz w ósemkę i ostatecznie przegrali, mieli pretensje do arbitra o niesprawiedliwe i krzywdzące sędziowanie. Poparli ich nawet niektórzy działacze z Lubomi.

Nie przekupię nikogo, choćbyśmy mieli spaść – zastrzega Adrian Fojcik, prezes rydułtowskiego Naprzodu, który napisał w tej sprawie do Śląskiego Związku Piłki Nożnej w Katowicach. Jakim sposobem zachować choć trochę sportu w piłce nożnej – pyta w swoim liście szef rydułtowskiego klubu. 3:0 - taki był wynik spotkania Silesii Lubomia z Naprzodem Rydułtowy. Mecz odbył się w minioną środę na lubomskim boisku i zakończył w atmosferze skandalu. Rydułtowscy piłkarze i działacze zaatakowali sędziego. Zarzucili mu, że niesprawiedliwie potraktował ich zespół. Obraził się na nas już podczas meczu w Jejkowicach. Stwierdził ponoć, że mnie nie lubi. Ale czy to jest powód, żeby krzywdzić całą drużynę? Jak zobaczyłem tego samego sędziego w Lubomi, przeczuwałem, że będzie się chciał odegrać. I nie pomyliłem się – powiedział po spotkaniu Marian Piechaczek, trener zespołu Naprzodu. Podobnego zdania jest Łukasz Klima, kapitan rydułtowskiej drużyny, który otrzymał czerwoną kartkę. Nie wiem za co dostałem ten kartonik. Po meczu kierownik drużyny powiedział mi, że ponoć wcześniej sędzia mnie pięć, sześć razy upomniał. Powiem szczerze, pamiętam tylko, jak raz podbiegł do mnie, kiedy krzyknąłem do naszych obrońców. Powiedział mi, że mam ciszej się zachowywać. Potem, po jednej z akcji, wracałem na swoją połowę i sam do siebie powiedziałem w zdenerwowaniu: „Po… piłka”. Sędzia nie mógł tego słyszeć, bo stał może trzydzieści metrów dalej. Za chwilę zobaczyłem czerwoną kartkę – relacjonuje Ł. Klima. Również niektórzy działacze z Lubomi oceniali, że decyzje arbitra były dość kontrowersyjne.

Konrad Jaroszek, sędzia główny w tym meczu, uważa, że wszystkiemu winne są po prostu emocje. Zespół nie potrafił pogodzić się z przegraną i tyle. Trener tej drużyny naubliżał mi. Piłkarze mieli pretensje. Ten mecz był z pewnością wyjątkowy pod tym względem, że obie drużyny bronią się przed spadkiem. W takich spotkaniach zawsze jest nerwowo – powiedział nam nazajutrz po meczu arbiter. Do rękoczynów na szczęście nie doszło.

Jak spadniemy, to z honorem

Innego zdania są działacze Naprzodu Rydułtowy. Adrian Fojcik, prezes klubu wysłał do Śląskiego Klubu Piłki Nożnej pismo z prośbą o pomoc. Nie można już patrzeć na pracę ludzi, którzy są na stałe wpisani w działalność takiej dyscypliny sportu, jak piłka nożna. Byłem chyba naiwny myśląc, że arbitrom zdarzają się pomyłki, oni też przecież są ludźmi itd. Jesteśmy poruszeni cała tą sytuacją i pytamy: co robić? Gdzie mamy szukać pomocy i nadziei na obiektywizm, jak nie w związku - pisze w liście skierowanym do prezesa Rudolfa Bugdoła. Podaje kilka niepokojących faktów: kontrowersyjne czerwone kartki dla graczy Naprzodu, ponadto kierownik drużyny miał otrzymać przed meczem znaczące ostrzeżenie ze strony sędziów. Jakim sposobem zachować trochę sportu w piłce nożnej? Nie podcinajmy skrzydeł młodym chłopcom, którzy w ten sposób wikłani są w pozaboiskowe skandale – pisze dalej prezes Fojcik.

Nie ukrywa, że rydułtowski klub jest w ciężkiej sytuacji. Spłaca długi po poprzednikach i od podstaw buduje drużynę. Obecny zespół seniorów jest młody i jeszcze nie ograny. Zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i grozi mu spadek do klasy A, co do tej pory tylko raz miało miejsce w historii rydułtowskiego sportu. Ale nawet w taki sytuacji nie będę szukał pozasportowych rozwiązań. Trudno, spadniemy, ale ja nie będę nikogo przekupywał - ucina ostro prezes Fojcik.

Nie kupili, bo przegrali

Z kolei Adrian Kibic, prezes KS Silesii Lubomia zaprzecza pogłoskom o rzekomym kupieniu meczów, co miałoby uchronić zespół przed spadkiem To jakiś chory zarzut, niczym nie poparty. Nie wiem, kto rozsiewa takie plotki. Nie chcę mieć nic wspólnego z czymś takim – odpowiada na to szef klubu, który jest także piłkarzem. W sobotę Silesia Lubomia przegrała z Naprzodem Czyżowice 3:0.

W lubomskim klubie niektórzy mają z kolei żal do rydułtowskich piłkarzy. Odgrażali się po meczu, straszyli naszych piłkarzy, że będą na nich czyhać po meczu. I to ma być sport? - nie krył żalu jeden z działaczy Silesii .

Iza Salamon

  • Numer: 19 (276)
  • Data wydania: 10.05.05