Zabrakło spokoju
Kolejnej porażki doznali siatkarze Górnika Radlin, tym razem we własnej hali ulegli Mostostalowi Kędzierzyn-Koźle. Trzeba przyznać, że zespół wykazał więcej woli walki niż tydzień wcześniej w Sosnowcu, ale to było zbyt mało, by ugrać choćby seta. Regułą już się staje, że radlinianie popełniają seryjnie błędy i potem nie są w stanie dogonić przeciwnika.
Początek meczu był w wykonaniu gospodarzy bardzo dobry, po kilku minutach dzięki dobrej grze blokiem prowadzili 6:3. Niestety sytuacja bardzo szybko się odwróciła i przy stanie 8:11 trener Andrzej Brzezinka wziął czas. Radlinianie zmobilizowali się do walki i wyrównali na 14:14, potem znów popełnili kilka błędów i goście spokojnie wygrali seta. Druga partia była najbardziej zacięta, pierwsze piłki dawały nadzieję na lepszą postawę gospodarzy. To oni prowadzili 8:7 schodząc na pierwszą przerwę techniczną, a po skutecznej kontrze Damiana Domonika bo 10:9. Niestety wykazali potem dużą niemoc, nie kończyli ataków punktami pozwalając Mostostalowi odjechać na 3-4 punkty. Obudzili się w końcówce, po dobrej obronie Marcina Grygiela i skutecznym bloku zbliżyli się do rywali na 21:23. Szansę na kolejny punkt zmarnował Jarosław Fijoł, który nie skończył ataku na praktycznie pustej siatce. Trzeci set praktycznie toczył się pod kontrolą kędzierzynian dopingowanych przez liczną grupę swoich kibiców. Mogli oni fetować sukces już przed zakończeniem meczu zapalając sztuczne ognie - ich zespół wysoko prowadził 20:12. W końcówce górnicy nieco zmniejszyli rozmiary porażki. mecz zakończył autowy serw Domonika.
Spadł mi kamień z serca, obawialiśmy się meczu w Radlinie - powiedział trener Mostostalu Rastislav Chudik. Oglądałem kasety z meczów Górnika w Częstochowie, Warszawie i Sosnowcu, pamiętam mecz w Kędzierzynie, nasi dzisiejsi rywale grali bardzo dobrze. Obawiałem się, że będziecie grali więcej środkiem, ale nie graliście. Przed meczem dziennikarze dzwonili do mnie z informacją, że na meczu ma być trener kadry Raul Lozano, dla młodych zawodników to byłoby dużym obciążeniem psychicznym. Pytali mnie, czy rzeczywiście jest Lozano, powiedziałem im: spokojnie, nie ma go.
Chcieliśmy ten mecz wygrać, nastawienie było bardzo bojowe - stwierdził trener Andrzej Brzezinka. Po zwycięstwie w Kędzierzynie w pierwszej rundzie wydawało się, że Mostostal jest w naszym zasięgu. Wyszliśmy bardzo zmobilizowani z nadzieją, że w tym spotkaniu przełamiemy tę niemoc jaka panuje w zespole. Niestety w miarę jak mecz się rozwijał widać było różnicę klasy. W drużynie Kędzierzyna jest kilku bardziej doświadczonych graczy, w naszym zespole brakuje przynajmniej jednego człowieka z dużym doświadczeniem, który potrafiłby uspokoić grę. Trudno moim zawodnikom odmówić woli walki, ale towarzyszy temu zbyt duża dawka emocji. Czasami zapominają, że siatkówka to nie jest tylko siła, powinna być też technika a przede wszystkim spokojna głowa i rozsądna gra. Dziś tego nie było, a od połowy pierwszego seta zaczęliśmy jeszcze pomagać rywalom, wyrzucaliśmy piłkę za piłką z zagrywki w aut. Jeśli zagrywka wchodziła w boisko to gra jeszcze jakoś wyglądała, bo blok funkcjonował dosyć solidnie. Przykro mi, że kolejny raz się nie udało, ale mamy bardzo młody zespół a ławka rezerwowych jest krótka, przed nami trudne zadanie. Sytuacja jest ciężka, ale musimy się z tego otrząsnąć.
To jest nasza bolączka, prowadzimy, gramy dobrze i potem wystarczy jedna nieudana akcja i nagle okazuje się, że tracimy punkty seriami - mówił po meczu rozgrywający Górnika Łukasz Lip. To samo było na ostatnim sparingu, wpada jedna głupia piłka i my tracimy wiarę w swoje siły. Powinno być inaczej, gdy jednemu zawodnikowi coś nie wyjdzie koledzy powinni starać się naprawić ten błąd. W pierwszej rundzie było to samo, gra się układa dopóki nie popełnimy pierwszego błędu. Potem nie ma zawodnika, który weźmie na siebie odpowiedzialność, powie: „Dawaj teraz do mnie”, każdy się boi, byle tylko nie on dostał piłki. W Nysie wygramy na pewno, już dzisiaj było widać pewną poprawę. Myślę, że powtórzy się sytuacja z pierwszej rundy - pierwsze mecze przegrane, potem lepszy mecz z Sosnowcem i zwycięstwo na wyjeździe.
Górnik Radlin - Mostostal Kędzierzyn-Koźle 0:3 (18:25,22:25, 20:25). Górnik: Lisiecki, Domonik, Szabelski, Grygiel, Pęcherz, Lip - Donhal (libero), Sobczyński, Kiwior. Mostostal: Lipiński, Serafin, Stancelewski, Kmet’, Olejniczak - Kubica (libero), Szramek.
(jak)
Spadł mi kamień z serca, obawialiśmy się meczu w Radlinie - powiedział trener Mostostalu Rastislav Chudik. Oglądałem kasety z meczów Górnika w Częstochowie, Warszawie i Sosnowcu, pamiętam mecz w Kędzierzynie, nasi dzisiejsi rywale grali bardzo dobrze. Obawiałem się, że będziecie grali więcej środkiem, ale nie graliście. Przed meczem dziennikarze dzwonili do mnie z informacją, że na meczu ma być trener kadry Raul Lozano, dla młodych zawodników to byłoby dużym obciążeniem psychicznym. Pytali mnie, czy rzeczywiście jest Lozano, powiedziałem im: spokojnie, nie ma go.
Chcieliśmy ten mecz wygrać, nastawienie było bardzo bojowe - stwierdził trener Andrzej Brzezinka. Po zwycięstwie w Kędzierzynie w pierwszej rundzie wydawało się, że Mostostal jest w naszym zasięgu. Wyszliśmy bardzo zmobilizowani z nadzieją, że w tym spotkaniu przełamiemy tę niemoc jaka panuje w zespole. Niestety w miarę jak mecz się rozwijał widać było różnicę klasy. W drużynie Kędzierzyna jest kilku bardziej doświadczonych graczy, w naszym zespole brakuje przynajmniej jednego człowieka z dużym doświadczeniem, który potrafiłby uspokoić grę. Trudno moim zawodnikom odmówić woli walki, ale towarzyszy temu zbyt duża dawka emocji. Czasami zapominają, że siatkówka to nie jest tylko siła, powinna być też technika a przede wszystkim spokojna głowa i rozsądna gra. Dziś tego nie było, a od połowy pierwszego seta zaczęliśmy jeszcze pomagać rywalom, wyrzucaliśmy piłkę za piłką z zagrywki w aut. Jeśli zagrywka wchodziła w boisko to gra jeszcze jakoś wyglądała, bo blok funkcjonował dosyć solidnie. Przykro mi, że kolejny raz się nie udało, ale mamy bardzo młody zespół a ławka rezerwowych jest krótka, przed nami trudne zadanie. Sytuacja jest ciężka, ale musimy się z tego otrząsnąć.
To jest nasza bolączka, prowadzimy, gramy dobrze i potem wystarczy jedna nieudana akcja i nagle okazuje się, że tracimy punkty seriami - mówił po meczu rozgrywający Górnika Łukasz Lip. To samo było na ostatnim sparingu, wpada jedna głupia piłka i my tracimy wiarę w swoje siły. Powinno być inaczej, gdy jednemu zawodnikowi coś nie wyjdzie koledzy powinni starać się naprawić ten błąd. W pierwszej rundzie było to samo, gra się układa dopóki nie popełnimy pierwszego błędu. Potem nie ma zawodnika, który weźmie na siebie odpowiedzialność, powie: „Dawaj teraz do mnie”, każdy się boi, byle tylko nie on dostał piłki. W Nysie wygramy na pewno, już dzisiaj było widać pewną poprawę. Myślę, że powtórzy się sytuacja z pierwszej rundy - pierwsze mecze przegrane, potem lepszy mecz z Sosnowcem i zwycięstwo na wyjeździe.
Górnik Radlin - Mostostal Kędzierzyn-Koźle 0:3 (18:25,22:25, 20:25). Górnik: Lisiecki, Domonik, Szabelski, Grygiel, Pęcherz, Lip - Donhal (libero), Sobczyński, Kiwior. Mostostal: Lipiński, Serafin, Stancelewski, Kmet’, Olejniczak - Kubica (libero), Szramek.
(jak)
Najnowsze komentarze