Niedziela, 24 listopada 2024

imieniny: Emmy, Flory, Jana

RSS

Totalna klęska

08.02.2005 00:00
Srogi zawód sprawili swoim kibicom siatkarze Górnika Radlin ponosząc dotkliwą porażkę w Sosnowcu. I nie chodzi nawet o samą przegraną, ale styl w jakim do niej doszło. Właściwie radlinianie tylko w pierwszym secie podjęli walkę z rywalami, potem zaledwie asystowali przy zdobywaniu kolejnych punktów przez gospodarzy. Kilkunastoosobowa grupa kibiców, która z bębnami, flagami i szalikami przyjechała do Sosnowca dopingować swój zespół przeżyła ogromne rozczarowanie jego grą. 
Przegrać można, zdarza się to najlepszym drużynom, ale walczyć trzeba do końca. Tymczasem w radlińskiej drużynie  w meczu z Polską Energią tylko Sebastianowi Pęcherzowi nie można było odmówić woli walki. Efektem takiej postawy Górnika była klęska w kompromitującym stylu. Tylko błędom gospodarzy można zawdzięczać, że nasz
zespół w trzecim secie zdobył więcej niż 10 punktów.
 
Mecz miał duże znaczenie dla obu drużyn. Zwycięstwo zapewniało gospodarzom praktycznie pewne miejsce w pierwszej ósemce i udział w play-offach o mistrzostwo Polski. Natomiast punkty zdobyte w Sosnowcu przybliżałyby górników do osiągnięcia tego celu i uniknięcia baraży o pozostanie w PLS. Pierwszy set zdawał się zapowiadać zaciętą walkę o zwycięstwo. Po ataku Marcina Grygiela „pod blok” Radlin nawet objął prowadzenie 8:7. Po przerwie technicznej  dzięki dobrej postawie Haroldasa Čyvasa gospodarze odskoczyli na kilka punktów. Górnicy ich dogonili a wyrównanie przyniósł punkt zdobyty z zagrywki przez Pawła Szabelskiego. Końcówkę jednak przegrali na własne życzenie popełniając błąd za błędem. Następne dwa sety to kompletny chaos w radlińskiej drużynie. Goście bezsilnie próbowali przebić się przez sosnowiecki blok, ich ataki były podbijane przez gospodarzy a po obronach nie byli w stanie skończyć kontrataków. Fatalne przyjęcie nie pozwalało przeprowadzić skutecznych akcji. Rozgrywający Energii Mariusz Syguła skutecznie rozrzucał radliński blok, a gdy nawet udawało się go ustawić (po nielicznych dobrych zagrywkach), lekkie loby okazywały się skuteczne - nie było nikogo, kto podbiłby wolno spadającą piłkę. Čyvas wprost ośmieszał siatkarzy Górnika. Po bloku na Pęcherzu na tablicy w trzecim secie widniał wynik 20:8.

Zdaniem trenerów
 
Zostaliśmy totalnie rozbici, nie tak sobie wyobrażałem ten mecz - powiedział załamany trener Andrzej Brzezinka. Stawka była dosyć duża, mieliśmy świadomość, że ten mecz jest dla nas kluczowy jeżeli chodzi o załapanie się do pierwszej ósemki. Chłopcy wyszli bardzo sparaliżowani, co dało się odczuć już podczas rozgrzewki. Tak też się potoczył mecz, kilka banalnych błędów w pierwszym secie, szczególnie przechodząca piłka, której nie wykorzystał Grygiel. Od tego momentu się wszystko zaczęło. Nie potrafiliśmy zagrać tego co sobie zaplanowaliśmy, zagrywka coraz słabsza, przyjęcie przeciwnik miał doskonałe a rozgrywacz dobrze rozrzucał blok. To jest totalna klęska.
 
Bardzo się tego meczu bałem, ponieważ nasz pierwszy mecz w Radlinie był na styku - mówił trener Marian Kardas. Wygraliśmy tam co prawda 3:1, ale równie dobrze mogło się zakończyć innym wynikiem. Obawiałem się też, że po zwycięstwie w Warszawie zawodnicy będą myślami gdzie indziej. Te obawy okazały się niepotrzebne zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. W pierwszym secie do stanu 20:20 każda drużyna mogła go wygrać, końcówka jednak należała do nas. Następne dwa sety to już nasza zdecydowana przewaga.
 
W radlińskim zespole zauważyć można brak wiary we własne możliwości. Trener Brzezinka obawia się meczów z przeciwnikami słabszymi niż dotychczasowi, które siatkarzy Górnika czekają w najbliższym czasie. Zawodnicy z lepszymi zespołami grają na luzie, poprawnie, natomiast gdy przychodzi presja, konieczność wygranej, są spięci i popełniają proste błędy.
 
Polska Energia Sosnowiec - Górnik Radlin 3:0 (25:20, 25:15, 25:15). Sosnowiec: Čyvas, Zelić, Kudłacik, Legień, Syguła, Soroka - Panas (libero), Judek; Górnik: Lisiecki, Domonik, Szabelski, Grygiel, Pęcherz, Kiwior - Dohnal (libero), Lip, Sobczyński, Fijoł.

(jak)
  • Numer: 6 (263)
  • Data wydania: 08.02.05