środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Tak czy siak pięniędzy brak

18.01.2005 00:00
Monika T. okradła Urząd Gminy w Godowie. Alina O. i Dorota P. z Gorzyc naraziły skarb państwa na straty finansowe sięgające kilkuset tys. zł, natomiast Zofia L. z Pszowa z miejskiej kasy wyprowadziła kilkadziesiąt tysięcy. Na skutek tego typu praktyk, w ostatnich latach, tylko w naszym powiecie z państwowej kasy wypłynęło ponad milion zł. Nadzieją jest projekt ustawy rozpatrywanej już w sejmie. Przewiduje on, że za wydanie błędnej decyzji administracyjnej urzędnik będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni odszkodowanie, które w skrajnych przypadkach, może sięgnąć 30 tys. zł.
Okradała przez lata
 
Nie wiadomo na jaką kwotę oszukała Urząd Gminy w Godowie Monika T., była pracownica działu finansowego. Monika T. okradała budżet gminy przez wiele lat w sprytny sposób fałszując dokumenty. Wykorzystując zaufanie przełożonych podsuwała im do podpisu odpowiednio spreparowane druczki - na oryginałach były inne kwoty niż na kopiach. Na podstawie kopii pobierała pieniądze w filii banku mieszczącej się w tym samym budynku co Urząd Gminy. Sąd skazał ją za wieloletnie oszustwa na 6 lat więzienia nakazując zwrot 650 tys. zł, które skradła z budżetu gminy. Jednak podsądna zakwestionowała wyliczenia wysokości strat gminy i zaskarżyła wyrok. Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy. Biegły, który wyceniał wysokość szkody - zdaniem Sądu Okręgowego - nie zrobił tego precyzyjnie. Oparł się na wyliczeniach RIO, sąd nakazał przygotowanie nowej opinii biegłego.
 
Godowscy radni obawiają się, że przeciągające się postępowanie sądowe doprowadzi do przedawnienia roszczeń gminy wobec Moniki T. Jak tłumaczyła radnym radca prawny urzędu Irena Sikora, w przypadku, gdy sąd uzna, że oskarżona działała czynem ciągłym to roszczenia przedawnią się w 2015 r. a więc będzie jeszcze dużo czasu na dochodzenie zwrotu pieniędzy. Natomiast w innym wypadku przedawnienie nastąpi w 2006 r. Sąd Rejonowy rozpatrując sprawę po raz pierwszy uznał przestępstwo Moniki T. za czyn ciągły - okradała ona gminę przez kilka lat. Należy więc mieć nadzieję, że w tej kwestii stanowisko sądu się nie zmieni. Może jednak być to słabą pociechą, gdyż zabezpieczony w postępowaniu przygotowawczym majątek Moniki T. jest nieproporcjonalnie niski w stosunku do szkody jaką poniosła gmina. Skradzionych pieniędzy urzędniczka nie inwestowała w swój majątek, lecz należący do członków rodziny.

Nie znały przepisów
 
Wodzisławska Prokuratura Rejonowa oskarżyła byłą kierowniczkę Ośrodka Pomocy Społecznej w Gorzycach Alinę O. i jej zastępczynię Dorotę P. o narażenie Skarbu Państwa na straty w wysokości ponad 445 tys. zł W latach 1999-2002 na podstawie ich decyzji wypłacano nienależne zasiłki pielęgnacyjne. Z ustaleń w śledztwie wynika, że nie było to świadome oszustwo, urzędniczki nie  zauważyły zmiany przepisów, która nastąpiła z początkiem stycznia 1999 r.  Zasiłki nie przysługiwały od tej pory osobom przebywającym w domach pomocy społecznej, zakładach opiekuńczo-leczniczych lub pielęgnacyjno-opiekuńczych, domach dziecka lub innych placówkach opiekuńczo-wychowawczych - za wyjątkiem osób, za które pełną odpłatność ponosi rodzina. Kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej wykazała bezprawne wypłacenie w latach 1999-2002 zasiłków pielęgnacyjnych w łącznej wysokości 445 491,06 zł. Pieniądze były przekazywane w formie dotacji celowej przez Wydział Polityki Społecznej Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
 
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Wojewoda Śląski wszczął postępowanie o zwrot dotacji na nienależne zasiłki. Gdyby rzeczywiście gmina Gorzyce musiała zwrócić te pieniądze, byłby to dla niej poważny problem. Kwota jest bowiem znaczna. Wójt Krystyna Durczok uważa, że do takiej sytuacji nie dojdzie. Gmina złoży Wojewodzie w ciągu miesiąca wyjaśnienia w tej sprawie. Nie wiadomo jeszcze jak te postępowanie się skończy, jednak, gdyby mimo wyjaśnień zapadła decyzja o zwrocie dotacji władze Gorzyc z pewnością się od niej odwołają.
 
Naszym zdaniem gmina nie powinna zwracać dotacji - tłumaczy wójt. Pieniądze przekazywane były do OPS jako dotacja celowa i wydatkowane zgodnie z przeznaczeniem. Nadzór merytoryczny nad wydatkowaniem dotacji celowej nie należał do gminy. Sprawozdania z wykorzystania dotacji trafiały bezpośrednio do wojewody z pominięciem gminy. 
 
Za wcześnie jest na dywagacje, czy gmina lub wojewoda będą dochodzić zwrotu pieniędzy od urzędniczek winnych zaniedbań. Akt oskarżenia niedawno trafił do sądu, który dopiero wyda wyrok w tej sprawie. Można jednak stwierdzić, że niejasne i ciągle zmieniające się prawo oraz pogmatwany system administracyjny prowadzą do wypływania pieniędzy podatników z budżetu państwa. I wcale nie musi to być wynik celowych oszustw. Wystarczy błąd, którego rozdęta biurokracja nie jest w stanie wykryć i skorygować.

Zwróciła pieniądze
 
W ubiegłym roku wyszło na jaw, że jedna z pracownic „wyprowadziła” z kasy Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych i Kulturalnych w Pszowie ponad 35 tysięcy złotych. Kobieta fałszowała bankowe dowody wpłat. Proceder miał miejsce od stycznia 2001 do lutego 2004. Wszystko kręciło się doskonale do czasu dłuższego zwolnienia podejrzanej. Osoba, która przyszła w zastępstwie na jej miejsce szybko dopatrzyła się nieprawidłowości. Ryszard Zapał, burmistrz Pszowa, nakazał przeprowadzenie kontroli wewnętrznej. W połowie ubiegłego roku sprawą zajęła się wodzisławska prokuratura. Już podczas przesłuchania na policji kobieta przyznała się do winy i wkrótce zwróciła całą kwotę. Dobrowolnie poddała się karze. Tłumaczyła, że pieniądze potrzebne jej były w związku z ciężką chorobą w rodzinie.

afera z księgową
 
Około 250 tys. zł zamiast na składki ZUS od pensji nauczycieli  powędrowało rzekomo do kieszeni Celiny S., głównej księgowej Raciborskiego Towarzystwa Oświatowego „Szkoła”. Jednak straty powstałe w wyniku nieuczciwej działalności kobiety wstępnie oszacowano na 400 tys. zł. Proceder wyprowadzania pieniędzy z budżetu RTO „Szkoła” trwał przynajmniej dwa lata. Jak zarzuty się potwierdzą, to będziemy mieli do czynienia z oszustwem na niespotykaną skalę. Sprawa wyszła na jaw, kiedy szkole chciano odłączyć ciepło. Nie wiadomo, czy placówka poradzi sobie z ogromem zadłużenia.  

(jak, izis)
  • Numer: 3 (260)
  • Data wydania: 18.01.05