Prawo do spokoju
Proszę nas zrozumieć, nie jesteśmy przeciwnikami dyskoteki. Chcemy, żeby młodzież się bawiła, ale niech to robi w odpowiednim i bezpiecznym miejscu, gdzie nikomu to nie będzie przeszkadzało. Wtedy wszyscy będą zadowoleni - argumentowali mieszkańcy centrum Rydułtów.
Niedawno dowiedzieli się, że w budynku, tuż przy rynku, ma powstać, dyskoteka. O takim wniosku, złożonym przez nowego właściciela obiektu powiadomił ich urząd miasta. „Oświadczam, że nie zgadzam się na adaptację budynku przy ulicy Traugutta na obiekt usługowy „Dom przyjęć okolicznościowych, bar, dyskoteka” - napisał w odpowiedzi na to zawiadomienie Krzysztof Jędrośka.
Jednocześnie zwrócił się do radnych i do urzędników o udzielenie odpowiedzi m.in. na pytanie. W jaki sposób i jakimi środkami miasto chce zapewnić mnie, mojej rodzinie i naszym sąsiadom, konstytucyjne prawo do wypoczynku. W jaki sposób zapewni nam bezpieczeństwo? - pytał. Gdzie będą parkować te wszystkie samochody, kto zapanuje nad porządkiem w centrum miasta?
Mieszkańcy, których domy sąsiadują z budynkiem przy ulicy Traugutta, argumentowali, że ich protest nie jest wymierzony przeciwko młodym ludziom. Oni mają prawo się bawić, cieszyć życiem i my to rozumiemy. Ale jest tyle innych, bardziej odpowiednich miejsc do tego, niż centrum miasta - tłumaczyli mieszkańcy. Dodali, że mają już złe doświadczenia, związane z wcześniejszymi lokalami w tym miejscu. Bójki pod oknem, połamane drzewa w ogrodzie, obcy ludzie, spacerujący po prywatnym podwórku. Kto przeżył sąsiedztwo dyskoteki, ten wie, jak to jest - mówili mieszkańcy.
Alfred Sikora, burmistrz Ryduł-tów, poparł ich opinię, ale tylko jako osoba prywatna. Jako burmistrz muszę działać zgodnie z prawem. A do tego skłaniają mnie stare plany zagospodarowania przestrzennego miasta, które zezwalają na to, żeby w tym miejscu powstał lokal rozrywkowy - argumentował.
A gdyby powstał tam dom publiczny, też by nikt nie protestował? Też by nikt tego nie zabronił? - nie wytrzymywali nerwowo mieszkańcy.
Do dyskusji włączyło się kilku radnych. Nikt nie chciałby dyskoteki na rynku - stwierdził krótko radny -Leona Tatura. Podobne zdanie wyrażali także inni. Dyskusja jednak nie była zbyt ożywiona, bo jak się okazało, nowi właściciele budynku przy ul. Traugutta, kilka dni przed sesją wycofali się z pomysłu otwarcia dyskoteki i zmienili wniosek w tej sprawie, planując otworzyć tam dom przyjęć i salę konferencyjną. Dajcie nam na piśmie potwierdzenie, że tak będzie - nie dowierzali Krzysztof i Izabela Jędrośkowie. Wcześniej, rozżaleni postawą urzędników w sprawie dyskoteki, złożyli skargę na działalność Urzędu Miasta w Rydułtowach. Radni przyjęli ją jako skargę na działalność burmistrza. Dyskusję na sesji zakończył ostatecznie Olgierd Wieczorek, przewodniczący Rady Miejskiej, który zaproponował, że po Nowym Roku spotka się w gronie kilku radnych i ustalą wspólnie, co w tej sprawie robić.
Iza Salamon
Jednocześnie zwrócił się do radnych i do urzędników o udzielenie odpowiedzi m.in. na pytanie. W jaki sposób i jakimi środkami miasto chce zapewnić mnie, mojej rodzinie i naszym sąsiadom, konstytucyjne prawo do wypoczynku. W jaki sposób zapewni nam bezpieczeństwo? - pytał. Gdzie będą parkować te wszystkie samochody, kto zapanuje nad porządkiem w centrum miasta?
Mieszkańcy, których domy sąsiadują z budynkiem przy ulicy Traugutta, argumentowali, że ich protest nie jest wymierzony przeciwko młodym ludziom. Oni mają prawo się bawić, cieszyć życiem i my to rozumiemy. Ale jest tyle innych, bardziej odpowiednich miejsc do tego, niż centrum miasta - tłumaczyli mieszkańcy. Dodali, że mają już złe doświadczenia, związane z wcześniejszymi lokalami w tym miejscu. Bójki pod oknem, połamane drzewa w ogrodzie, obcy ludzie, spacerujący po prywatnym podwórku. Kto przeżył sąsiedztwo dyskoteki, ten wie, jak to jest - mówili mieszkańcy.
Alfred Sikora, burmistrz Ryduł-tów, poparł ich opinię, ale tylko jako osoba prywatna. Jako burmistrz muszę działać zgodnie z prawem. A do tego skłaniają mnie stare plany zagospodarowania przestrzennego miasta, które zezwalają na to, żeby w tym miejscu powstał lokal rozrywkowy - argumentował.
A gdyby powstał tam dom publiczny, też by nikt nie protestował? Też by nikt tego nie zabronił? - nie wytrzymywali nerwowo mieszkańcy.
Do dyskusji włączyło się kilku radnych. Nikt nie chciałby dyskoteki na rynku - stwierdził krótko radny -Leona Tatura. Podobne zdanie wyrażali także inni. Dyskusja jednak nie była zbyt ożywiona, bo jak się okazało, nowi właściciele budynku przy ul. Traugutta, kilka dni przed sesją wycofali się z pomysłu otwarcia dyskoteki i zmienili wniosek w tej sprawie, planując otworzyć tam dom przyjęć i salę konferencyjną. Dajcie nam na piśmie potwierdzenie, że tak będzie - nie dowierzali Krzysztof i Izabela Jędrośkowie. Wcześniej, rozżaleni postawą urzędników w sprawie dyskoteki, złożyli skargę na działalność Urzędu Miasta w Rydułtowach. Radni przyjęli ją jako skargę na działalność burmistrza. Dyskusję na sesji zakończył ostatecznie Olgierd Wieczorek, przewodniczący Rady Miejskiej, który zaproponował, że po Nowym Roku spotka się w gronie kilku radnych i ustalą wspólnie, co w tej sprawie robić.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze