Listy do Redakcji
Po publikacji „Gromy za kalendarz” („Nowiny Wodzisławskie” z dnia 28 września) otrzymaliśmy w tej sprawie list od znanego w regionie fotografika - Andrzeja Piontka, który poczuł się osobiście dotknięty zarzutami pszowskiej opozycji. Przypomnijmy, że na ostatniej sesji Rady Miejskiej, radni na czele z Leszkiem Piątkowskim i Pawłem Kołodziejem z Praworządności i Rozwoju, skrytykowali kalendarz wydany z okazji 10-lecia samodzielności Pszowa. Autorami okolicznościowej publikacji są ks.prof. Jerzy Szymik (teksty) i Andrzej Piontek (zdjęcia), którzy poświęcili swoją pracę i czas, nie żądając za to ani złotówki. Opozycja oburzona była m.in. tym, że w kalendarzu zabrakło informacji o kolejnych inwestycjach i samorządach.
Wory pokutne i popiół...
Od wielu lat przyglądam się hołubcom wyprawianym przez pszowskich samorządowców - szczególnie hołubcom w wykonaniu tak zwanych opozycjonistów, aż tu w tym wszystkim i ja pośrednio zostałem potrącony, co uświadomiła mi publikacja pt. „Gromy za kalendarz” umieszczona w „Nowinach Wodzisławskich”.
Podobno na temat kalendarza wypowiada się „Pszowik” - jakże mogłoby być inaczej - a więc „gadzinówka”, której do ręki nie biorę, bo szkoda mi ręki na sterylne rekawice i ciepłą wodę z prysznica, pod którym musiałbym się obmyć z odoru szamba.
Na sesji Rady Miejskiej radny Paweł Kołodziej pouczał: „Nie mam nic przeciw temu, żeby nasi fotograficy prezentowali swoją twórczość, ale niech to robią za własne pieniądze”.
Kalendarza jeszcze nie widziałem i nie wiem, czy jest tam umieszczone moje nazwisko jako autora zdjęć. Na tego rozdzaju wydawnictwach nie umieszczca się nazwiska autora zdjęć, lecz mu się płaci za zdjęcia i to nieźle. W tym przypadku wiem, ile pieniędzy podatników - ulubione słowa opozycjonistów - miałoby trafić do mojej kieszeni.
A skoro moja kieszeń jest pusta, to „własne pieniądze”, a przede wszystkim najcenniejszy w moim wieku czas, włożyłem w kalendarz, ale nie po to, by promować dawnych i obecnych zacietrzewionych nieudaczników, ale by coś od siebie dać mieszkańcom Pszowa, skoro mnie o to poproszono. Stąd, panie Piątkowski „ścięty pień, za nim jakieś kwiatki”, bo te kwiatki zasiali i zadbali o nie mieszkańcy bloku, którzy za kwiatkami ustawili ławeczkę i stworzyli przytulne miejsce do sąsiedzkich pogawędek, nie pytając radnych o pozwolenie.
Ja akurat zastałem siedzące tam panie, bawiące swoje wnuczęta. Dla ludzi tam mieszkających to zdjęcie ma wartość tym bardziej, że w tle pokazuje nowe elewacje ocieplonych budynków, a więc pokazuje najnowsze dokonania samorządowców.
Opozycyjni radni zdążą jeszcze wydać kontrkalendarz, wystarczy skłonic swój elektorat do zrzutki, co będzie jednocześnie testem poparcia dla siebie. Pieniędzy trzeba zebrać dużo, ponieważ chcąc mieć poprawny pod względem technicznym produkt, należy drukować w Chorwacji lub w Honkongu. To nie żart. Jednak najwłaściwszy byłby kalendarz w formie książkowej, by pomieścił wycinki prasowe dziesięciolecia, opisujące wasze skłócenia, perfidne kopanie dołków, przekręty i próby przekrętów. Tam powinny się znaleźć protokoły sądowych spraw, w które byliście uwikłani. Taki kalendarz by potwierdził, że byliście i nadal jesteście na ustach całej Polski. To dopiero popularność. Ponieważ po potrąceniu mnie kręcę się jeszcze siłą odśrodkową jak dziecięcy bączek na podłodze, to przy okazji pozbędę się trochę żółci, by mnie nie zalała.
Po przeczytaniu słów: „Nie ma też (w kalendarzu) ani słowa o kolejnych samorządach, o inwestycjach, o rozwoju miasta”, nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać. Jakie inwestycje, jaki rozwój miasta? Co by dostrzegł człowiek, który wróciłby do Pszowa po dziesięcioletniej nieobecności?
Byłem, widziałem i sfotografowałem fajerwerki z okazji odzyskania samodzielności Pszowa. Przebiegłem to dziesięciolecie pamięcią i oto, co zapamiętałem. Prędko ustawiono w nadmiarze pomarańczowe kosze na śmiecie, by przyciągały wzrok mieszkańców. Na rogatkach miasta ustawiono tablice informujące o sanktuarium maryjnym, a w centrum na murze o dużej powierzchni wypisano reklamę zimnej coca-coli, która straszy do dziś. Jeden z radnych do tej pory nie umie dojść do tego, kto sprzedał ten mur pod reklamę, ile na tym zarobił i czy jeszcze zarabia?
Czy jest osiągnięciem remont i przystosowanie budynku starej gminy do współczesnych standardów, a który urzędnik nie wymości sobie starannie gniazda, zwłaszcza za pieniądze podatników? W tym czasie marklowiccy samorządowcy wybudowali od fundamentów obszerniejszy budynek, w którym oprócz Urzędu Gminy znalazło się miejsce dla poczty i banku, by mieszkańcy w jednym miejscu mogli załatwić kilka spraw.
Wśród dziesięcioletnich zasług pszowskich samorządowców jest i to, że wiele nie brakowało, by z ich przyczyny mądry i uczciwy człowiek spośród was, znalazł się za kratami. Z tego powodu został na zawsze wyleczony z chęci kandydowania na jakiekolwiek stanowisko. W ten sposób unicestwiono człowieka, który mógłby wiele dobrego dla Pszowa zrobić. Takie zdarzenia są przestrogą dla wielu innych, którzy rezygnują z kandydowania w wyborach, zostawiając coraz więcej miejsca harcownikom.
Ile miejsc pracy stworzyliście? Ilu inwestorów przyciągnęliście do Pszowa? Wygnaliście firmę „Renova”, w czym dopomógł wam przypadek. Do Pszowa nawet pies z kulawą nogą nie zajrzy, a co dopiero poważni inwestorzy, którzy to miasto postrzegają jako zadżumione. Bo też coraz więcej pszowian wstydzi się przyznać do miejsca zamieszkania, jak niektórzy z Pacanowa. Tak skutecznie i niechlubnie rozsławialiście imię Pszowa w Polsce.
Gdy klub sportowy Górnik Pszów sięgnął dna finansowego i obumierał, znaleźli się ludzie, by klub reanimować. Za to liderzy opozycji rzucają im kłody pod nogi, bo uznali, że są to ludzie z obozu burmistrza.
Towarzystwo Przyjaciół Pszowa jest wam solą w oku, a zwłaszcza Zeszyty Pszowskie, na które aneksem zabroniliście wydać choćby złotówkę z marnej dotacji, której nie mogliście nie dać. Kłoda okazała się słaba. Pomoc przyszła z województwa i ze strony dobrych ludzi, przez co TPP ma się coraz lepiej, o czym niebawem sie przekonacie. I wy mając takie „osiągnięcia” szykujecie się do fetowania jubileuszu. Poczekajcie może na srebrne gody - może do tego czasu przyjdzie opamiętanie. To nie fajerweki mają rozświetlać niebo nad Pszowem, lecz wy powinniście przywdziać wory pokutne i głowy sypać popiołem. Jak wam nie wstyd przed samorządowcami z Gorzyc, Marklowic, Pawłowic i wielu innych gmin, które by jeszcze należało wymienić? Wasze osiagnięcia w stosunku do nich sa znikome, a mimo tego pragniecie rozpościerać postrzępiony pawi ogon.
Byłybym niesprawiedliwy, gdybym nie wspomniał o waszej mordędze związanej z lodowiskiem, budową oczyszczalni i kanalizacji. Do tego mogę dołożyć kilka innych inwestycji mniejszego kalibru, jak na przykład nowy dach na Szkole Podstawowej nr 1. Jeżeli za to pragniecie wdzięczności, to ile byśmy musieli bić pokłonów przed piekarzem, który zechciał w nocy piec dla nas chleby. Ile by się należało pokłonów każdej napotkanej krowie dającej nam mleko na śmietanę, masło i sery. Byłoby z mojej strony zuchwałością, gdybym chciał radzić radnym. Ale jedną radę wam dam: „Jak nie potrafisz nie pchaj się na afisz”.
Pszowskim „łukaszenkom” marzy się cenzurowanie i ubezwłasnowolnienie burmistrza. Potem może będzie musiał się pytać czy wolno mu oddychać. Sam sie boję, że zaniedługo nie będę mógł bezkarnie wyjść na miasto z aparatem i fotografować co zechcę. Tak się pszowska opozycja rozbisurmaniła, jak rozwydrzone dzieci w osiedlowej piaskownicy.
Kazmierz Przerwa-Tetmajer powiedział: „Nienawiścią nie można zajechać daleko. Za daleko można”. Zajechaliście za daleko i przyjdzie wam za to zapłacić. Nic nie zda się odwracanie kota ogonem i beblanie, że źle celowaliście i jeszcze gorzej trafiliście. Kula wyleciała z lufy i kogoś trafiła. To nie o mnie chodzi. Rozgrzeszenie dostaniecie na pewno, ale za pokutę będziecie wykopani przy następnych wyborach.
Z poważaniem
Andrzej Piontek
Najnowsze komentarze