środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Totalny rozgardiasz

21.09.2004 00:00
Szereg nieprawidłowości wykryto podczas rutynowej kontroli przeprowadzonej przez miejskich urzędników w Szkole Podstawowej nr 15. Wiceprezydent miasta, Jan Serwotka zapowiada, że sprawa trafi do odpowiednich organów nadzorujących finanse tego typu jednostek. Wynikami kontroli zamierza zainteresować także prokuraturę.

Zmiana pod kontrolą

Coroczne kontrole placówek oświatowych są obowiązkiem i konieczność ich przeprowadzania wynika z zapisów ustawy. Kontroluje się wówczas jedynie 5% wydatków danej szkoły. Ponadto Biuro Kontroli Wewnętrznej Urzędu Miasta kompleksowo sprawdza finanse placówek w związku z każdorazową zmianą dyrektora. Jolanta Turkiewicz kierująca SP 15 zrezygnowała z tej funkcji na początku wakacji. Oficjalnym powodem był zły stan zdrowia pani dyrektor. Jej następca ma być znany na początku października. Kontrola dokumentów szkoły przeprowadzana za okres od 2000 r. dotyczyła gospodarki inwentarzowej placówki, dysponowania zakładowym funduszem świadczeń socjalnych oraz środkami specjalnymi, czyli pieniędzmi pochodzącymi m.in. z wynajmu pomieszczeń, dzierżawy czy darowizn.

Księgi nie do przyjęcia

W pierwszym z podanych zakresów kontroli okazało się, że zawartość ksiąg inwentarzowych nie odpowiadała zapisom figurującym w Miejskim Zespole Obsługi Placówek Oświatowych. Chodzi m.in. o niewłaściwe wpisywanie poszczególnych elementów wyposażenia szkoły. Należy w tym miejscu dodać,  że całkowita wartość i liczba przedmiotów się zbilansowała. Zdarzało się również, że poszczególne zapisy znajdowały się w zeszycie, zamiast w specjalnie do tego przeznaczonych księgach - mówi Klara Wrońska kierownik Biura Kontroli Wewnętrznej. Odpowiedzialny za miejską oświatę, wiceprezydent miasta Jan Serwotka twierdzi, że naruszono ustawę i sprawę zamierza skierować do Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej.

Błędów ciąg dalszy

Nieprawidłowości występowały także w kwestii dysponowania zakładowym funduszem świadczeń socjalnych.  Jak mówi Klara Wrońska, wykryto, że regulamin przyznawania świadczeń socjalnych podpisany był tylko przez dyrektora, który nie uzgadniał go ze związkami zawodowymi. Dodaje jednocześnie, że wszystkie ogólne kwoty dotyczące planu i wykonania były zgodne z zapisami MZOPO.  W szkole panował totalny rozgardiasz. Nie istniała komisja, a o przyznawaniu pieniędzy decydowano jednoosobowo. Kontrowersje budzą również terminy dokonywanych spłat - mówi J. Serwotka. Wiceprezydent zapowiada, że w tym przypadku sprawa trafi do Okręgowego Inspektora Pracy w Katowicach.   

Straty na coca-coli

Zakres kontroli obejmował także wydawanie środków specjalnych. Chodzi w tym przypadku o pieniądze, które pozyskała szkoła w ramach darowizn czy w zamian za wynajem lub dzierżawę pomieszczeń. Wspomniane kwoty powinny być odprowadzane do MZOPO, gdzie powstają plany finansowe, a w miarę potrzeb stamtąd pobierane. W SP 15 były gromadzone w szkole i na bieżąco wydawane. Wątpliwości budzi również celowość dokonywanych zakupów. Uchwała Rady Miejskiej określa na co pieniądze pochodzące ze środków specjalnych powinny być przeznaczane. Mowa jest m.in. o książkach, naprawach bieżących, zakupie materiałów biurowych, a także o nagrodach dla uczniów. W kontrolowanej placówce kupowano za nie na przykład kawę czy artykuły spożywcze. Ponadto sprawdzane rachunki nie były szczegółowo opisywane. Szczególną uwagę kontrolerów wzbudził automat do napojów wystawiony w szkole do sprzedaży coca-coli. Przez 32 miesiące firmie obsługującej maszynę nie wystawiano faktur. Szkoła straciła 2 560 zł. Władze miasta zapowiadają, że sprawa znajdzie finał nie tylko w Regionalnej Izbie Obrachunkowej ale także w prokuraturze. 

Co na to dyrektor?

Jolanta Turkiewicz, pełniąca funkcję dyrektora SP 15 do końca ubiegłego roku szkolnego twierdzi, że sama nie zajmowała się zarówno księgami inwentarzowymi jak i środkami specjalnymi. Obiema sprawami zajmował się konkretny pracownik, który miał to zapisane w zakresie swoich obowiązków. Dzisiaj osoba ta nie potrafi przyznać się do błędu. Gdy zajrzałam do dokumentów zauważyłam nieprawidłowości i przed odejściem ze stanowiska chciałam uporządkować te kwestie. Niestety, zmogła mnie choroba i od stycznia, poza kilkudniowymi wyjątkami, nie byłam w pracy. Oczywiście głównym moim błędem jest sprawowanie niedostatecznego nadzoru nad pracownikami. Po prostu za bardzo uwierzyłam w ich rzetelność i kompetencje. Jeśli chodzi o fundusz socjalny to sprawa wygląda następująco. W dziwnych okolicznościach zaginął regulamin ich przyznawania. Tego na 2004 r. z powodu choroby nie zdążyłam przygotować. Wbrew temu co się mówi, komisja była powołana. Jeszcze w 1999 r. przyznawanie świadczeń uzgadniałam ze związkami zawodowymi, jednak później, z powodu niewielkich środków, które były do dyspozycji, tego nie robiłam. Kwota wypłacana na tzw. „wczasy pod gruszą” była ściśle określona i nie wzbudzała kontrowersji. Podobnie jak wysokość zapomóg, które nie przekraczały 250 zł. Nigdy nie było skarg zgłaszanych przez pracowników - tłumaczy J. Turkiewicz.

Ku przestrodze

Prezydent miasta już zapowiada, że kolejna kontrola rozpocznie się za kilka dni w SP 10. Przy zmianie dyrektora będziemy przeprowadzać je zawsze. Oczywiście usterki zdarzą się dość często, ale na poważniejsze uchybienia musimy reagować stanowczo. Mam nadzieję, że przypadek Szkoły Podstawowej nr 15 jest jednostkowy i takie sytuacje się nie powtórzą. Myślę, że jest to przestroga dla innych placówek - podkreśla wiceprezydent Serwotka.   

Rafał Jabłoński

  • Numer: 39 (243)
  • Data wydania: 21.09.04