Wtorek, 21 maja 2024

imieniny: Kryspina, Wiktora, Jana

RSS

Płomień zwycięża

14.09.2004 00:00
Derbowe spotkanie Płomienia Połomi i Staru Mszana dostarczyło wielu sportowych emocji.
Dwa gole Łukasz Kusztala z połomskiej drużyny (w tym jeden zdobyty z woleja, we wspaniałym stylu), desperacka i niestety nieskuteczna walka Startu o kolejne bramki i wiszące nad boiskiem ciemne, deszczowe chmury - tak w skrócie wyglądały niedzielne derby Płomienia Połomi i Startu Mszana. Spotkanie odbyło się na odnowionym, oddanym niedawno do użytku boisku w Połomi. Kibice dopisali, mecz obejrzało blisko pół tysiąca ludzi!
 
Mimo że pierwszego gola zdobył dla gospodarzy już w dziesiątej minucie Janusz Sobala (w drugiej połowie doznał poważnej kontuzji), to jednak sporą  przewagę na murawie wypracowali goście, którzy raz po raz szarżowali na bramkę Justyna Nowakowskiego, stwarzając groźne sytuacje. Na efekt ich ofensywy nie trzeba było długo czekać, bo jeszcze przed gwizdkiem sędziego, w 45 minucie spotkania, padła wyrównująca bramka. Strzelił ją Paweł Wala. W drugiej połowie obie drużyny wbiegły na boisko z tym samym dorobkiem i rozpoczęły bój o przewagę. Połomia grała ostrożnie, chroniąc własną bramkę i oczekując raczej na grę z kontry. Szczęście dopisało jednak Płomieniowi.
 
W 60 minucie bramkarza Startu pokonał Łukasz Kusztal, wychowanek połomskiego klubu. Dziesięć minut poźniej ten sam zawodnik we wspaniałym stylu zdobył trzeciego gola. Przyjął piłkę w polu karnym i z woleja posłał futbolówkę do siatki. Ta bramka była prawdziwą ozdobą tego meczu - cieszył się po spotkaniu Mieczysław Parzych, trener Płomienia Połomi.
 Przewaga gospodarzy nie zniechęciła piłkarzy Startu, którzy rzucili się do porywającego ataku. Wspierał ich dosłownie wiatr wiejący w plecy, który dynamizował tempo gry. Pod bramką Justyna Nowakowskiego było gorąco. W pobramkowych sytuacjach nie zawiódł jednak ani golkiper, ani połomska obrona. W nerwowej atmosferze ostatnich minut spotkania zawodnik gospodarzy faulował napastnika Startu i sędzia podyktował rzut karny. Strzał „z wapna” egzekwował Piotr Hauder, który zamienił go na drugiego gola dla Startu.
 
Myśmy grali, a oni strzelali bramki - stwierdził krótko po spotkaniu Zbigniew Gawełczyk, trener mszańskiej drużyzny. Nie zawiodłem sie na swoim zespole, po prostu zabrakło nam szczęścia. Piłka mijała jakoś bramkę Płomienia, mimo że wypracowaliśmy wiele sytuacji. Ale to nic, to dopiero poczatek sezonu i poważnie liczymy na zajęcie miejsca w czołówce tabeli - dodał szkoleniowiec. 
 
Tymczasem kibice Płomienia opuszczali boisko w doskonałych nastrojach. Po dość ciężkim okresie ich drużyna ma dobrą passę, od kilku kolejek wygrywa mecz za meczem. Działacze z połomskiego klubu (prezesem jest tutaj obecnie Paweł Kłosok) postarali się, aby niedzielne spotkanie stało się prawdziwym świętem sportowym i jednocześnie inaguracją nowej płyty boiska. Przed spotkaniem derbowym odbył się niezapomniany mecz oldbojów Odry Wodzisław i Płomienia Połomi. Wprawdzie gospodarze przegrali 7:3, jednak mogą mieć satysfakcję, bo zmierzyli się z najlepszymi. W zespole Odry spotkaliśmy m.in. Ryszarda Wieczorka - trenera Odry Wodzisław, który odreagowywał w ten sposób sobotnią porażkę swojej drużyny z Legią Warszawa. W zespole wodzisławskich oldobjów grali także m.in. Janusz Kosubek, drugi trener pierwszoligowej Odry, Janusz Furlepa, Jarosław Skrobacz, Mirosław Karwot, Henryk Kaleta, Adam Mokry, Bogdan Bochenek i Franciszek Krótki, obecnie szkoleniowiec Odry Opole.

Iza Salamon
  • Numer: 38 (242)
  • Data wydania: 14.09.04