Ale sztuka!
Mariusz Gawron złowił w Olzie potężnego amura. „Ma metr długości i waży 14,7 kg” - mówi wodzisławianin, który za wędkę chwycił niespełna rok temu.
To tajemnica
Potężną rybę wędkarz mieszkający w wodzisławskiej dzielnicy Zawada wyciągnął z wody 25 sierpnia. Nie chce zdradzać, zarówno dokładnego miejsca, w którym zdarzyło się tak wspaniałe branie, jak i zastosowanej przynęty. Wiadomo jedynie, że amura złowił w Olzie w miejscowości Odra. Mam tam swoje wypatrzone miejsce. Ryba szarpnęła ok. godz. 23.00. Łowiłem z gruntu i gdy usłyszałem dźwięk czujnika elektrycznego natychmiast podbiegłem i się zaczęło. Przez pół godziny, bo tyle wyciągałem tę sztukę z wody, bałem się, że się zerwie. Był ze mną kolega, który przy brzegu podstawił podbierak. Muszę powiedzieć, że amur to niesamowicie waleczna ryba - opowiada Mariusz Gawron. Szczęśliwy wędkarz dodaje, że jest to pierwsza złowiona przez niego tak poważna sztuka.
Wystarczy dla wszystkich
Do wędkowania namówili go koledzy z pracy. Wielu z nich, mimo wielu lat spędzonych nad wodą, o takim okazie może tylko pomarzyć. Warto dodać, że Mariuszowi Gawronowi w wędkarskich wyprawach towarzyszy najczęściej żona Izabela. Sama próbuje szczęścia, lecz póki co, bez większych sukcesów. Co by nie mówić to miałam pecha. Zawsze jeździłam razem z mężem. Tak się akurat złożyło, że tym razem mnie tam zabrakło - żałuje Izabela Gawron. Z osiągnięcia męża jest bardzo zadowolona i zapewnia, że z przyrządzeniem ryby nie będzie miała problemu. Część mięsa trafi z pewnością na grilla, a część przeznaczymy do wędzenia. Zamierzam także upiec amura z masełkiem na patelni. Dla wszystkich wystarczy - zapewnia pani Izabela.
(raj)
Potężną rybę wędkarz mieszkający w wodzisławskiej dzielnicy Zawada wyciągnął z wody 25 sierpnia. Nie chce zdradzać, zarówno dokładnego miejsca, w którym zdarzyło się tak wspaniałe branie, jak i zastosowanej przynęty. Wiadomo jedynie, że amura złowił w Olzie w miejscowości Odra. Mam tam swoje wypatrzone miejsce. Ryba szarpnęła ok. godz. 23.00. Łowiłem z gruntu i gdy usłyszałem dźwięk czujnika elektrycznego natychmiast podbiegłem i się zaczęło. Przez pół godziny, bo tyle wyciągałem tę sztukę z wody, bałem się, że się zerwie. Był ze mną kolega, który przy brzegu podstawił podbierak. Muszę powiedzieć, że amur to niesamowicie waleczna ryba - opowiada Mariusz Gawron. Szczęśliwy wędkarz dodaje, że jest to pierwsza złowiona przez niego tak poważna sztuka.
Wystarczy dla wszystkich
Do wędkowania namówili go koledzy z pracy. Wielu z nich, mimo wielu lat spędzonych nad wodą, o takim okazie może tylko pomarzyć. Warto dodać, że Mariuszowi Gawronowi w wędkarskich wyprawach towarzyszy najczęściej żona Izabela. Sama próbuje szczęścia, lecz póki co, bez większych sukcesów. Co by nie mówić to miałam pecha. Zawsze jeździłam razem z mężem. Tak się akurat złożyło, że tym razem mnie tam zabrakło - żałuje Izabela Gawron. Z osiągnięcia męża jest bardzo zadowolona i zapewnia, że z przyrządzeniem ryby nie będzie miała problemu. Część mięsa trafi z pewnością na grilla, a część przeznaczymy do wędzenia. Zamierzam także upiec amura z masełkiem na patelni. Dla wszystkich wystarczy - zapewnia pani Izabela.
(raj)
Najnowsze komentarze