Mądrzy po szkodzie?
Szkody górnicze wśród mieszkańców Marklowic wywołują od dawna wiele emocji. Pod tą wsią znajdują się największe pokłady węgla w Europie, ale to bogactwo nie wszystkim wychodzi na dobre. Eksploatacja górnicza wiąże się z wieloma uciążliwościami - pękają domy, przechylają się budynki, tworzą się zalewiska a woda wdziera się do piwnic. Widok stempli, podpierających budynki z zewnątrz lub wewnątrz nie jest czymś niezwykłym. Wiele kontrowersji ostatnio wywołał projekt docelowej eksploatacji węgla w Polu Marklowickim. Zgodnie z przewidywaniami po wybraniu węgla teren osiądzie kilka a w niektórych miejscach nawet kilkanaście metrów.
Mieszkańcy Marklowic narzekają na opieszałość w usuwaniu szkód górniczych. Kopalnie nie zawsze chcą iść na ugodę, sprawy kierowane są na drogę sądową. To opóźnia wypłatę odszkodowań i usuwanie uszkodzeń, które powstały w wyniku eksploatacji.
Ściany pękają a kopalnia nie chce iść na ugodę, żeby dom całkowicie nie popękał sama musiałam go ściągnąć ankrami - twierdzi jedna z mieszkanek. Przyznali mi tylko remont gnojownika, sprawa poszła do sądu. W piwnicach mam wodę, od marca do czerwca musiałam ją wypompowywać, teraz już jest trochę spokoju z tym pompowaniem. Ale wilgoć ciągnie w mury. Drogę dźwignęło i teraz woda z niej leje się na moją posesję. Stropy i ściany w budynku gospodarczym pękają, nie wiem gdzie będę składać zboże po żniwach. Pod nami mają za kilka miesięcy fedrować kolejny pokład, nie wiem co będzie jak chałupa cał-kiem popęka.
W przyszłości czeka nas wielka niespodzianka - mówi o przewidywanym osiadaniu mieszkanka dzielnicy Wilczek. Tu ma być wielkie zalewisko, droga będzie musiała być przebudowana. Wymienialiśmy okna, ociepliliśmy dom i ma to pójść na marne? Mąż nie chce się wyprowadzać, młodym też tutaj się podoba. Gdyby kopalnia wypłaciła odszkodowanie to może by wybudowali gdzieś nowy dom. My już na starość nie będziemy budować.
Na Wilczku zgodnie z przewidywaniami ma powstać zalewisko o powierzchni około 35 hektarów. Pod wodą znikną łąki i pola a kilka budynków zostanie zniszczonych. Konieczna będzie przebudowa drogi krajowej. Już teraz w jednym z domów stale pracuje pompa usuwającą napływającą do piwnic wodę. Jego właściciel żyje w nerwowym napięciu - ciągle obawia się, by nie doszło do wyłączenia prądu, gdy pompa przestanie pracować budynek zostanie zalany.
Gdy wybiorą ścianę pod nami to teren osiądzie dwa metry - opowiada inny mieszkaniec Wilczka. Tutaj jest potok, już mam wilgoć w piwnicach, jak siądzie to mnie zaleje, tu będzie jezioro. Domy obok zostały już wypłacone, mi powiedzieli, że dostanę odszkodowanie w 2008 r. Oni mają czas, a co będzie jak dom zostanie zalany? Na ścianach tworzą się rysy, wymienialiśmy kilka lat temu okna to już się nie domykają. Najpierw dom się pochylił na północ to musiałem przycinać drzwi, żeby je zamknąć, teraz budynek jest pochylony na południe i mam szpary. Nie chcemy się stąd wyprowadzać, chcemy mieć godziwe życie. Nie można mieszkać ciągle na placu budowy. Jak się pójdzie na kopalnię, to mówią, że będą jeszcze fedrować w tym rejonie i nie opłaca się remontować wcześniej jak za dwa lata. Przez ten czas ma się nam sypać na głowę z sufitu?
Wiele pretensji zgłaszali mieszkańcy podczas spotkań z władzami gminy, poświęconych szkodom górniczym. Przedstawiano marklowiczanom plany eksploatacji w najbliższych latach, niedawno Stowarzyszenie Mieszkańców Gmin Górniczych ujawniło projekty docelowej eksploatacji w Polu Marklowickim.#nowastrona#
Mieszkańcy powinni zostać zapoznani z takim projektem i z prognozą wpływów na powierzchnię - tłumaczy Czesław Karwot - przewodniczący Stowarzyszenia. Mają prawo wiedzieć co ich czeka w przyszłości. Jeśli kopalnia ma prawo planować swoją działalność, to mieszkańcy też mają prawo planować swoje życie. Muszą wiedzieć, czy jest sens remontować swoje domy, czy lepiej wybudować się gdzie indziej. Przewiduje się osiadanie od 6 nawet do 22 metrów, kopalnie „Jankowice” i „Marcel” planują eksploatację aż do wyczerpania się złoża. Jakim prawem wójt nie pozwalał mieszkańcom zapoznać się z tymi planami? Skoro takie plany się pojawiły, to powinny być przedstawione mieszkańcom. Myśleliśmy, że dojdzie do tego na spotkaniach, zorganizowanych przez władze gminy, których się domagaliśmy od wójta. Byłaby to okazja do dyskusji o tym czy jest sensowne prowadzenie remontów i profilaktyki górniczej czy lepiej wypłacić odszkodowania, skoro domy w dalszej perspektywie i tak zostaną zniszczone. Ograniczenie się tylko do trzyletnich planów ruchu jest wprowadzaniem ludzi w błąd. Nie można tak ludzi traktować, nie mogą oni żyć przy ciągłych remontach.
Wójt Tadeusz Chrószcz tłumaczy natomiast, że różnorodnych programów eksploatacji pod Marklowicami było wiele. Ten, o którym mówi Czesław Karwot został odrzucony przez władze gminy i Wyższy Urząd Górniczy. Nie ma więc mocy obowiązującej. Trzyletnie plany ruchu są konsultowane z radnymi, jesienią dyskutowano na ten temat podczas sesji Rady Gminy. Na ostatniej, czerwcowej sesji radni uchwalili „Stanowisko w sprawie realizacji planów ruchu kopalń „Marcel” i „Jankowice” na lata 2004-2006”.
„Rada Gminy Marklowice w wyniku odbytych spotkań w kwietniu, maju i czerwcu 2004 r. z mieszkańcami Marklowic z rejonów objętych wpływami eksploatacji górniczej wyraża głębokie zaniepokojenie faktem lekceważącego i opieszałego traktowania poszkodowanych mieszkańców” - czytamy w Stanowisku. „Stwierdzono brak realizacji niektórych istotnych warunków zawartych w wydanej opinii z 11 grudnia 2003 r. Nadmieniamy, ze dalsze ignorowanie żywotnych interesów społeczeństwa Marklowic może doprowadzić do otwartego konfliktu i braku przyzwolenia społecznego na tak prowadzoną eksploatację”.
Krytyczne głosy na temat traktowania mieszkańców przez kopalnie pojawiają się nie po raz pierwszy - mówi wójt Tadeusz Chrószcz. Kompania Węglowa przyznała, że po jej utworzeniu nastąpił półroczny „martwy” okres w wypłacaniu odszkodowań. Teraz sytuacja się poprawiła. Mieszkańcy wykazują dużo cierpliwości, ale ona też się w pewnym momencie może skończyć. Przyzwolenie społeczne na eksploatację węgla będzie wtedy, kiedy ludzie będą odpowiednio traktowani. Problem Wilczka jest bardzo trudny, dyskusje na ten temat trwają już od trzech lat. Miały być przeprowadzone analizy czy opłacalna będzie budowa nowej drogi. Kopalnie sprawy o odszkodowania kierują do sądów, lepiej byłoby iść na ugodę z mieszkańcami. To co należy do gminy wykonujemy. Nasze kompetencje są ograniczone do opiniowania i wyrażania swojego stanowiska. Udało się nam załatwić wiele spraw jak zabezpieczenie kościoła czy odstąpienie od planów budowy bloków przy ul. Wiosny Ludów. Są dwie strony medalu - eksploatacja górnicza to utrzymywanie w regionie zatrudnienia dla jego mieszkańców, ale nie można bronić miejsc pracy lekceważąc interes ludzi mieszkających na powierzchni. Opracowanie przedłożone Komisji ds. Ochrony Powierzchni przy Wyższym Urzędzie Górniczym było oceniane z punktu widzenia aspektów społecznych, w tej kwestii były braki. W takim kształcie jest to kolejny dokument „na półkę”, który w takim kształcie nie może zostać przyjęty. Tu nie ma nic tajnego. Opracowanie KWK „Marcel” i „Jankowice” zgodnie z pkt. 2 wniosków Komisji Ochrony powierzchni musi zostać uzupełnione. Być może wtedy zostanie zaakceptowane przez Komisję. Jako materiał wiarygodny będzie je można wtedy poddać społecznej konsultacji.
Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku Zbigniew Schinohl potwierdza, że długofalowy plan eksploatacji nie został zatwierdzony, skrytykowały go Okręgowy i Wyższy Urząd Górniczy oraz władze gminy. Nie jest to więc nic zobowiązującego. Do OUG docierają krytyczne opinie mieszkańców na temat traktowania przez służby kopalniane i dyrektorzy kopalń są na to uczulani. Powołana została specjalna Komisja koordynacyjna dla eksploatacji w Polu Marklowickim w skład której wchodzą przedstawiciele urzędu górniczego, gmin i kopalń. Ocenia ona m.in. realizację ustaleń związanych z ochroną powierzchni przed skutkami wydobycia węgla.
Czy mieszkańcy Marklowic mogą jednak spać spokojnie? Niedawno podczas swojego spotkania plany docelowej eksploatacji ujawniło im Stowarzyszenie Mieszkańców Terenów Górniczych. Wielu z nich przeżyło szok oglądając mapy przewidywanych oddziaływań na powierzchni. Jak zapowiedział przewodniczący Czesław Karwot plany będzie można obejrzeć podczas najbliższego spotkania Stowarzyszenia, które odbędzie się w marklowickiej remizie w czwartek o godz. 17.00.
Uchwała Wyższego Urzędu Górniczego z 2003 r. stwierdza, że trzyletnie plany ruchu na lata 2004-2009 muszą się opierać na programie docelowej eksploatacji w Polu Marklowickim - mówi Czesław Karwot. Nie jest więc to dokument na półkę i nie można mówić, że się nie kwalifikuje, by pokazać go mieszkańcom. Projekt docelowej eksploatacji powinien uzyskać akceptację społeczną, mieszkańcy muszą więc znać te plany.
Ściany pękają a kopalnia nie chce iść na ugodę, żeby dom całkowicie nie popękał sama musiałam go ściągnąć ankrami - twierdzi jedna z mieszkanek. Przyznali mi tylko remont gnojownika, sprawa poszła do sądu. W piwnicach mam wodę, od marca do czerwca musiałam ją wypompowywać, teraz już jest trochę spokoju z tym pompowaniem. Ale wilgoć ciągnie w mury. Drogę dźwignęło i teraz woda z niej leje się na moją posesję. Stropy i ściany w budynku gospodarczym pękają, nie wiem gdzie będę składać zboże po żniwach. Pod nami mają za kilka miesięcy fedrować kolejny pokład, nie wiem co będzie jak chałupa cał-kiem popęka.
W przyszłości czeka nas wielka niespodzianka - mówi o przewidywanym osiadaniu mieszkanka dzielnicy Wilczek. Tu ma być wielkie zalewisko, droga będzie musiała być przebudowana. Wymienialiśmy okna, ociepliliśmy dom i ma to pójść na marne? Mąż nie chce się wyprowadzać, młodym też tutaj się podoba. Gdyby kopalnia wypłaciła odszkodowanie to może by wybudowali gdzieś nowy dom. My już na starość nie będziemy budować.
Na Wilczku zgodnie z przewidywaniami ma powstać zalewisko o powierzchni około 35 hektarów. Pod wodą znikną łąki i pola a kilka budynków zostanie zniszczonych. Konieczna będzie przebudowa drogi krajowej. Już teraz w jednym z domów stale pracuje pompa usuwającą napływającą do piwnic wodę. Jego właściciel żyje w nerwowym napięciu - ciągle obawia się, by nie doszło do wyłączenia prądu, gdy pompa przestanie pracować budynek zostanie zalany.
Gdy wybiorą ścianę pod nami to teren osiądzie dwa metry - opowiada inny mieszkaniec Wilczka. Tutaj jest potok, już mam wilgoć w piwnicach, jak siądzie to mnie zaleje, tu będzie jezioro. Domy obok zostały już wypłacone, mi powiedzieli, że dostanę odszkodowanie w 2008 r. Oni mają czas, a co będzie jak dom zostanie zalany? Na ścianach tworzą się rysy, wymienialiśmy kilka lat temu okna to już się nie domykają. Najpierw dom się pochylił na północ to musiałem przycinać drzwi, żeby je zamknąć, teraz budynek jest pochylony na południe i mam szpary. Nie chcemy się stąd wyprowadzać, chcemy mieć godziwe życie. Nie można mieszkać ciągle na placu budowy. Jak się pójdzie na kopalnię, to mówią, że będą jeszcze fedrować w tym rejonie i nie opłaca się remontować wcześniej jak za dwa lata. Przez ten czas ma się nam sypać na głowę z sufitu?
Wiele pretensji zgłaszali mieszkańcy podczas spotkań z władzami gminy, poświęconych szkodom górniczym. Przedstawiano marklowiczanom plany eksploatacji w najbliższych latach, niedawno Stowarzyszenie Mieszkańców Gmin Górniczych ujawniło projekty docelowej eksploatacji w Polu Marklowickim.#nowastrona#
Mieszkańcy powinni zostać zapoznani z takim projektem i z prognozą wpływów na powierzchnię - tłumaczy Czesław Karwot - przewodniczący Stowarzyszenia. Mają prawo wiedzieć co ich czeka w przyszłości. Jeśli kopalnia ma prawo planować swoją działalność, to mieszkańcy też mają prawo planować swoje życie. Muszą wiedzieć, czy jest sens remontować swoje domy, czy lepiej wybudować się gdzie indziej. Przewiduje się osiadanie od 6 nawet do 22 metrów, kopalnie „Jankowice” i „Marcel” planują eksploatację aż do wyczerpania się złoża. Jakim prawem wójt nie pozwalał mieszkańcom zapoznać się z tymi planami? Skoro takie plany się pojawiły, to powinny być przedstawione mieszkańcom. Myśleliśmy, że dojdzie do tego na spotkaniach, zorganizowanych przez władze gminy, których się domagaliśmy od wójta. Byłaby to okazja do dyskusji o tym czy jest sensowne prowadzenie remontów i profilaktyki górniczej czy lepiej wypłacić odszkodowania, skoro domy w dalszej perspektywie i tak zostaną zniszczone. Ograniczenie się tylko do trzyletnich planów ruchu jest wprowadzaniem ludzi w błąd. Nie można tak ludzi traktować, nie mogą oni żyć przy ciągłych remontach.
Wójt Tadeusz Chrószcz tłumaczy natomiast, że różnorodnych programów eksploatacji pod Marklowicami było wiele. Ten, o którym mówi Czesław Karwot został odrzucony przez władze gminy i Wyższy Urząd Górniczy. Nie ma więc mocy obowiązującej. Trzyletnie plany ruchu są konsultowane z radnymi, jesienią dyskutowano na ten temat podczas sesji Rady Gminy. Na ostatniej, czerwcowej sesji radni uchwalili „Stanowisko w sprawie realizacji planów ruchu kopalń „Marcel” i „Jankowice” na lata 2004-2006”.
„Rada Gminy Marklowice w wyniku odbytych spotkań w kwietniu, maju i czerwcu 2004 r. z mieszkańcami Marklowic z rejonów objętych wpływami eksploatacji górniczej wyraża głębokie zaniepokojenie faktem lekceważącego i opieszałego traktowania poszkodowanych mieszkańców” - czytamy w Stanowisku. „Stwierdzono brak realizacji niektórych istotnych warunków zawartych w wydanej opinii z 11 grudnia 2003 r. Nadmieniamy, ze dalsze ignorowanie żywotnych interesów społeczeństwa Marklowic może doprowadzić do otwartego konfliktu i braku przyzwolenia społecznego na tak prowadzoną eksploatację”.
Krytyczne głosy na temat traktowania mieszkańców przez kopalnie pojawiają się nie po raz pierwszy - mówi wójt Tadeusz Chrószcz. Kompania Węglowa przyznała, że po jej utworzeniu nastąpił półroczny „martwy” okres w wypłacaniu odszkodowań. Teraz sytuacja się poprawiła. Mieszkańcy wykazują dużo cierpliwości, ale ona też się w pewnym momencie może skończyć. Przyzwolenie społeczne na eksploatację węgla będzie wtedy, kiedy ludzie będą odpowiednio traktowani. Problem Wilczka jest bardzo trudny, dyskusje na ten temat trwają już od trzech lat. Miały być przeprowadzone analizy czy opłacalna będzie budowa nowej drogi. Kopalnie sprawy o odszkodowania kierują do sądów, lepiej byłoby iść na ugodę z mieszkańcami. To co należy do gminy wykonujemy. Nasze kompetencje są ograniczone do opiniowania i wyrażania swojego stanowiska. Udało się nam załatwić wiele spraw jak zabezpieczenie kościoła czy odstąpienie od planów budowy bloków przy ul. Wiosny Ludów. Są dwie strony medalu - eksploatacja górnicza to utrzymywanie w regionie zatrudnienia dla jego mieszkańców, ale nie można bronić miejsc pracy lekceważąc interes ludzi mieszkających na powierzchni. Opracowanie przedłożone Komisji ds. Ochrony Powierzchni przy Wyższym Urzędzie Górniczym było oceniane z punktu widzenia aspektów społecznych, w tej kwestii były braki. W takim kształcie jest to kolejny dokument „na półkę”, który w takim kształcie nie może zostać przyjęty. Tu nie ma nic tajnego. Opracowanie KWK „Marcel” i „Jankowice” zgodnie z pkt. 2 wniosków Komisji Ochrony powierzchni musi zostać uzupełnione. Być może wtedy zostanie zaakceptowane przez Komisję. Jako materiał wiarygodny będzie je można wtedy poddać społecznej konsultacji.
Dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Rybniku Zbigniew Schinohl potwierdza, że długofalowy plan eksploatacji nie został zatwierdzony, skrytykowały go Okręgowy i Wyższy Urząd Górniczy oraz władze gminy. Nie jest to więc nic zobowiązującego. Do OUG docierają krytyczne opinie mieszkańców na temat traktowania przez służby kopalniane i dyrektorzy kopalń są na to uczulani. Powołana została specjalna Komisja koordynacyjna dla eksploatacji w Polu Marklowickim w skład której wchodzą przedstawiciele urzędu górniczego, gmin i kopalń. Ocenia ona m.in. realizację ustaleń związanych z ochroną powierzchni przed skutkami wydobycia węgla.
Czy mieszkańcy Marklowic mogą jednak spać spokojnie? Niedawno podczas swojego spotkania plany docelowej eksploatacji ujawniło im Stowarzyszenie Mieszkańców Terenów Górniczych. Wielu z nich przeżyło szok oglądając mapy przewidywanych oddziaływań na powierzchni. Jak zapowiedział przewodniczący Czesław Karwot plany będzie można obejrzeć podczas najbliższego spotkania Stowarzyszenia, które odbędzie się w marklowickiej remizie w czwartek o godz. 17.00.
Uchwała Wyższego Urzędu Górniczego z 2003 r. stwierdza, że trzyletnie plany ruchu na lata 2004-2009 muszą się opierać na programie docelowej eksploatacji w Polu Marklowickim - mówi Czesław Karwot. Nie jest więc to dokument na półkę i nie można mówić, że się nie kwalifikuje, by pokazać go mieszkańcom. Projekt docelowej eksploatacji powinien uzyskać akceptację społeczną, mieszkańcy muszą więc znać te plany.
(jak)
Najnowsze komentarze