środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Szybka akcja

20.07.2004 00:00
Na początku lipca przy ul. Głównej w Bukowie podczas wichury przewróciła się jedna ze starych topól rosnących w tzw. starorzeczu Odry. Drzewo oparło się o linię telefoniczną oraz energetyczną, które przebiegają w tym miejscu i można mówić o dużym szczęściu, że nikomu nic się nie stało. To zasługa szybkiej akcji podjętej przez sołtysa Franciszka Adamczyka i miejscowych strażaków.
Na początku lipca przy ul. Głównej w Bukowie podczas wichury przewróciła się jedna ze starych topól, rosnących w tzw. starorzeczu Odry. Drzewo oparło się o linię telefoniczną oraz energetyczną, które przebiegają w tym miejscu i można mówić o dużym szczęściu, że nikomu nic się nie stało. To zasługa szybkiej akcji podjętej przez sołtysa Franciszka Adamczyka i miejscowych strażaków.
 
Strażacy przyjechali na miejsce, ale drzewo leżało na linii elektrycznej, wszystko było pod napięciem i trzeba było czekać na energetykę - opowiada sołtys Adamczyk. Cały czas padał deszcz, telefony nie działały zatrzymaliśmy ruch autobusów i samochodów przez wieś, ustawiliśmy po obu stronach trójkąty ostrzegawcze. Czterdziestometrowe topole od dawna zagrażają linii telefonicznej i energetycznej, ale nie można się doprosić rozwiązania tego problemu. Zwracałem się w tej sprawie do Powiatowego Zarządu Dróg, który przyznał się do 1/3 skarpy starorzecza Odry, były wizje lokalne, ale nic to nie pomogło. Nie usunięto nawet suchych drzew i gałęzi. Nie chcę straszyć, ale kiedyś może  dojść tu do jakiejś tragedii. Chodzi mi o bezpieczeństwo mieszkańców. Problem ten zgłaszałem, pisałem pisma i czekam na efekty.
 
Dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg Marek Okularczyk stwierdził natomiast, że PZD wykonał to co miał wykonać. Na wycięcie drzew trzeba uzyskać zgodę.
 
Mój poprzednik wyciął drzewa stojące w pasie drogowym i miał duże nieprzyjemności - tłumaczy dyrektor Okularczyk. Po piśmie jednego z ekologów przyjechali urzędnicy z Warszawy, żeby przeprowadzić kontrolę. Starorzecze należy do prywatnej osoby i nie możemy na prywatnym terenie nic robić.
 
W Urzędzie Gminy Lubomia wyjaśniono nam, że część skarpy należy do jednego z mieszkańców Bukowa a część do PZD. Cała skarpa jest poroś-nięta drzewami i krzakami, podczas wizji lokalnych ustalano, że teren ten zostanie uporządkowany. Jednak osoby zajmujące się w PZD drzewami zmieniają się i ustalenia nie są wykonywane. Po wypadku Urząd Gminy wystosował pismo do PZD, w którym stwierdzono, że nie wykonano ustaleń z przeprowadzonych wizji lokalnych. Pracownicy Urzędu Gminy przeprowadzili rozmowy z PZD, ustalono, że wyczyszczą skarpę. Służby drogowe pomogą także w uporządkowaniu części skarpy należącej do prywatnego właściciela - jest to starsza osoba, której trudno zająć się tego typu pracami.
 
Przepisy dotyczące wycinki drzew w ostatnim czasie zmieniły się. Przedtem wycinka musiała być  zaplanowana, sporządzano tzw. plan wyrębu na cały rok. Po zgłoszeniu drzew zagrażających bezpieczeństwu przeprowadzano oględziny i umieszczano je w planie wyrębu. Teraz jeśli drzewo zagraża bezpieczeństwu to w nagłych wypadkach można je wyciąć nawet bez zezwolenia po zgłoszeniu do straży pożarnej. W normalnym trybie o zgodę na wycięcie drzewa trzeba wystąpić do wójta, jeśli drzewo powoduje zagrożenie lub szkody to wydaje on decyzję pozytywną. Właściciele sieci naziemnych - energetycznych i telekomunikacyjnych mają obowiązek wycinać gałęzie drzew, gdy wchodzą one w te linie.#nowastrona#
 
Z tego obowiązku nie wywiązuje się Telekomunikacja Polska.  Linie telefoniczne na tym odcinku ul. Głównej przebiegają w gałęziach drzew. Przy wichurach może więc dojść do zerwania kabli telefonicznych. Usiłowaliśmy skontaktować się z odpowiednimi służbami, by dowiedzieć się dlaczego doszło do takiej sytuacji. Niestety, numery telefoniczne działów utrzymania sieci w Wodzisławiu i Rybniku, które udało się znaleźć w książce telefonicznej pozostawały głuche. W wodzisławskim Telepunkcie otrzymaliśmy numer telefonu do służb w Bielsku-Białej, które się tym zajmują. Tam usłyszeliśmy poradę, że sołtys Bukowa powinien napisać w tej sprawie pismo i zgłosić problem dzwoniąc na osławioną „Błękitną linię”. Gdy przekazaliśmy tę poradę sołtysowi Bukowa, po prostu się roześmiał. Pracownik Obszaru w Bielsku-Białej stwierdził, że nie jest upoważniony do rozmów z prasą i skierował nas do rzecznika prasowego w Katowicach. Na podany numer telefonu mimo kilkakrotnych prób nie udało się dodzwonić - nikt nie podnosił słuchawki.
 
Poważniej do tej sprawy podeszła energetyka. Rzecznik prasowy Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego Łukasz Zimnoch uruchomił odpowiednie służby, które dokonały oględzin na miejscu w Bukowie. Stwierdzono, że drzewa nie rosną bezpośrednio przy linii energetycznej i energetyka nie może ich przycinać. Uzyskaliśmy jednak zapewnienie, że w razie potrzeby poprą wniosek o wycięcie kilkudziesięciometrowych topoli, które - tak jak to się stało z jedną z nich - mogą się przewrócić i uszkodzić linię energetyczną.
 
W tym rejonie przy ul. Głównej znajduje się trzyklasowa szkoła podstawowa i przedszkole. Przy drodze nie ma chodnika - muszą więc poruszać się jezdnią. Jak powiedział nam Leszek Bizoń z Urzędu Gminy w porozumieniu z PZD budowany jest odcinkami chodnik przy ul. Głównej na drugim krańcu wsi - w okolicy kąpieliska, gdzie latem jest duży ruch. Tam występuje duże zagrożenie. Natomiast w rejonie szkoły w tym roku nie zaplanowano prac, związanych z budową chodnika. Władze gminy zastanawiały się nad tym problemem i chodnik mógłby powstać po tej stronie drogi, gdzie jest starorzecze. Podjęcie jakichkolwiek prac wymaga więc uporządkowania skarpy.
 
Czy jednak niemoc odpowiednich służb - opłacanych przecież także z podatków mieszkańców Bukowa - zostanie wreszcie przełamana? Być może lato zrobi się już pogodniejsze i nie będzie takich wichur jak ta na początku lipca, więc kolejne topole w najbliższym czasie się nie przewrócą. Tego jednak nikt zagwarantować nie może.  Z pewnością natomiast jesienią niebezpieczeństwo wzrośnie i realne stanie się uszkodzenie linii telefonicznej, energetycznej czy nawet okolicznych posesji. Na podjęcie odpowiednich działań dla rozwiązania tego problemu czasu może być niewiele.
 
(jak)
  • Numer: 30 (234)
  • Data wydania: 20.07.04