Stąd jest nasz ród
Sto trzydzieści osób uczestniczyło w spotkaniu potomków Jerzego i Antoniny Brachmańskich, którzy mieszkali kiedyś w Biertułtowach. Wielu krewnych nie znało się wcześniej. Niektórzy spotykali się w pracy, mijali na ulicy i nawet nie wiedzieli, że łączą ich więzy krwi.
Jerzy i Antonina Brachmańscy z Biertułtów są na starej fotografii z 1912 roku. Fotograf, który przyjechał wtedy aż z Raciborza utrwalił ich na zdjęciu, kiedy obchodzili Złote Gody. Po lewej stronie od jubilatki siedzą córki, a za nimi stoją ich mężowie. Po prawej stronie od jubilata usiadły w podobnym porządku synowe, towarzyszą im również małżonkowie. Kobiety zamężne mają na głowach tradycyjne, śląskie „żuroki”, czyli charakterystycznie zawiązywane chustki. Wszyscy są odświętnie ubrani, pani Antonina jako jedyna ma białe nakrycie głowy. Ponad dziewięćdziesiąt lat później stare zdjęcie obiegło wszystkich krewnych na spotkaniu rodziny Brachmańskich. Wielu najmłodszych członków rodu mogło po raz pierwszy zobaczyć swoich prapradziadków i usłyszeć opowieść o ich życiu.
Więzy krwi
Spotkanie rodziny Brachmańskich odbyło się w domu parafialnym „Radoszowik”, w parafii św. Jacka w Radoszowach. Uczestniczyło w nim sto trzydzieści osób, przedstawicieli wszystkich dziewięciorga dzieci Jerzego i Antoniny. Obecnych było ich dziesięcioro wnuków: Bernadeta Brzezinka i Bronisława Adamczyk z rodu Augustyna Szendzielorza, Maria Rduch z Czyżowic, Pelagia Brachmańska (siostra zakonna Rajmunda), Joachim, Franciszek Brachmańscy i Anna Maćkowiak, dzieci Pawła i Wincenty oraz Gertruda Piechaczek, Łucja Guzy i Barbara Stołtny (wszystkie z Radlina), córki Gertrudy Brachman.
Większość uczestników rodzinnego spotkania nie znała się jednak wcześniej, inni z kolei spotykali się w pracy, rozmawiali ze sobą i nie wiedzieli, że łączy ich pokrewieństwo - mówi Franciszek Brachmański, wnuk Antoniny i Jerzego, inicjator i organizator spotkania.
Pan Franciszek wspomina, że dziadek Jerzy był rolnikiem, mieszkał w Biertułtowach przy ulicy Ściegiennego. Po rodzinnych zabudowaniach nie ma jednak dzisiaj śladu, zostały rozebrane pod koniec lat siedemdziesiątych, a teren został wykorzystany pod zabudowę osiedla. Ród Jerzego i Antoniny był ściśle związany z kościołem katolickim. Świątynia w Biertułtowach wybudowana została na gruntach należących do Brachmańskich - opowiada pan Franciszek. Dodaje, że trzy wnuczki, Zofia, Helena (już nie żyją) oraz Pelagia (obecnie na emeryturze) zostały zakonnicami w Zgromadzeniu Służebniczek Najświętszej Marii Panny. Trzej inni potomkowie Jerzego i Antoniny wybrali stan kapłański. To prawnuk ks. Joachim Smołka, prawnuk ks. Grzesik oraz praprawnuk, ks. Krzysztof Brachmański. Z rodziny Brachmańskich pochodzi także dwóch artystów. To znany w regionie rzeźbiarz Zygmunt Brachmański - twórca m.in. ołtarza głównego i drogi krzyżowej w kościele pw. św. Jackaw w Radoszowach, ołtarza głównego w kościele w Niewiadomiu, w kościele pw. Wniebowzięcia Marii Panny w Biertułtowach oraz Matki Bolesnej w Rybniku. Z kolei Wiktor Ostrzołek, jest artystą plastykiem specjalizującym się w wykonaniu witraży.
Krewnym Brachmańskich jest także dr hab.Leonard Smołka, historyk Uniwersytetu Wrocławskiego. Zebrał on, objaśnił i skomentował listy bł. Edmunda Bojanowskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP. Podczas rodzinnego spotkania Leonard Smołka wręczył wydanie korespondencji z dedykacją panu Franciszkowi Brachmańskiemu, organizatorowi rodzinnego zlotu.
Spotkanie rodziny Brachmańskich odbyło się w domu parafialnym „Radoszowik”, w parafii św. Jacka w Radoszowach. Uczestniczyło w nim sto trzydzieści osób, przedstawicieli wszystkich dziewięciorga dzieci Jerzego i Antoniny. Obecnych było ich dziesięcioro wnuków: Bernadeta Brzezinka i Bronisława Adamczyk z rodu Augustyna Szendzielorza, Maria Rduch z Czyżowic, Pelagia Brachmańska (siostra zakonna Rajmunda), Joachim, Franciszek Brachmańscy i Anna Maćkowiak, dzieci Pawła i Wincenty oraz Gertruda Piechaczek, Łucja Guzy i Barbara Stołtny (wszystkie z Radlina), córki Gertrudy Brachman.
Większość uczestników rodzinnego spotkania nie znała się jednak wcześniej, inni z kolei spotykali się w pracy, rozmawiali ze sobą i nie wiedzieli, że łączy ich pokrewieństwo - mówi Franciszek Brachmański, wnuk Antoniny i Jerzego, inicjator i organizator spotkania.
Pan Franciszek wspomina, że dziadek Jerzy był rolnikiem, mieszkał w Biertułtowach przy ulicy Ściegiennego. Po rodzinnych zabudowaniach nie ma jednak dzisiaj śladu, zostały rozebrane pod koniec lat siedemdziesiątych, a teren został wykorzystany pod zabudowę osiedla. Ród Jerzego i Antoniny był ściśle związany z kościołem katolickim. Świątynia w Biertułtowach wybudowana została na gruntach należących do Brachmańskich - opowiada pan Franciszek. Dodaje, że trzy wnuczki, Zofia, Helena (już nie żyją) oraz Pelagia (obecnie na emeryturze) zostały zakonnicami w Zgromadzeniu Służebniczek Najświętszej Marii Panny. Trzej inni potomkowie Jerzego i Antoniny wybrali stan kapłański. To prawnuk ks. Joachim Smołka, prawnuk ks. Grzesik oraz praprawnuk, ks. Krzysztof Brachmański. Z rodziny Brachmańskich pochodzi także dwóch artystów. To znany w regionie rzeźbiarz Zygmunt Brachmański - twórca m.in. ołtarza głównego i drogi krzyżowej w kościele pw. św. Jackaw w Radoszowach, ołtarza głównego w kościele w Niewiadomiu, w kościele pw. Wniebowzięcia Marii Panny w Biertułtowach oraz Matki Bolesnej w Rybniku. Z kolei Wiktor Ostrzołek, jest artystą plastykiem specjalizującym się w wykonaniu witraży.
Krewnym Brachmańskich jest także dr hab.Leonard Smołka, historyk Uniwersytetu Wrocławskiego. Zebrał on, objaśnił i skomentował listy bł. Edmunda Bojanowskiego, założyciela Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP. Podczas rodzinnego spotkania Leonard Smołka wręczył wydanie korespondencji z dedykacją panu Franciszkowi Brachmańskiemu, organizatorowi rodzinnego zlotu.
Wspominali, rozmawiali
Uroczystość rozpoczęła się o 12.00 obiadem, do którego zasiadła licznie zgromadzona rodzina. O godzinie 13.30 w radoszowskim koś-ciele została odprawiona msza koncelebrowana w intencji uczestników spotkania oraz za wszystkich zmarłych z rodziny.
Organizator zlotu przygotował dla każdego członka rodu szczegółowo opisane identyfikatory. Podczas spotkania w Radoszowach wszyscy krewni śpiewali, wspominali, i oglądali zdjęcia.
Uroczystość rozpoczęła się o 12.00 obiadem, do którego zasiadła licznie zgromadzona rodzina. O godzinie 13.30 w radoszowskim koś-ciele została odprawiona msza koncelebrowana w intencji uczestników spotkania oraz za wszystkich zmarłych z rodziny.
Organizator zlotu przygotował dla każdego członka rodu szczegółowo opisane identyfikatory. Podczas spotkania w Radoszowach wszyscy krewni śpiewali, wspominali, i oglądali zdjęcia.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze