Mieszkańcy oskarżają
Na początku czerwca mieszkańcy Nieboczów otrzymali zawiadomienie wojewody śląskiego o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o lokalizacji budowy zbiornika wodnego na Odrze. Mają dwa tygodnie na złożenie swoich uwag i wniosków u Urzędzie Wojewódzkim. Nieboczowianie nadal sprzeciwiają się budowie zbiornika w tzw. wersji rządowej i na zebraniu wiejskim jednogłośnie postanowili zgłosić zastrzeżenia do tej lokalizacji.
Już w maju Stowarzyszenie Na Rzecz Obrony Przed Wysiedleniem Wsi Nieboczowy skierowało do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim wniosek o zbadanie prawidłowości wydatkowania społecznych pieniędzy przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach w związku z planowaną budową zbiornika Racibórz Dolny. W swoim piśmie mieszkańcy pytają czy RZGW miał prawo wydać blis-ko 5 mln zł na wykonanie studium wykonalności zbiornika nie dysponując zgodą mieszkańców na sprzedaż swoich nieruchomości. Zarzucają też, że wykonana w 2001 r. przebudowa śluzy „Studzienna” na Odrze powoduje zagrożenie powodziowe dla mieszkańców Nieboczów, Ligoty Tworkowskiej, Krzyżanowic i Studziennej. Stwierdzają też, że polder Buków, który został formalnie oddany do użytku nie spełnia obecnie żadnych zadań przeciwpowodziowych. Ich zdaniem tereny te powinny być włączone do planowanego zbiornika Racibórz Dolny powiększając jego zdolności retencyjne.
„RZGW planowało budowę zbiornika „Racibórz Dolny” bez jakiegokolwiek rozeznania co do możliwości budowy - stwierdzają w podsumowaniu autorzy wniosku. - Na terenie planowanego zbiornika istnieje żywy organizm społeczny, jakim są wsie lokowane na tych terenach od XIII wieku. Mieszkańcy tych wsi doskonale sobie radzą w przypadku zagrożeń takich jak powódź czy pożary. RZGW nie przeprowadziło żadnej analizy wariantowej i nie przedstawiło żadnych innych możliwości ochrony przed powodzią dorzecza górnej i środkowej Odry. Fakt ten dowodzi, że kierownictwo RZGW tkwi jeszcze w minionym systemie, w którym nie liczono się ze zdaniem mieszkańców, można było przesiedlać i wypędzać całe społeczności czy narody. RZGW naraziło budżet państwa na ogromne wydatki (Studia wykonalności, plany, wnioski, przetargi). Rozpętało cała machinę propagandową (wydawnictwa, konferencje, sympozja, spotkania, posiedzenia Rady Regionu Wodnego Górnej Odry). Nie jesteśmy w stanie obliczyć ile społecznych pieniędzy zostało wydane a wiele wskazuje na to, że zostały zmarnotrawione.”
Wodzisławska Prokuratura skierowała to pismo do Prokuratury Rejonowej w Gliwicach, bo tam ma swą siedzibę RZGW. Jak się dowiedzieliśmy gliwicka Prokuratura ma zamiar skierować wniosek do Prokuratury Rejonowej o rozstrzygnięcie, kto ma się zająć tą sprawą - Gliwice czy Wodzisław.
W uchwalonej przez zebranie wiejskie w maju Odezwie w sprawie budowy zbiornika mieszkańcy tłumaczą, że tzw. wariant społeczny przewidujący zachowanie Nieboczów poza wałami zbiornika jest możliwy do wykonania. Potwierdziło to studium wykonalności opracowane przez zachodnie firmy. Nieboczowianie argumentują, że ten wariant byłby nawet tańszy do wykonania. Co prawda należałoby wybudować 6 km dodatkowych wałów, ale uniknęłoby się kosztów związanych z przesiedleniami. Zdaniem mieszkańców koszty te są zaniżane przez inwestora. Należy RZGW zmusić do weryfikacji planów budowy zbiornika zamiast wywierać nacisk na mieszkańców Nieboczów, by się wysiedlili. Powinien zostać powołany zespół niezależnych ekspertów, którego zadaniem byłoby zbadanie innych możliwości zabezpieczenia przed powodzią górnej i środkowej Odry. Odezwa została poparta przez Radę Gminy Lubomia i rozesłana do ministra ochrony środowiska, Sejmu, Senatu, wojewodów śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego, wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz starostów powiatów, leżących w dorzeczu górnej i środkowej Odry.
W niektórych mediach sugeruje się, że chcemy po prostu wywalczyć wysokie odszkodowania, ale tu w ogóle nie chodzi o pieniądze - mówi Łucjan Wendelberger ze Stowarzyszenia, sołtys Nieboczów. My tu chcemy żyć. Nie sprzeciwiamy się budowie zbiornika, budujcie go, ale z wyłączeniem naszej wsi. RZGW nawiązuje do planów sprzed stu lat, a przecież od tego czasu wiele się zmieniło, technika poszła naprzód, są inne rozwiązania pozwalające na zabezpieczenie powodziowe. Przez kilkadziesiąt lat nie prowadzono odpowiedniej gospodarki na Odrze, rzeka była zaniedbana, dlatego podczas powodzi w 1997 r. doszło do tak wielkiej tragedii, skutki mogłyby być mniejsze, gdyby właściwie dbano o stan koryta rzeki. Naszym atutem jest to, że proponujemy inne rozwiązanie, które spełnia warunki zabezpieczenia przed powodzią. I nie będzie łatwo przymusowo nas wysiedlić.
Stowarzyszenie przygotowało treść uwag, które mieszkańcy będą zgłaszać w Urzędzie Wojewódzkim w postępowaniu lokalizacyjnym wszczętym przez wojewodę. Stwierdza się w nich, że decyzja lokalizacyjna naruszałaby w sposób rażący prawo własności a mieszkańcy wielokrotnie wyrażali swój sprzeciw co do sprzedaży swoich nieruchomości i wysiedlenia z Nieboczów. Inwestor nie przedstawił żadnej innej alternatywy zabezpieczenia przed powodzią i pomija we wniosku tzw. wariant społeczny. Podczas pełnionych dyżurów członkowie Stowarzyszenia pomagają mieszkańcom przygotować odpowiednie pisma. Uwagi nieboczowian mają być grupowo przesłane do Urzędu Wojewódzkiego.
Gdy rozmawiałem z osobami, zajmującymi się gospodarką wodną z Opolszczyzny czy Dolnego Śląska, wszyscy dziwili się trybowi w jakim załatwiane są sprawy związane z budową zbiornika - twierdzi Łucjan Wendelberger. Tam zaczyna się od rozmów z mieszkańcami i uzyskuje ich zgodę na sprzedaż gruntu, potem przystępuje się do planowania i wykonania zbiornika. Tutaj jest odwrotnie a RZGW w Gliwicach nie chce przyznać się do błędu.
Wojewoda skorzystał ze swoich uprawnień i wszczął postępowanie lokalizacyjne zbiornika, gdyż decyzji takiej nie chciał podjąć wójt Lubomi solidaryzując się z mieszkańcami. Jednak to nie rozwiąże problemu dopóki urzędnicy nie zaczną poważnie rozmawiać z nieboczowianami. Bo to zaniedbania urzędników doprowadziły do takiej sytuacji. Nie można ludzi traktować przedmiotowo, próbując wymusić na nich zgodę za pięć dwunasta. Mieszkańcy Nieboczów wiedzą, że ich siła tkwi w solidarności i trzymają się razem. Władze wojewódzkie nie mogą tego ignorować.
(jak)
„RZGW planowało budowę zbiornika „Racibórz Dolny” bez jakiegokolwiek rozeznania co do możliwości budowy - stwierdzają w podsumowaniu autorzy wniosku. - Na terenie planowanego zbiornika istnieje żywy organizm społeczny, jakim są wsie lokowane na tych terenach od XIII wieku. Mieszkańcy tych wsi doskonale sobie radzą w przypadku zagrożeń takich jak powódź czy pożary. RZGW nie przeprowadziło żadnej analizy wariantowej i nie przedstawiło żadnych innych możliwości ochrony przed powodzią dorzecza górnej i środkowej Odry. Fakt ten dowodzi, że kierownictwo RZGW tkwi jeszcze w minionym systemie, w którym nie liczono się ze zdaniem mieszkańców, można było przesiedlać i wypędzać całe społeczności czy narody. RZGW naraziło budżet państwa na ogromne wydatki (Studia wykonalności, plany, wnioski, przetargi). Rozpętało cała machinę propagandową (wydawnictwa, konferencje, sympozja, spotkania, posiedzenia Rady Regionu Wodnego Górnej Odry). Nie jesteśmy w stanie obliczyć ile społecznych pieniędzy zostało wydane a wiele wskazuje na to, że zostały zmarnotrawione.”
Wodzisławska Prokuratura skierowała to pismo do Prokuratury Rejonowej w Gliwicach, bo tam ma swą siedzibę RZGW. Jak się dowiedzieliśmy gliwicka Prokuratura ma zamiar skierować wniosek do Prokuratury Rejonowej o rozstrzygnięcie, kto ma się zająć tą sprawą - Gliwice czy Wodzisław.
W uchwalonej przez zebranie wiejskie w maju Odezwie w sprawie budowy zbiornika mieszkańcy tłumaczą, że tzw. wariant społeczny przewidujący zachowanie Nieboczów poza wałami zbiornika jest możliwy do wykonania. Potwierdziło to studium wykonalności opracowane przez zachodnie firmy. Nieboczowianie argumentują, że ten wariant byłby nawet tańszy do wykonania. Co prawda należałoby wybudować 6 km dodatkowych wałów, ale uniknęłoby się kosztów związanych z przesiedleniami. Zdaniem mieszkańców koszty te są zaniżane przez inwestora. Należy RZGW zmusić do weryfikacji planów budowy zbiornika zamiast wywierać nacisk na mieszkańców Nieboczów, by się wysiedlili. Powinien zostać powołany zespół niezależnych ekspertów, którego zadaniem byłoby zbadanie innych możliwości zabezpieczenia przed powodzią górnej i środkowej Odry. Odezwa została poparta przez Radę Gminy Lubomia i rozesłana do ministra ochrony środowiska, Sejmu, Senatu, wojewodów śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego, wójtów, burmistrzów i prezydentów oraz starostów powiatów, leżących w dorzeczu górnej i środkowej Odry.
W niektórych mediach sugeruje się, że chcemy po prostu wywalczyć wysokie odszkodowania, ale tu w ogóle nie chodzi o pieniądze - mówi Łucjan Wendelberger ze Stowarzyszenia, sołtys Nieboczów. My tu chcemy żyć. Nie sprzeciwiamy się budowie zbiornika, budujcie go, ale z wyłączeniem naszej wsi. RZGW nawiązuje do planów sprzed stu lat, a przecież od tego czasu wiele się zmieniło, technika poszła naprzód, są inne rozwiązania pozwalające na zabezpieczenie powodziowe. Przez kilkadziesiąt lat nie prowadzono odpowiedniej gospodarki na Odrze, rzeka była zaniedbana, dlatego podczas powodzi w 1997 r. doszło do tak wielkiej tragedii, skutki mogłyby być mniejsze, gdyby właściwie dbano o stan koryta rzeki. Naszym atutem jest to, że proponujemy inne rozwiązanie, które spełnia warunki zabezpieczenia przed powodzią. I nie będzie łatwo przymusowo nas wysiedlić.
Stowarzyszenie przygotowało treść uwag, które mieszkańcy będą zgłaszać w Urzędzie Wojewódzkim w postępowaniu lokalizacyjnym wszczętym przez wojewodę. Stwierdza się w nich, że decyzja lokalizacyjna naruszałaby w sposób rażący prawo własności a mieszkańcy wielokrotnie wyrażali swój sprzeciw co do sprzedaży swoich nieruchomości i wysiedlenia z Nieboczów. Inwestor nie przedstawił żadnej innej alternatywy zabezpieczenia przed powodzią i pomija we wniosku tzw. wariant społeczny. Podczas pełnionych dyżurów członkowie Stowarzyszenia pomagają mieszkańcom przygotować odpowiednie pisma. Uwagi nieboczowian mają być grupowo przesłane do Urzędu Wojewódzkiego.
Gdy rozmawiałem z osobami, zajmującymi się gospodarką wodną z Opolszczyzny czy Dolnego Śląska, wszyscy dziwili się trybowi w jakim załatwiane są sprawy związane z budową zbiornika - twierdzi Łucjan Wendelberger. Tam zaczyna się od rozmów z mieszkańcami i uzyskuje ich zgodę na sprzedaż gruntu, potem przystępuje się do planowania i wykonania zbiornika. Tutaj jest odwrotnie a RZGW w Gliwicach nie chce przyznać się do błędu.
Wojewoda skorzystał ze swoich uprawnień i wszczął postępowanie lokalizacyjne zbiornika, gdyż decyzji takiej nie chciał podjąć wójt Lubomi solidaryzując się z mieszkańcami. Jednak to nie rozwiąże problemu dopóki urzędnicy nie zaczną poważnie rozmawiać z nieboczowianami. Bo to zaniedbania urzędników doprowadziły do takiej sytuacji. Nie można ludzi traktować przedmiotowo, próbując wymusić na nich zgodę za pięć dwunasta. Mieszkańcy Nieboczów wiedzą, że ich siła tkwi w solidarności i trzymają się razem. Władze wojewódzkie nie mogą tego ignorować.
(jak)
Najnowsze komentarze