środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Pić czy żyć?

08.06.2004 00:00
Problem brudnej wody, pojawiającej się co rusz w kranach wielu mieszkańców jest znany w Wodzisławiu od lat. Lokatorzy płacą duże pieniądze za wodę pitną, tymczasem przypomina ona raczej pospolity ściek. Nie dość, że niszczy urządzenia gospodarstwa domowego, to zagraża zdrowiu i życiu osób.
Problem brudnej wody pojawiającej się co rusz w kranach wielu mieszkańców jest znany w mieście od lat. Lokatorzy płacą duże pieniądze za wodę pitną, tymczasem przypomina ona raczej pospolity ściek. Nie dość, że niszczy urządzenia gospodarstwa domowego, to zagraża zdrowiu i życiu osób. „To skandal. Tego już za wiele. Jeżeli dostawca chce oszczędzać, to niech zajrzy najpierw do własnej kieszeni” - mówią zbulwersowani mieszkańcy.
 
Brudna woda to zjawisko występujące w wodzisławskich mieszkaniach bardzo często. Tym razem pojawiła się ona na ul. 26 Marca i ulicach sąsiednich. Już 17 maja zauważyłam, że z kranu leci żółta woda. Nie można z niej korzystać, jest fatalna a wewnątrz pływa widoczny gołym okiem osad. Mam zainstalowany filtr wody. Powinien on służyć 3 miesiące, zapchał się po 3 dniach. To jest nie do pomyślenia. Płacimy za wodę pitną, a tym czasem podaje się nam coś takiego. Trzykrotnie interweniowałam w miejscowym Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji i otrzymałam zapewnienie, że przedstawiciel tej firmy u nas się pojawi. Cierpliwie czekaliśmy, ale nikt nie przyszedł. W tej sytuacji nie mogliśmy już czekać i zwróciliśmy się do  Nowin Wodzisławskich - mówi Halina Lisowska. Podobne oburzenie wyrażają niemal wszyscy mieszkańcy bloku przy ul. 26 Marca. Przecież to jest nie do pomyślenia. Żeby przygotować herbatę muszę przywozić wodę w bańkach od teściowej z Jas-trzębia. Ludzie, w jakich czasach my żyjemy? Skoro nas lekceważą, musimy się jakość bronić - dodaje Henryk Łakota.
 
Woda do Wodzisławia dostarczana jest z dwóch ujęć. Pierwsze znajduje się w Dziećkowicach  i dostarczana jest przez Pszów, natomiast ta z Goczałkowic trafia do miasta przez Strumień. Dostawcą wody jest PWiK, które kupuje ją od Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego. Rozliczeń dokonuje się na 33 studniach zakupowych, rozmieszczonych na terenie całego powiatu wodzisławskiego. W samym Wodzisławiu znajduje się ich 5. Woda na ul. 26 Marca dostarczana jest przez punkt rozliczeniowy, znajdujący się przy dworcu PKP (pozostałe rozmieszczone są na ul. Pszowskiej, Górniczej, Basenowej i Bogumińskiej - na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji). Winę za jakość wody ponosi GPW, które dostarcza nam wodę. Oczywiście zależy nam aby była ona czysta i robimy wszystko co w naszej mocy - mówi Wiesław Blutko, prezes zarządu PWiK w Wodzisławiu. Okazuje się, że głównym winowajcą jest stary, nie wyremontowany rurociąg o średnicy 60 cm, przebiegający z Mszany do Wodzisławia. Jako jedyny jest niewyremontowany i na nieszczęście mieszkańców w takim stanie będzie działał jeszcze co najmniej rok. Jest on bardzo zanieczyszczony. Kiedy pojawią się skoki napięcia, woda zrywa znajdujący się tam osad i trafia do mieszkań.  Jeśli występują takie problemy, to ważne jest,aby informacja o zanieczyszczeniu trafiała do mieszkańców jak najszybciej - mówi Wiesław Blutko. Niestety, GPW milczy i zaprzecza wszelkim pracom wykonywanym na sieci. Z informacji przekazywanych naszym dziennikarzom przez mieszkańców wynika, że takie roboty prowadzono m.in. na przepustnicy przy ul. Basenowej.
 
Podstawą występowania z roszczeniem jest udowodnienie dostawcy, że wina leży po jego stronie. Nie jest to wcale łatwe, bowiem brudna woda pojawia się w określonym czasie. Mówiąc obrazowo nie wystarczy zlać wody do naczynia. Ważne aby zrobić to w obecności przedstawiciela GPW. Póki co nie dysponujemy urządzeniami, które w dłuższym okresie czasu badają zamulenie. Przymierzamy się do ich zakupu. Być może wtedy udowodnienie winy GPW będzie łatwiejsze. Niestety, współpraca z dostawcą układa się nam nienajlepiej - dodaje prezes PWiK. Innego zdania jest Zygmunt Wyrobek reprezentujący GPW. Twierdzi, że to Wodociągi odpowiadają za jakość wody, a od strony GPW wszystko jest w porządku. Nie potrafi również powiedzieć, dlaczego z kranu lecą ścieki. Na jakość wody wpływ ma bardzo dużo czynników. Aby stwierdzić czyjąś winę należy zastosować określone procedury - wyjaśnia Z. Wyrobek, który nie narzeka na współpracę obu firm. 
 
Oczywiście mieszkańcy, borykający się z problemem brudnej wody będą mogli ubiegać się o rekompensaty. Zapłaci je PWiK, które będzie musiało wyegzekwować pieniądze od GPW. Przypomnijmy, że podobne problemy pojawiły się pod koniec 2001 r. m.in. na os. Piastów i XXX-lecia. Wówczas sprawa była znacznie poważniejsza, bowiem „whisky” z kranu leciało od lipca do końca grudnia. PWiK zapewniało, że mieszkańcy za pośrednictwem  spółdzielni mieszkaniowej otrzymają rekompensaty. Jak powiedział nam Władysław Maryjka, dyrektor ds. technicznych SM „ROW” średnio wyniosły one 25 zł za cały okres, w którym występowały falowe zanieczyszczenia.
 
Obecnie cena wody za m3 wynosi 3,85 zł, natomiast za m3 ścieków 3,73 zł. Od PWiK kupujemy ją za 1,5 zł. Można powiedzieć, że to niewiele, jednak należy pamiętać, że 20 proc. to występujące straty. Poza tym należy m.in. zapłacić gminom podatek, opłacić załogę i przeprowadzać bieżące naprawy - tłumaczy prezes PWiK W. Blutko. 
 
Wiesław Blutko, prezes zarządu PWiK w Wodzisławiu
Można mówić o zmianie dostawcy wody, jednak propozycja kupowania jej wzorem Jastrzębia z Czech jest trudna do zrealizowania. Trzeba by było wydać bardzo duże pieniądze na wybudowanie rurociągu. Na to obecnie nikogo nie stać
Halina Lisowska
Na klatce rozwiesiłam ogłoszenie, aby mieszkańcy gromadzili brudną wodę do słoików. Głównym celem było udowodnienie, że rzeczywiście jest ona fatalna. Mieliśmy ją przedstawić pracownikowi PWiK, jednak mimo umówionego spotkania nie przyszedł.
Jan Galewski
Brudna woda to sprawa znana od dawna. Dziwi mnie, że nikt nie może temu zaradzić. Za co my płacimy? Przecież tak być nie może. Myślę, że dostawcy wody chcą zaoszczędzić. Nie pozwolimy, aby robili to kosztem naszego zdrowia. Przecież taka woda rujnuje nie tylko sprzęt, ale i nasze nerki
Henryk Gawłowski
Coś z tym trzeba zrobić. Woda, która leci z naszych kranów nie nadaje się, nie tylko do picia, ale także do innych czynności. Jak zwykle nie ma winnych. Dlaczego nie można pobierać wody na przykład z Czech, tak jak zrobiono to w Jastrzębiu?
Henryk Łakota
To już trwa bardzo długo. Oprócz tego, że cierpią ludzie to dodatkowo woda niszczy urządzenia, na przykład popularne junkersy. Takiego brudu nie wytrzymują zainstalowane tam membrany.
 
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 24 (228)
  • Data wydania: 08.06.04