środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Człowiek orkiestra

02.03.2004 00:00
Bawił cyrkową publiczność, wielokrotnie pojawiał się na planach filmowych, pilnował porządku jako policjant, aż wreszcie założył jedno z najlepszych bractw rycerskich w kraju. Aha... jeszcze jedno. Krzysztof Banaś, bo o nim mowa, sprzedawał lamy, małpy i strusie.
Zaczęło się od Polskiej Rewii Konnej, w której K. Banaś pracował w latach osiemdziesiątych. Od tego czasu nie rozstawał się z końmi i kilka lat później, jako pracownik cyrku, demonstrował popisy z ich udziałem. Na tym się nie skończyło. Wielokrotnie w roli kaskadera pojawiał się na planie filmowym. Podczas zdjęć do „Kroniki wypadków miłosnych” Andrzeja Wajdy poznał swoją żonę. Ona była studentką Uniwersytetu Śląskiego i w ramach zajęć akademickiego klubu jeździeckiego pojawiła się w filmie jako statystka. Moim zadaniem było wówczas stworzenie XIII Pułku Ułanów Wileńskich - wspomina.
 
Trudno określić, kim tak naprawdę jest postać przez nas opisywana. Z racji wykształcenia (zootechnik) K. Banaś pracował jako dyrektor PGR w Koszęcinie oraz w Okręgowej Stacji Hodowli Zwierząt. Później trafił do Straży Pożarnej, a stąd do Komendy Policji w Wodzisławiu. Próbował założyć grupę policji konnej, jednak raził go handel końmi, które trafiały za granicę. Przeszedł do Komendy Wojewódzkiej, a następnie był mundurowym w Jastrzębiu. Odszedł ze służby przed czterema laty. Zaangażował się w prowadzenie sklepu zoologicznego. Jak mówi, wcześniej gdy było jeszcze spore zainteresowanie egzotycznymi zwierzętami, sprzedawał małpy, lamy, a nawet strusie. 
 
Mają do tego serce
 
Niewątpliwie pan Krzysztof, to człowiek który wiele potrafi. Wiedząc o tym, nie zaszył się w domowym zaciszu lecz postanowił założyć w Wodzisławiu bractwo rycerskie. Oficjalna inauguracja działalności Chorągwi Księżnej Konstancji miała miejsce latem ubiegłego roku podczas „Dni Wodzisławia”. Grupa składa się z 20 osób. W pokazach uczestniczy najlepsza szóstka. Wśród nich są trzej synowie K. Banasia. Najstarszy Wojciech włada mieczem i toporem, natomiast Maciej i najmłodszy Cezary szablą. Umiejętności młodych rycerzy znane są już w całej Polsce, o czym świadczą napływające zewsząd zaproszenia. Warto dodać, że na najważniejsze imprezy zapraszani są tylko najlepsi. Mam świetnych ludzi i to jest przyczyna naszego sukcesu. Oni po prostu bardzo szybko się uczą. W ciągu kilku miesięcy doszli do bardzo wysokiego poziomu. Członkowie podobnych grup osiągnęli to w znacznie dłuższym czasie. Moi podopieczni mają do tego serce i to, obok predyspozycji fizycznych, jest najważniejsze - podkreśla K. Banaś.
 
W styczniu wodzisławianie, jako jedyna grupa z 60 zaproszonych, prezentowali swoje umiejętności w Będzinie na uroczystych obchodach trzeciej rocznicy powstania miejscowej chorągwi. Oprócz tego brali udział w pokazach na zamku w Ogrodzieńcu i na Słowacji. Swoje umiejętności prezentują także podczas imprez organizowanych przez prywatne firmy, a ich występ dla ratowników górniczych na kopalni „Zofiówka” w Jastrzębiu zakończył się owacją na stojąco. Już 13 marca członkowie bractwa wezmą udział w I Międzynarodowym Zimowym Festynie Rycerskim w Opolu. Przed nimi także Oblężenie Byczyny, Festyn Rycerski w Paczkowie, II Festiwal Kultury Rycerskiej i Szlacheckiej na Zamku Joanitów w Łagowie Lubuskim, a także Mistrzostwa Kawalerii w Warszawie.
 
To, że osiągnęliśmy taki poziom to głównie zasługa pana Banasia. Sam wiele potrafi i stara się nam przekazać te umiejętności. Ponadto jest autorytetem nie tylko w sprawach rycerskich, ale także etycznych i moralnych. Nigdy się nie zdarzyło by było inaczej niż mówi. Prawdomówność to cecha, która go wyróżnia - podkreśla Maciej Kokoszka, jeden z członków bractwa.
 
Pod chmurką
 
Oczywiście godne zaprezentowanie umiejętności na zewnątrz wymaga dobrego sprzętu. Kilka mieczy zakupiono za pieniądze pozyskane z pokazów. Członkowie bractwa nie ukrywają, że marzą o namiocie rycerskim z prawdziwego zdarzenia. Prowadzimy w tym celu rozmowy z władzami miasta. Wielokrotnie po pokazie podchodzą do nas włodarze miast, które nas zapraszają oraz dziennikarze. Przykro nam, że jako nieliczni nie mamy namiotu, musimy rozmawiać z nimi pod chmurką. Nie zawsze pogoda jest wymarzona - mówi K. Banaś.
 
Warto dodać, że Chorągiew Księżnej Konstancji od samego początku wyróżnia się barwami Wodzisławia. Jesteśmy rozpoznawalni z daleka. Zawsze mamy na sobie tuniki charakterystyczne dla naszego miasta. Jesteśmy z tego dumni - mówią młodzi rycerze. 
 
Bractwo nie jest grupą zamkniętą i każdy chętny może wstąpić w jego szeregi. Nabór nowych członków rozpocznie się wiosną. Działalność Chorągwi Księżnej Konstancji nie ogranicza się do walki przed publicznością. Już niebawem dla jego członków rozpocznie się kurs tańca historycznego oraz pisania gęsim piórem.
 
Rafał Jabłoński
  • Numer: 10 (214)
  • Data wydania: 02.03.04