Wojewoda ankietuje
Jak już pisaliśmy, fiaskiem zakończyła się misja byłego wójta Krzyżanowic Wilhelma Wolnika, który miał przekonywać mieszkańców Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej do budowy zbiornika na Odrze. Po spotkaniu z mieszkańcami, złożył wojewodzie rezygnację. Zgodnie z wolą wyrażoną na zebraniu w remizie OSP, władze gminy przeprowadzą głosowanie w sprawie lokalizacji zbiornika - odbędzie się ono prawdopodobnie w niedzielę 7 marca.
Po kilku miesiącach zimowego letargu urzędnicy odpowiedzialni za budowę zbiornika na Odrze nagle się obudzili. Czas zaczyna gonić, bo aby uzyskać w tym roku środki z Unii Europejskiej na tę inwestycję trzeba złożyć wniosek w maju. Zostały dwa miesiące a bez zgody mieszkańców takiego wniosku nie uda się przygotować w najbliższym czasie. Po burzliwym spotkaniu, które odbyło się w październiku, nikt z mieszkańcami Nieboczów nie rozmawiał. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej złożył do wójta Lubomi wniosek o lokalizację zbiornika w wariancie rządowym. Mieszkańców Nieboczów to właśnie najbardziej oburza - że nikt z nimi nie dyskutował na temat tzw. wariantu społecznego, przewidującego ocalenie wsi przed zalaniem. Wniosek RZGW został przez wójta odesłany do uzupełnienia braków formalnych i do tej pory nie był rozpatrywany.
Podczas niedawnego spotkania w nieboczowskiej remizie wójt Czesław Burek wyjaśniał mieszkańcom jakie będą konsekwencje podejmowanych decyzji. Jeśli nie wyda on zgody na lokalizację, to decyzję taką podejmie wojewoda. W efekcie może to skutkować w przyszłości nawet przymusowymi wysiedleniami.
Czy mam wydać zgodę czy nie? - pytał wójt. Bo słyszałem takie głosy, że jeśli byłyby dobre odszkodowania to można się zgodzić na przesiedlenie. Sytuacja jest szczególna bo rząd nie ma czasu, jest pod murem. Ja chcę, żeby te miejscowości zostały, ale nie potrafię zrobić, by w Nieboczowach i Ligocie Tworkowskiej była pełna możliwość zabudowy. Najgorzej byłoby, gdyby was „wybrali” po jednym, bo wtedy wasza siła negocjacyjna jest mała. Potrzebna jest jedność, ale nie możemy zabronić nikomu żeby się wyprowadził.
Wójt Czesław Burek mówił, że na miejscu mieszkańców wpuściłby rzeczoznawców, by dokonali wyceny nieruchomości jednocześnie przedstawiając im swoją cenę. Jeśli ktoś chce kupić te nieruchomości, to ich cena rynkowa wzrasta - bo jest koniunktura.
Traktowano was jak przedmiot i trzeba temu położyć kres - mówił Wilhelm Wolnik. Nie przyjechałem tutaj, żeby was przekonywać, że macie się wyprowadzić. Na budowę zbiornika rząd ma otrzymać 600 mln zł z Unii Europejskiej. Pieniądze z Brukseli otrzymamy tylko na realizację wariantu rządowego.
A dlaczego? - zapytał ktoś z sali. Padały też pytania jak Wilhelm Wolnik obronił przed wysiedleniem Łapacz.
Łucjan Wendelberger, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Obrony Wsi Nieboczowy, przypomniał, że powstało ono, by bronić wsi przed wysiedleniem i otrzymał oklaski od zgromadzonych mieszkańców. Zaczęli się oni domagać przeprowadzenia referendum w sprawie lokalizacji zbiornika.
Inwestor nas ignorował od 6 lat, a teraz mówi się, że to my blokujemy budowę zbiornika - oburzał się Romuald Maly, przewodniczący Stowarzyszenia. Twierdzi się, że tworzymy grupę nacisku na mieszkańców.
Sukces jest w zasięgu ręki - stwierdził Alojzy Błaszczok, jeden z mieszkańców. Wójt mówił, że wiele nocy nie przespał martwiąc się o nasze miejscowości. Ja od kilku lat śpię tylko dzięki tabletkom. Teraz za pięć dwunasta chcą nas wysiedlać. nie można się poddać. Jedną prawdę pan powiedział - zwrócił się do Wilhelma Wolnika. Że państwo nie ma pieniędzy na budowę zbiornika.
Ja bym był za przeprowadzeniem referendum, wtedy wszystko się wyjaśni - powiedział Łucjan Wendelberger. Mówi się, że ci co chcą się wyprowadzić są zastraszani. Zróbmy referendum i na kilka lat będziemy mieli spokój.
Jaka będzie wasza decyzja to ja ją uszanuję - zadeklarował wójt Czesław Burek.
Następnego dnia doszło do spot-kania w Urzędzie Gminy w Krzyżanowicach z udziałem wojewody, przedstawicieli gminy Lubomia oraz mieszkańców nadodrzańskich wsi. Wilhelm Wolnik zrezygnował z prowadzenia misji przekonania mieszkańców do budowy zbiornika. Wojewoda zadecydował, że mieszkańcy otrzymają ankiety, w których będą mogli przedstawić swoją opinię i wysokość oczekiwanych odszkodowań. Zostaną one zebrane 3 marca. Natomiast gmina zorganizuje swego rodzaju referendum wśród mieszkańców. Wypowiedzą się oni czy wójt ma wydać decyzję lokalizacyjną dla zbiornika. W głosowaniu wezmą udział wszyscy pełnoletni mieszkańcy Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej. Kartki będą wrzucali do urn ustawionych w świetlicy w Ligocie i remizie w Nieboczowach. Głosowanie przeprowadzą komisje powołane przez sołtysów, składające się z mieszkańców obu wsi.
Podczas niedawnego spotkania w nieboczowskiej remizie wójt Czesław Burek wyjaśniał mieszkańcom jakie będą konsekwencje podejmowanych decyzji. Jeśli nie wyda on zgody na lokalizację, to decyzję taką podejmie wojewoda. W efekcie może to skutkować w przyszłości nawet przymusowymi wysiedleniami.
Czy mam wydać zgodę czy nie? - pytał wójt. Bo słyszałem takie głosy, że jeśli byłyby dobre odszkodowania to można się zgodzić na przesiedlenie. Sytuacja jest szczególna bo rząd nie ma czasu, jest pod murem. Ja chcę, żeby te miejscowości zostały, ale nie potrafię zrobić, by w Nieboczowach i Ligocie Tworkowskiej była pełna możliwość zabudowy. Najgorzej byłoby, gdyby was „wybrali” po jednym, bo wtedy wasza siła negocjacyjna jest mała. Potrzebna jest jedność, ale nie możemy zabronić nikomu żeby się wyprowadził.
Wójt Czesław Burek mówił, że na miejscu mieszkańców wpuściłby rzeczoznawców, by dokonali wyceny nieruchomości jednocześnie przedstawiając im swoją cenę. Jeśli ktoś chce kupić te nieruchomości, to ich cena rynkowa wzrasta - bo jest koniunktura.
Traktowano was jak przedmiot i trzeba temu położyć kres - mówił Wilhelm Wolnik. Nie przyjechałem tutaj, żeby was przekonywać, że macie się wyprowadzić. Na budowę zbiornika rząd ma otrzymać 600 mln zł z Unii Europejskiej. Pieniądze z Brukseli otrzymamy tylko na realizację wariantu rządowego.
A dlaczego? - zapytał ktoś z sali. Padały też pytania jak Wilhelm Wolnik obronił przed wysiedleniem Łapacz.
Łucjan Wendelberger, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia na rzecz Obrony Wsi Nieboczowy, przypomniał, że powstało ono, by bronić wsi przed wysiedleniem i otrzymał oklaski od zgromadzonych mieszkańców. Zaczęli się oni domagać przeprowadzenia referendum w sprawie lokalizacji zbiornika.
Inwestor nas ignorował od 6 lat, a teraz mówi się, że to my blokujemy budowę zbiornika - oburzał się Romuald Maly, przewodniczący Stowarzyszenia. Twierdzi się, że tworzymy grupę nacisku na mieszkańców.
Sukces jest w zasięgu ręki - stwierdził Alojzy Błaszczok, jeden z mieszkańców. Wójt mówił, że wiele nocy nie przespał martwiąc się o nasze miejscowości. Ja od kilku lat śpię tylko dzięki tabletkom. Teraz za pięć dwunasta chcą nas wysiedlać. nie można się poddać. Jedną prawdę pan powiedział - zwrócił się do Wilhelma Wolnika. Że państwo nie ma pieniędzy na budowę zbiornika.
Ja bym był za przeprowadzeniem referendum, wtedy wszystko się wyjaśni - powiedział Łucjan Wendelberger. Mówi się, że ci co chcą się wyprowadzić są zastraszani. Zróbmy referendum i na kilka lat będziemy mieli spokój.
Jaka będzie wasza decyzja to ja ją uszanuję - zadeklarował wójt Czesław Burek.
Następnego dnia doszło do spot-kania w Urzędzie Gminy w Krzyżanowicach z udziałem wojewody, przedstawicieli gminy Lubomia oraz mieszkańców nadodrzańskich wsi. Wilhelm Wolnik zrezygnował z prowadzenia misji przekonania mieszkańców do budowy zbiornika. Wojewoda zadecydował, że mieszkańcy otrzymają ankiety, w których będą mogli przedstawić swoją opinię i wysokość oczekiwanych odszkodowań. Zostaną one zebrane 3 marca. Natomiast gmina zorganizuje swego rodzaju referendum wśród mieszkańców. Wypowiedzą się oni czy wójt ma wydać decyzję lokalizacyjną dla zbiornika. W głosowaniu wezmą udział wszyscy pełnoletni mieszkańcy Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej. Kartki będą wrzucali do urn ustawionych w świetlicy w Ligocie i remizie w Nieboczowach. Głosowanie przeprowadzą komisje powołane przez sołtysów, składające się z mieszkańców obu wsi.
(jak)
Najnowsze komentarze