Dziewczęta nadal w czołówce

Mecz w Częstochowie był pojedynkiem na szczycie dwóch niepokonanych do tej pory zespołów. Niestety drużyna trenera Andrzeja Brzezinki wystąpiła w osłabionym składzie. Pod Jasną Górę nie mogła pojechać Aleksandra Hecht, która skręciła sobie nogę i wypadła z pierwszej szóstki. Mecz miał dramatyczny przebieg i potwierdził starą siatkarską zasadę, że kto nie wygrywa w trzech setach, przegrywa w pięciu. Dwie pierwsze odsłony należały do wodzisławianek, potem jednak to gospodynie zaczęły nadawać ton grze. Częstochowianka to zespół, który spadł z II ligi i ma w swoim składzie zawodniczki występujące nawet wcześniej w serii B I ligi. To doświadczenie na pewno odegrało swoją rolę i pozwoliło gospodyniom odnieść zwycięstwo na swoim parkiecie.

W ostatnią sobotę drużyna MKS-u podejmowała u siebie rywalki z Żywca. Mecz był bardzo wyrównany, ale to wodzisławianki zawsze miały ostatnie słowo w każdym secie. Decydującą rolę w końcówkach odegrała Martyna Cichoń. W drugiej partii przy stanie 21:21 posłała cztery asy serwisowe z wyskoku, rozstrzygając w ten sposób seta. W trzeciej odsłonie meczu przyjezdne prowadziły 19:18, gdy znowu na zagrywkę poszła Martyna. I nie opuściła pola zagrywki już do końca - przy jej serwach MKS zdobył siedem punktów i wygrał ten pojedynek.

Utrzymujemy drugie miejsce w tabeli, mimo, że nie zawsze mogę korzystać z podstawowych zawodniczek - mówi trener Brzezinka. Zmienniczki jednak bardzo dobrze spełniają swoją rolę. Cieszy nas, że coraz więcej kibiców przychodzi na mecze i gorąco nas dopingują.

Częstochowianka - MKS Wodzisław 3:2 (18:25, 20:25, 25:15, 25:12, 15:13); MKS Wodzisław - Czarni Góral Żywiec 3:0 (15:20, 25:21, 25:19). MKS: Szajor, Bartlak, Wilczek, Cichoń, Selwa, Tomaszewska - Nosiadek, Jasińska, Lasota, Ogerman, Działyńska.

(jak)