Szczęki im opadły
Do późnych godzin bawili się uczestnicy kolejnego Pikniku Country w Czyżowicach. Występujące zespoły rozgrzały publiczność, która ciągle domagała się bisów.
Wykonawcy, którzy po raz pierwszy przyjechali do Czyżowic byli zaskoczeni panującą atmosferą oraz tłumami, które uczestniczyły we wspólnej zabawie.
Jechali tu jak na wieś do domu kultury, ale szczęki im opadły, gdy zobaczyli ilu tu jest ludzi - śmieje się Janusz Reclik, pomysłodawca i organizator czyżowickich Pikników. Mówili, że gdzie indziej z czymś takim się nie spotkali, bardzo spodobał im się naturalny amfiteatr w którym odbywają się występy. Uważam, że była to najlepsza z dotychczasowych imprez, przewinęło się przez nią kilka tysięcy ludzi, takiego tłoku jeszcze nie było.
Kowbojską atmosferę tworzyła nie tylko muzyka rodem z Dzikiego Zachodu, tradycyjnie już podczas każdego czyżowickiego Pikniku odbywają się zawody konne. Wzięło w nich udział około 20 jeźdźców, którzy przyjechali z Wilchw, Krostoszowic, Bełsznicy i Kokoszyc. W dwóch „kowbojskich” konkurencjach - a więc slalomie i jeździe wokół beczek -zwyciężyła Marta Woźnica na koniu Karina, natomiast konkurs potęgi skoku wygrała Emilia Świerczek na koniu Bierawa. Zawody w Czyżowicach są jedynymi tego rodzaju w okolicy.
Ale na Pikniku można było także zobaczyć inne konie - mechaniczne. Do Czyżowic przyjechała grupa zapalonych harleyowców na swoich motocyklach. Potem zjawili się także inni miłośnicy jednośladów, co dodało innego kolorytu tej imprezie.
Stałym gościem na czyżowickich Piknikach jest czeski zespół „Target”, który zawsze jest bardzo życzliwie przyjmowany przez publiczność. Gwiazdą wieczoru była Kasia Bochenek ze swoją grupą „Black Horse”, która „rozgrzała” publiczność. Potem atmosfera była jeszcze gorętsza. Zespół „Wild West” z Zawiercia zrobił w Czyżowicach furorę, kilkakrotnie bisował na żądanie publiczności.
Ludzie nie chcieli ich puścić ze sceny - mówi Janusz Reclik. Tak jeszcze w Czyżowicach nie było. Potem najbardziej wytrwali uczestnicy Pikniku przenieśli się do budynku i śpiewy trwały do późnych godzin. Jestem bardzo zadowolony z tej imprezy a warto podkreślić, że została ona zorganizowana bez udziału żadnych środków publicznych, pomoc uzyskałem od firm prywatnych. Chciałbym, żeby następny Piknik miał charakter międzynarodowy, rozmawiam już z kilkoma zespołami country z Czech, poprzez znajomych nawiązuję kontakty ze środowiskiem country na Litwie. Może udałoby się pozyskać na organizację takiej imprezy środki z funduszy Unii Europejskiej.
(jak)
Jechali tu jak na wieś do domu kultury, ale szczęki im opadły, gdy zobaczyli ilu tu jest ludzi - śmieje się Janusz Reclik, pomysłodawca i organizator czyżowickich Pikników. Mówili, że gdzie indziej z czymś takim się nie spotkali, bardzo spodobał im się naturalny amfiteatr w którym odbywają się występy. Uważam, że była to najlepsza z dotychczasowych imprez, przewinęło się przez nią kilka tysięcy ludzi, takiego tłoku jeszcze nie było.
Kowbojską atmosferę tworzyła nie tylko muzyka rodem z Dzikiego Zachodu, tradycyjnie już podczas każdego czyżowickiego Pikniku odbywają się zawody konne. Wzięło w nich udział około 20 jeźdźców, którzy przyjechali z Wilchw, Krostoszowic, Bełsznicy i Kokoszyc. W dwóch „kowbojskich” konkurencjach - a więc slalomie i jeździe wokół beczek -zwyciężyła Marta Woźnica na koniu Karina, natomiast konkurs potęgi skoku wygrała Emilia Świerczek na koniu Bierawa. Zawody w Czyżowicach są jedynymi tego rodzaju w okolicy.
Ale na Pikniku można było także zobaczyć inne konie - mechaniczne. Do Czyżowic przyjechała grupa zapalonych harleyowców na swoich motocyklach. Potem zjawili się także inni miłośnicy jednośladów, co dodało innego kolorytu tej imprezie.
Stałym gościem na czyżowickich Piknikach jest czeski zespół „Target”, który zawsze jest bardzo życzliwie przyjmowany przez publiczność. Gwiazdą wieczoru była Kasia Bochenek ze swoją grupą „Black Horse”, która „rozgrzała” publiczność. Potem atmosfera była jeszcze gorętsza. Zespół „Wild West” z Zawiercia zrobił w Czyżowicach furorę, kilkakrotnie bisował na żądanie publiczności.
Ludzie nie chcieli ich puścić ze sceny - mówi Janusz Reclik. Tak jeszcze w Czyżowicach nie było. Potem najbardziej wytrwali uczestnicy Pikniku przenieśli się do budynku i śpiewy trwały do późnych godzin. Jestem bardzo zadowolony z tej imprezy a warto podkreślić, że została ona zorganizowana bez udziału żadnych środków publicznych, pomoc uzyskałem od firm prywatnych. Chciałbym, żeby następny Piknik miał charakter międzynarodowy, rozmawiam już z kilkoma zespołami country z Czech, poprzez znajomych nawiązuję kontakty ze środowiskiem country na Litwie. Może udałoby się pozyskać na organizację takiej imprezy środki z funduszy Unii Europejskiej.
(jak)
Najnowsze komentarze