Kara dla dyrektora
Zakończyła się głośna sprawa 62-letniego byłego dyrektora Zespołu Szkół Technicznych, oskarżonego przez prokuratora o wykorzystywanie uczniów do prywatnych celów prowadzonej przez siebie placówki oraz kierowanie gróźb pod adresem jednej z nauczycielek i uczennicy.
Oskarżony były dyrektor, obecnie na emeryturze, otrzymał karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, tysiąc złotych grzywny oraz zakaz wykonywania zawodu nauczyciela i kierowania placówkami oświatowymi przez cztery lata. Szkoła, tzw. ZEW-owska, w której był dyrektorem już nie istnieje. Została włączona do Zes-połu Szkół Mechanicznych. W jej krótkiej historii sprawa dyrektora H. była najgłośniejszym epizodem.
Zaczęło się w lutym 2001 r. od anonimu skierowanego do Kuratorium Oświaty. Szło o kierowanie uczniów do pracy przy budowie prywatnego domu dyrektora w Pietrowicach Wielkich w okresie od września 1998 r. do października 2000 r. Chłopcy w ramach praktyk robili instalację elektryczną, ocieplali dach i wykonywali drenaż, dziewczyny zaś porządkowały teren i gotowały posił-ki. Roboty te miały być też zaliczone jako praca dyplomowa. Za taką usługę dyrektor zażądał po 300 zł od osoby. Część wpłaciła pieniądze. Potem dostali je z powrotem, bo sprawa „stała się nieaktualna”.
Sprawa z nauczycielką zaczęła się od konkursu recytatorskiego z okazji Dnia Sportu w 2000 r. H. wściekł się ponoć, że impreza odbyła się bez jego udziału. Pytał też, kto porysował biurko. Od słowa do słowa wywiązała się między nim a nauczycielką kłótnia. Kobieta zwróciła uwagę, że nie jest z nią „na ty” i nie jest też „Scherlockiem Holmesem”, by wpaść od razu na trop winnych. Dyrektor - jak wynika z aktu oskarżenia - chwycił ją za żakiet i oświadczył, że „łbem o ścianę zatłucze”. Sytuację rozładował dzwonek i wyjście uczniów na hol. Nauczycielka o incydencie powiadomiła Starostwo i Kuratorium. Obawiała się, że groźby zostaną spełnione.
Uczennicy dyrektor miał grozić z powodu „roznoszenia po mieście plotek na jego temat”. Zapier.... cię - miała usłyszeć dziewczyna w obecności innej uczennicy. Potem na osobności miał jej grozić pobiciem. O tej sprawie Kuratorium dowiedziało się od ojca poszkodowanej. Dyrektor nie ustępował. Zapier... cię na emeryturze - usłyszała potem uczennica ZST.
Podczas postępowania badano także organizację obchodów 10-lecia szkoły. Urząd Skarbowy ujawnił bowiem, że w księgach nie podano wszystkich operacji związanych z przychodami i kosztami. Dokumentacją zawiadywał dyrektor. Jako że komitet rodzicielski nie wyłonił odpowiedzialnej za finanse osoby odstąpiono od postawienia zarzutów w tej kwestii.
Dyrektor H. zaprzeczył, by pod czyimkolwiek adresem kierował groźby. Przyznał, że zatrudniał uczniów, ale nie wiedział wówczas, iż przekracza prawo. Na swoje usprawiedliwienie dodał, iż o wszystkim wiedzieli rodzice, „bo praktyki w zakładach pracy były trudno dostępne”.
(waw)
Zaczęło się w lutym 2001 r. od anonimu skierowanego do Kuratorium Oświaty. Szło o kierowanie uczniów do pracy przy budowie prywatnego domu dyrektora w Pietrowicach Wielkich w okresie od września 1998 r. do października 2000 r. Chłopcy w ramach praktyk robili instalację elektryczną, ocieplali dach i wykonywali drenaż, dziewczyny zaś porządkowały teren i gotowały posił-ki. Roboty te miały być też zaliczone jako praca dyplomowa. Za taką usługę dyrektor zażądał po 300 zł od osoby. Część wpłaciła pieniądze. Potem dostali je z powrotem, bo sprawa „stała się nieaktualna”.
Sprawa z nauczycielką zaczęła się od konkursu recytatorskiego z okazji Dnia Sportu w 2000 r. H. wściekł się ponoć, że impreza odbyła się bez jego udziału. Pytał też, kto porysował biurko. Od słowa do słowa wywiązała się między nim a nauczycielką kłótnia. Kobieta zwróciła uwagę, że nie jest z nią „na ty” i nie jest też „Scherlockiem Holmesem”, by wpaść od razu na trop winnych. Dyrektor - jak wynika z aktu oskarżenia - chwycił ją za żakiet i oświadczył, że „łbem o ścianę zatłucze”. Sytuację rozładował dzwonek i wyjście uczniów na hol. Nauczycielka o incydencie powiadomiła Starostwo i Kuratorium. Obawiała się, że groźby zostaną spełnione.
Uczennicy dyrektor miał grozić z powodu „roznoszenia po mieście plotek na jego temat”. Zapier.... cię - miała usłyszeć dziewczyna w obecności innej uczennicy. Potem na osobności miał jej grozić pobiciem. O tej sprawie Kuratorium dowiedziało się od ojca poszkodowanej. Dyrektor nie ustępował. Zapier... cię na emeryturze - usłyszała potem uczennica ZST.
Podczas postępowania badano także organizację obchodów 10-lecia szkoły. Urząd Skarbowy ujawnił bowiem, że w księgach nie podano wszystkich operacji związanych z przychodami i kosztami. Dokumentacją zawiadywał dyrektor. Jako że komitet rodzicielski nie wyłonił odpowiedzialnej za finanse osoby odstąpiono od postawienia zarzutów w tej kwestii.
Dyrektor H. zaprzeczył, by pod czyimkolwiek adresem kierował groźby. Przyznał, że zatrudniał uczniów, ale nie wiedział wówczas, iż przekracza prawo. Na swoje usprawiedliwienie dodał, iż o wszystkim wiedzieli rodzice, „bo praktyki w zakładach pracy były trudno dostępne”.
(waw)
Najnowsze komentarze