środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Wyrok śmierci w Wodzisławiu?

04.06.2003 00:00
Stara legenda mówi, że jedna z dziewczyn służących na zamku została przez swego pana zniewolona i powiła niemowlę w najbardziej odległym zakątku - małym pokoiku na szczycie zamkowej baszty. Bardzo się martwiła, gdzie położy swoje dziecko, bo basztowa komnata pozbawiona była najprostszych mebli. Jakież było jej zdumienie, kiedy po przebudzeniu się nazajutrz ujrzała swego synka w stojącej obok złotej kołysce. Kołyska ta znajdowała się dotychczas w sypialni państwa i stanowiła ich ogromną dumę.
Pan zamku posądził dziewczynę o kradzież i wypędził ją wraz z niemowlęciem z zamku, a kołyskę kazał ponownie postawić w pańskiej sypialni. Następnej jednak nocy... o nie, nie resztę tej historii możecie przeczytać w ciekawej książce autorstwa Kazimierza Cichego „Wodzisław Śląski. Nasze miasto”. Niedawno ukazała się na wydawniczym rynku. Autor jest prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej. Jak pamiętam pan Kazimierz zawsze marzył by w końcu miasto doczekało się jakiejś zwartej publikacji o swoich dziejach. W końcu się doczekał.

W książce przeczytacie o utopcu Zefliku, pięknej Elzie, tajemnicy złotej kołyski, są dzieje miejskiego herbu. Jest krótko o czasach najdawniejszych, grodzisku. Swoich stron w książce doczekał się kościół staromiejski oraz kościół i klasztor franciszkanów i minorytów oraz parafia ewangelicko - augsburska. Nie zabrakło historii kościoła i dworu w Jedłowniku. Przeczytać też można o do dziś zachwycającym szpalerze czerwonych dębów, rosnących przy leśnej drodze na obrzeżach dawnego majątku rycerskiego „Kokoszyce”. Czytelników zaciekawi też zapewne specjalny rozdział o eremicie, czyli pustelniku, w szczególności Izydorze Mirku. Ten brodaty pustelnik wybrał sobie niegdyś na swoje mieszkanie ogromny dąb, rosnący przy drodze z Wodzisławia do Rybnika. Zapewne do głowy mu wtedy nie przyszło, że znajdzie się niegdyś na kartach historycznej pozycji. Jeśli ktoś jeszcze nie wie gdzie w Wodzisławiu była Góra Straceń, gdzie wykonywano wyroki śmierci to odsyłam do rozdziału „Sąd Grodzki i Góra Straceń”. Najbliższa historia też doczekała się krótkiego opisu, jest o powstaniach, II wojnie i okresie powojennym.

Wszystko to okraszone jest dużą ilością zdjęć oraz rysunków wykonanych przez Olgę Serwotkę i Magdalenę Chojnacką. Brakuje jedynie źródeł informacji.

(amk)
  • Numer: 23 (175)
  • Data wydania: 04.06.03