środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Kalendarze kontra nałóg

19.03.2003 00:00
Jedyne abstynenckie stowarzyszenie w powiecie ma kłopoty finansowe. O ich rozwiązanie jego członkowie zwrócili się m.in. do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Władze miasta twierdzą, że to najbardziej dotowane stowarzyszenie w mieś-cie i za rok pieniędzy dla nich w budżecie już nie będzie. Powód, oczywiście brak środków. Wydano jednak ponad 4 tysiące na ścienne kalendarze, z uśmiechniętą rodziną z pieskiem i napisem niedużej wielkości: Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. W „Brzasku” spotkania z ludźmi uzależnionymi i nie tylko odbywają się 3 razy w tygodniu. Co bardziej warte świeczki: kalendarz czy spotkania?

Ta kwota to dla „Brzasku” 9 miesięcy opłat czynszowych. Stowarzyszenia, aby uzyskać dotacje powinny złożyć preliminarz do października. Przedstawiciele „Brzasku” dostarczyli go we wrześniu, a mimo to pieniędzy ciągle nie mają. Powód - urzędnicze procedury. Dopiero co uporali się z długami za czynsz z roku 2002, a już rośnie im dług za 2003. Władze miejskie zapewniły członków Klubu, że czynsz w tym roku zostanie pokryty z pieniędzy pochodzących z funduszy Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Jest już marzec, a stowarzyszenie nie dos-tało jeszcze ani złotówki. Czynsz jest nieuregulowany i oczywiście rosną od tego odsetki. Skoro są pieniądze przeznaczone na ten cel, to czy warto zwlekać z zapłatą, a tym samym później płacić odsetki?

Sprawa ta miała zostać wyjaśniona podczas spotkania członków Stowarzyszenia „Brzask” z przedstawicielami Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, które odbyło się 10 marca. Nam powiedziano, że mamy oddać preliminarz wydatków do końca września i tak zrobiliśmy, więc wszystkie formalności z naszej strony zostały dopełnione - mówi Janina Woźnica, prezes Stowarzyszenia „Brzask”. Ten preliminarz został skierowany do Miejskiego Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych, bo oni zajmują się wszystkimi stowarzyszeniami - powiedziała Barbara Fojcik, członek Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Preliminarz ten powinien był jednak trafić do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, bo z jej funduszy będzie pochodziła dotacja dla „Brzasku”. W tym wydaje się tkwić cały problem. Komisja alkoholowa tłumaczy się, że dostała preliminarz zbyt późno, a obowiązująca uchwała Rady Miasta mówi, że wnioski o dotacje trzeba składać do października. Wcześniej sądziliśmy, że uchwała ta odnosi się tylko do pieniędzy z budżetu, a środki finansowe Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych mogą być przydzielane na bieżąco przez cały rok. Skarbnik i radca prawny stwierdzili jednak, że uchwała dotyczy także pieniędzy Komisji, stąd opóźnienia w realizacji dotacji. Na najbliższej sesji będzie zgłoszony projekt uchwały, który umożliwi przekazanie dotacji z funduszy Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych niezależnie od tego, kiedy ktoś złoży wniosek o dotację - mówi burmistrz A. Sikora, przewodniczący Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

O tym jednak, czy taka uchwała zostanie podjęta, zadecydują radni. Jeżeli oni powiedzą „nie”, to Stowarzyszenie „Brzask” nie otrzyma pieniędzy, które im obiecano, a powodem będzie fakt, że preliminarz, choć był w urzędzie, to nie dotarł do odpowiedniej komisji.

Prawdopodobnie problemów czynszowych ciąg dalszy nastąpi w przyszłym roku. To jest ostatni rok, kiedy płacimy czynsz stowarzyszeniu. Nie może być tak, że jedno stowarzyszenie dostaje tak dużo pieniędzy, a inne kilkakrotnie mniej - mówi A. Sikora. Będziemy się starali znaleźć inne pomieszczenie dla „Brzasku”, gdy będzie to np. budynek, który jest własnością Urzędu Miasta, to wtedy nie będzie problemów z czynszem - powiedziała na spotkaniu B. Fojcik, a słowa te potwierdził także A. Sikora.

Gdy zaczynaliśmy działalność, to prosiliśmy o pomieszczenie w budynku Urzędu Stanu Cywilnego, ale nam go nie dano. To pomieszczenie wyremontowaliśmy, część pieniędzy dał UM, a część pochodziła z grantu i teraz mamy to wszystko zostawić? - pytał członek „Brzasku”.

Brak pieniędzy na czynsz to nie jedyne zmartwienie członków „Brzas-ku”. W preliminarzu poprosili oni także o dotacje m.in. na: zlot rodzin abstynenckich, wyjazd rodzinny na Ogólnopolski Zlot Trzeźwości w Licheniu, rodzinny obóz terapeutyczny, wykłady psychologa, zabezpieczenie lokalu itp. Trzeba przyznać, że finansowe prośby nie są małe.

Stowarzyszenie nie prowadzi działalności gospodarczej, trudno też wymagać składek od członków, bo często osoby te borykają się z kłopotami materialnymi. O sponsorów trudno, bo kto chce pomóc alkoholikom - powiedziała członkini stowarzyszenia. Macie pieniądze na kalendarzyki, na których piszecie, że udzielacie pomocy, my jesteś-my ludźmi z problemem alkoholowym i szukamy pomocy - mówi członek klubu.

Sprawa wydawania kalendarzy ściennych, a także małych kalendarzyków (z konkretniejszą informacją) za pieniądze Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych bulwersuje wielu członków „Brzasku”. Kalendarzyki to sposób walki z alkoholizmem. Pieniędzy Komisji nie wydajemy na żadne inne stowarzyszenia, tylko na profilaktykę i walkę z alkoholizmem - powiedział na spotkaniu Leon Tatura, zastępca przewodniczącego Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. To nie jest duży wydatek, bo za wydanie około 500 kalendarzy ścienno-planszowych, 2 tys. tzw. kalendarzy listkowych i 200 sztuk długopisów zapłaciliśmy ok. 4500 zł. Firmę wydawniczą wybraliśmy drogą wyboru najbardziej korzystnej oferty. Moim zdaniem jest to potrzebna i ważna inicjatywa, jest to przede wszystkim reklama dla Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Ludzie dowiadują się, iż taka komisja istnieje, że mogą się tam zgłosić po radę i pomoc. Uważam, że ten pomysł się sprawdził i przynosi rezultaty (...) Nasza komisja zajmuje się bardzo szeroką gamą problemów związanych z walką z problemami alkoholowymi, a wydanie kalendarzy stanowi jakby uzupełnienie tych naszych działań (...) Wielu naszych rozmówców i ludzi dotkniętych tymi problemami alkoholowymi dotarła do naszej komisji przy Urzędzie Miasta właśnie dzięki tej informacji - mówi A. Sikora.

Czy ta informacja musi tyle kosztować? Czy tych pieniędzy nie można było lepiej spożytkować, pomysłów na tańsze informowanie społeczeństwa o istnieniu takiej komisji jest wiele - mówili członkowie „Brzasku”.

Czy wam zależy na tym, aby Stowarzyszenie Brzask istniało? - zapytał członek stowarzyszenia. Zależy - zgodnie odpowiedzieli L. Tatura i B. Fojcik. Mówicie, że wam zależy, a w ogóle nie zainteresowaliście się dlaczego nie ma preliminarza ze stowarzyszenia - podsumował członek „Brzasku”. Co ciekawe, burmistrz miasta, który jest jednocześnie przewodniczącym Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, nie pamięta, czy ten preliminarz w ogóle był rozpatrywany na posiedzeniu Komisji, pamięta jedynie, że się z nim zapoznał w trakcie opracowywania budżetu miasta. Zgodnie jednak z opinią radcy prawnego i skarbnika miasta wtedy było już za późno, by udzielić dotacji. Teraz można już tylko czekać na decyzję Rady Miasta, która może zmienić uchwałę, co pozwoli wypłacić pieniądze dla „Brzasku”. W budżecie mamy 25 tys. zł na pomoc wszystkim stowarzyszeniom w mieście, a sam „Brzask” wystąpił o ponad 30 tys. zł. Na pewno nie przeznaczymy na działalność „Brzasku” tak dużej kwoty. To jest najdroższe stowarzyszenie w mieście. Średnio fundusze Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych na rok wynoszą 170 tys. zł - mówi A. Sikora.

Za te środki Komisja organizuje m.in. szkolenia, zajęcia profilaktyczno-wychowawcze w szkołach, sobotnie wyjazdy w góry (pisaliśmy, że przez niektórych krytykowane), remont i wyposażenie pomieszczeń w szkołach, służących prowadzeniu profilaktyki przeciwalkoholowej, 50% kosztów zakupu samochodu osobowego dla komisariatu policji. Sprawa „Brzasku” ma wyjaśnić się podczas najbliższej sesji Rady Mias-ta, a także na posiedzeniu Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, na którą zaproszono także zarząd tego stowarzyszenia.

Można sobie zadawać pytanie, czy to stowarzyszenie już komuś pomogło, czy jest potrzebne? Jestem współ-uzależniona, czyli mam męża alkoholika, walczę o swoją rodzinę. Dzięki tym ludziom jestem uratowana - mówiła ze łzami w oczach kobieta, która od kilku tygodni przychodzi do klubu. Oni wyciągnęli do mnie rękę i pomogli mi. Psychiatra chciał mi przepisać tabletki, ale ja nie mam na nie pieniędzy. W „Brzasku” uzyskałam bezinteresowną pomoc. Obyło się bez proszków. Jeżeli nie będzie tego klubu, to gdzie ja się zwrócę?

Beata Palpuchowska
  • Numer: 12 (164)
  • Data wydania: 19.03.03