Gmina drugiej kategorii
Mamy koncepcje, plany, projekty i chęć ich realizacji, ale państwo nas hamuje - denerwuje się wójt Lubomi Czesław Burek. Plan budowy zbiornika na Odrze nie pozwala gminie się rozwijać, ale od lat pozostaje tylko na papierze. Tak jak mieszkańcy nadodrzańskich wsi stają się obywatelami drugiej kategorii, tak my jesteśmy gminą drugiej kategorii. Mamy poś-więcić się dla ogółu, ale państwo traktuje nas przedmiotowo.
Zbiornik na Odrze istnieje w planach od 1978 r., ale do tej pory nie wiadomo, kiedy miałoby dojść do realizacji tej inwestycji, bo nie ma na nią pieniędzy. Tymczasem mieszkańcy Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej żyją w stanie zawieszenia - nie mogą budować nowych budynków, ani rozbudowywać już istniejących. Hipotetyczny zbiornik ciąży na rozwoju całej gminy, jest to paradoks, że coś co nie istnieje, znacznie utrudnia rozwiązywanie problemów społeczności lokalnej i wywiązywanie się gminy z jej ustawowych zadań.
Nie możemy stworzyć planu zagos-podarowania przestrzennego dla tego terenu, który uwzględniałby potrzeby rozwojowe mieszkańców, bo nie uzyskamy pozytywnych uzgodnień administracji rządowej - tłumaczy wójt. Jesteśmy pozbawieni możliwości najkorzystniejszych rozwiązań w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. Gminne ujęcia wody znajdują się na terenie przewidywanego zbiornika lub w najbliższej odległości od niego. To pozbawia nas możliwości budowy nowych ujęć i starania się o środki pomocowe na ten cel. Możemy użytkować tylko to, co istnieje do śmierci technicznej urządzeń. Jest to niekorzystne dla mieszkańców całej gminy - jak wykazują badania w innych miejscach nie ma zasobów wody wys-tarczających na pokrycie istniejących potrzeb.
Wodociąg gminny jest połączony z Wodzisławiem i można by czerpać wodę dostarczaną przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów, ale takie rozwiązanie jest droższe dla mieszkańców. Obecnie cena wody z wodociągu gminnego wynosi 2,25 zł (i nie ma opłaty za wodomierz), podczas gdy mieszkańcy Wodzisławia płacą 3,60 zł za metr sześcienny oraz 6 zł miesięcznie za wodomierz a niedługo ma wejść w życie podwyżka. Na zebraniach wiejskich mieszkańcy opowiadali się za korzystaniem z
własnych ujęć gminy.
Chcemy mieć swoją wodę, której jest wystarczająca ilość, ale tylko na terenie zalewowym - wyjaśnia Czesław Burek. Mamy aktualne pozwolenia wodno-prawne, koncepcję gruntownej modernizacji stacji uzdatniania wody, sieci oraz ujęć, jak również dokumentację kosztorysową. Nie możemy się jednak starać o środki pomocowe na taką inwestycję, gdyż nie
dostaniemy pozwolenia na budowę nowych ujęć.
Kolejnym problemem, którego rozwiązanie utrudnia nie istniejący zbiornik jest gospodarka ściekowa. Radni w ciągu najbliższych trzech miesięcy mają wybrać najlepszy wariant z punktu widzenia interesów gminy. Rozważane będą różne warianty - m.in. przyłączenia się do oczyszczalni w Raciborzu lub budowy własnej. Decydować mają o tym koszty budowy i późniejszej eksploatacji. W przypadku budowy własnej oczyszczalni są rozważane dwie lokalizacje - obie jednak opierają się na zrzucie oczyszczonych ścieków do potoków i cieków wodnych, które miałyby w przyszłości wpływać do zbiornika. A takie rozwiązanie według Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej jest niedopuszczalne.
Zbiornik ma ratować przed powodzią miejscowości od Raciborza do Wrocławia, ale nikt nie pomyślał o gminie Lubomia - żali się wójt. W Nieboczowach i Ligocie mieszka około 700 mieszkańców, którym nie przedstawiono żadnej możliwości rozwoju. Taka sytuacja powoduje również degradację gminy.
(jak)
Nie możemy stworzyć planu zagos-podarowania przestrzennego dla tego terenu, który uwzględniałby potrzeby rozwojowe mieszkańców, bo nie uzyskamy pozytywnych uzgodnień administracji rządowej - tłumaczy wójt. Jesteśmy pozbawieni możliwości najkorzystniejszych rozwiązań w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. Gminne ujęcia wody znajdują się na terenie przewidywanego zbiornika lub w najbliższej odległości od niego. To pozbawia nas możliwości budowy nowych ujęć i starania się o środki pomocowe na ten cel. Możemy użytkować tylko to, co istnieje do śmierci technicznej urządzeń. Jest to niekorzystne dla mieszkańców całej gminy - jak wykazują badania w innych miejscach nie ma zasobów wody wys-tarczających na pokrycie istniejących potrzeb.
Wodociąg gminny jest połączony z Wodzisławiem i można by czerpać wodę dostarczaną przez Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów, ale takie rozwiązanie jest droższe dla mieszkańców. Obecnie cena wody z wodociągu gminnego wynosi 2,25 zł (i nie ma opłaty za wodomierz), podczas gdy mieszkańcy Wodzisławia płacą 3,60 zł za metr sześcienny oraz 6 zł miesięcznie za wodomierz a niedługo ma wejść w życie podwyżka. Na zebraniach wiejskich mieszkańcy opowiadali się za korzystaniem z
własnych ujęć gminy.
Chcemy mieć swoją wodę, której jest wystarczająca ilość, ale tylko na terenie zalewowym - wyjaśnia Czesław Burek. Mamy aktualne pozwolenia wodno-prawne, koncepcję gruntownej modernizacji stacji uzdatniania wody, sieci oraz ujęć, jak również dokumentację kosztorysową. Nie możemy się jednak starać o środki pomocowe na taką inwestycję, gdyż nie
dostaniemy pozwolenia na budowę nowych ujęć.
Kolejnym problemem, którego rozwiązanie utrudnia nie istniejący zbiornik jest gospodarka ściekowa. Radni w ciągu najbliższych trzech miesięcy mają wybrać najlepszy wariant z punktu widzenia interesów gminy. Rozważane będą różne warianty - m.in. przyłączenia się do oczyszczalni w Raciborzu lub budowy własnej. Decydować mają o tym koszty budowy i późniejszej eksploatacji. W przypadku budowy własnej oczyszczalni są rozważane dwie lokalizacje - obie jednak opierają się na zrzucie oczyszczonych ścieków do potoków i cieków wodnych, które miałyby w przyszłości wpływać do zbiornika. A takie rozwiązanie według Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej jest niedopuszczalne.
Zbiornik ma ratować przed powodzią miejscowości od Raciborza do Wrocławia, ale nikt nie pomyślał o gminie Lubomia - żali się wójt. W Nieboczowach i Ligocie mieszka około 700 mieszkańców, którym nie przedstawiono żadnej możliwości rozwoju. Taka sytuacja powoduje również degradację gminy.
(jak)
Najnowsze komentarze