Faceci ze sztyletem
Krętactwo podróżnych podczas kontroli paszportowej pozwoliło śląskim pogranicznikom zatrzymać mężczyzn z bogatą przeszłością kryminalną przewożących broń gazową.
Dwa pistolety gazowe z amunicją, jeden plastikowy łudząco podobny do prawdziwego, długi ostry sztylet oraz kominiarkę z wyciętymi otworami na oczy, to rzeczy, które znaleziono podczas kontroli granicznej w samochodzie mercedes, którym do Polski udawała się trójka mężczyzn. Zdarzenie miało miejsce 11 stycznia na przejściu Pietraszyn-Sudzice.
Mężczyźni są w wieku 30, 37 i 43 lat. Dwóch przedstawiło do kontroli polskie paszporty, jeden niemiecki. Funkcjonariusz Śląskiego Oddziału Straży Granicznej zauważył, że zdjęcie w jednym z polskich paszportów nie może należeć do podróżnego. W trakcie wyjaśnień przyznał on, że nie ma swojego, a ten pożyczył. Podał dane, ale, jak się okazało, również nieprawdziwe, bo osoba o takim imieniu i nazwisku przebywała w tym czasie w województwie mazowieckim. Kilkugodzinne ustalanie danych doprowadziło do ciekawego odkrycia.
Podróżnym okazał się Artur S., mieszkaniec województwa mazowieckiego, od dłuższego czasu poszukiwany listem gończym za kradzieże. Jego współtowarzysze podróży nie potrafili podać jego danych, wyjaśniając, że co prawda znają S., ale nie z nazwiska. Zachowanie nie mogło nie wzbudzić podejrzeń. Zlecona celnikom kontrola doprowadziła do ujawnienia pistoletów, sztyletu i kominiarki.
Panowie tłumaczyli, że wiozą ten mały arsenał ...dzieciom do zabawy. Dziwnie to zabrzmiało, kiedy okazało się, że cała trójka miała rozliczne kontakty z organami ścigania. Jeden z nich odsiedział już łącznie 15 lat.
O przemycie broni powiadomiono policję. Ta być może ustali, po co mężczyźni przewozili broń. Arturowi S. postawiono zarzut nielegalnego przekroczenia granicy.
(w)
Mężczyźni są w wieku 30, 37 i 43 lat. Dwóch przedstawiło do kontroli polskie paszporty, jeden niemiecki. Funkcjonariusz Śląskiego Oddziału Straży Granicznej zauważył, że zdjęcie w jednym z polskich paszportów nie może należeć do podróżnego. W trakcie wyjaśnień przyznał on, że nie ma swojego, a ten pożyczył. Podał dane, ale, jak się okazało, również nieprawdziwe, bo osoba o takim imieniu i nazwisku przebywała w tym czasie w województwie mazowieckim. Kilkugodzinne ustalanie danych doprowadziło do ciekawego odkrycia.
Podróżnym okazał się Artur S., mieszkaniec województwa mazowieckiego, od dłuższego czasu poszukiwany listem gończym za kradzieże. Jego współtowarzysze podróży nie potrafili podać jego danych, wyjaśniając, że co prawda znają S., ale nie z nazwiska. Zachowanie nie mogło nie wzbudzić podejrzeń. Zlecona celnikom kontrola doprowadziła do ujawnienia pistoletów, sztyletu i kominiarki.
Panowie tłumaczyli, że wiozą ten mały arsenał ...dzieciom do zabawy. Dziwnie to zabrzmiało, kiedy okazało się, że cała trójka miała rozliczne kontakty z organami ścigania. Jeden z nich odsiedział już łącznie 15 lat.
O przemycie broni powiadomiono policję. Ta być może ustali, po co mężczyźni przewozili broń. Arturowi S. postawiono zarzut nielegalnego przekroczenia granicy.
(w)
Najnowsze komentarze