Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Zagrali jasełkowo

08.01.2003 00:00
Ostatni mecz w pierwszej rundzie siatkarze Górnika Radlin niestety przegrali i utracili pozycję lidera serii B I ligi. Przyczyną wyjazdowej porażki w Opolu były błędy w zagrywce oraz słaby odbiór serwów przeciwnika.
Radlinianie w całym meczu zepsuli 21 zagrywek i stracili 17 punktów w wyniku złego przyjęcia. Można więc powiedzieć, że prawie dwa sety oddali bez gry. Mecz górnicy zaczęli źle tracąc dystans do rywali. Dopiero w końcówce udało im się trochę odrobić straty, ale na nawiązanie walki o zwycięstwo w secie było za późno. Trener Błaszczak dokonał dwóch zmian wprowadzając Fijoła i Luksa za Macionczyka i Grygiela. I w takim składzie zespół rozpoczął drugiego seta. Tym razem to radlinianie od początku uzyskali przewagę i kontrolowali grę. W końcówce jednak znowu zaczęli popełniać proste błędy i pozwolili rywalom nieco odrobić dystans. W kolejnej partii górnicy mylili się w zagrywce i przyjęciu tracąc dystans do akademików z Opola. Słabo zagrali Marcin Wika i Mariusz Wiktorowicz - trener Błaszczak wprowadził za Wikę Kurowskiego, ale nie zmieniło to obrazu gry. W czwartym secie gospodarze „odjechali” radlinianom i prowadzili 15:9. Wydawało się, że jest już po meczu i wtedy na zagrywkę poszedł Roman Gulczyński. Dzięki jego świetnym serwom Górnik zdobył 9 punktów pod rząd i objął prowadzenie 18:15. Potem opolanie znów objęli prowadzenie 21:20, ale w końcówce lepsi okazali się radlinianie i doprowadzili do tie-breaku. Rozstrzygający set był bardzo wyrównany i długi. Górnikom udało się kilka razy osiągnąć jednopunktową przewagę przy swojej zagrywce, ale nie udało się „dobić” przeciwnika. I przegrali tie-break dość pechowo. Przy stanie 21:21 radlińscy siatkarze niepotrzebnie skoczyli do bloku przy autowym ataku i piłka po ich dłoniach poszybowała w aut. Ostatni punkt gospodarze zdobyli, gdy piłka przy zagrywce spadła po siatce w pole.

Na tej sali w Opolu zawsze nam się ciężko gra - mówi trener Zbigniew Błaszczak. Była to gra błędów z obu stron, może świąteczna atmosfera sprawiła, że siatkarze zagrali „jasełkowo”. Dopiero w tie-breaku była dobra, męska siatkówka, trwała wymiana „punkt za punkt”. Najmocniejszym punktem naszego zespołu byli środkowi. Wprowadziłem do gry wszystkich zawodników, próbowałem różnych sposobów, ale nic to nie dawało.

AZS Opole - Górnik Radlin 3:2 (25:21, 22:25, 25:21, 23:25, 23:21). Górnik: Macionczyk, Wiktorowicz, Brzoza, Grygiel, Wika, Terlecki - Rusek (libero), Fijoł, Luks, Gulczyński, Kurowski.

(jak)
  • Numer: 2 (154)
  • Data wydania: 08.01.03