Świąteczna stulatka
Teresa Lasok z Turzy Śląskiej podczas świąt Bożego Narodzenia obchodziła swoje setne urodziny. Jubilatkę odwiedzili z życzeniami przedstawiciele władz gminy Gorzyce - wójt Krystyna Durczok i wiceprzewodniczący Rady Janusz Zientek.
Teresa Lasok urodziła się 26 grudnia 1902 r. w Podbuczu. Jej rodzice kupili jednak dwuhektarowe gospodarstwo w Turzy i tam się osiedlili - w 1914 r. wybudowali dom. Ojciec pani Teresy pracował w kopalni „Emma” w Radlinie (obecnie „Marcel”) - codziennie do pracy chodził piechotą. Potem kupił rower, który wzbudzał początkowo we wsi sensację - był to pierwszy taki pojazd w Turzy. Górnikiem był również mąż Teresy Lasok - August. Żona pracowała w gospodarstwie i wychowywała dzieci. August Lasok zmarł w 1939 r. - już podczas okupacji hitlerowskiej. Został napadnięty i pobity, gdy wracał z pracy. Zmarł w szpitalu w wyniku odniesionych obrażeń. Po wojnie pani Teresa otrzymała bardzo niską rentę po mężu, gdyż nie pracował on w tzw. Polsce Ludowej. Rodzinie żyło się więc ciężko - Teresa Lasok pracowała w polu i sama wychowywała dwójkę dzieci. A w wyniku wojny praktycznie cały dobytek został zniszczony. W czasie walk koło domu stał niemiecki czołg, pani Teresa wraz ze swoimi dziećmi zostali ewakuowani, gdy wrócili po kilku tygodniach dom zastali splądrowany. Mimo to Teresa Lasok przygarnęła znajomych, którzy stracili podczas wojny dach nad głową i musieli dopiero odbudować swoją chałupę.
Mama miała w sobie wiele siły życiowej, pracowała ciężko w polu, była bardzo odporna, nigdy nie chorowała - opowiada Monika Bek, córka jubilatki. Przy przeziębieniach napiła się herbaty z cytryną, poleżała dwie godziny w łóżku i była zdrowa. Jeszcze pięć lat temu pracowała w ogrodzie, kopała ziemniaki. Teraz już nie może chodzić, leży w łóżku. Trzy lata temu zachorowała podczas epidemii grypy i od tego czasu jest osłabiona. Ale wiosną chodziła jeszcze wokół stołu.
Teresa Lasok doczekała się czterech wnuków i dziesięciu prawnuków.
(jak)
Mama miała w sobie wiele siły życiowej, pracowała ciężko w polu, była bardzo odporna, nigdy nie chorowała - opowiada Monika Bek, córka jubilatki. Przy przeziębieniach napiła się herbaty z cytryną, poleżała dwie godziny w łóżku i była zdrowa. Jeszcze pięć lat temu pracowała w ogrodzie, kopała ziemniaki. Teraz już nie może chodzić, leży w łóżku. Trzy lata temu zachorowała podczas epidemii grypy i od tego czasu jest osłabiona. Ale wiosną chodziła jeszcze wokół stołu.
Teresa Lasok doczekała się czterech wnuków i dziesięciu prawnuków.
(jak)
Najnowsze komentarze