Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Ofiara za ofiarą

01.01.2003 00:00
RYDUŁTOWY, JASTRZĘBIE. Znów święta i znów tragedia w kopalni KWK „RYDUŁTOWY”. 26-letni górnik zginął, a trzech innych odniosło obrażenia. Z soboty na niedzielę natomiast zginął górnik kopalni „Borynia”. To już 33 ofiara śmiertelna w górnictwie w tym roku.

Do wypadku w KWK „Rydułtowy” doszło w tzw. pochylni, 800 metrów pod ziemią, przy transporcie materiałów górniczych. Na czterech elektryków górniczych najechały wagony podziemnej kolejki, które przetaczano po torach na spągu wyrobiska przy pomocy nawiniętej na kołowrót liny. Jak wstępnie ustalono kołowrót był niesprawny, nie przeszedł też odbioru technicznego. Spowodował on niekontrolowane stoczenie się wozów wprost na grupę elektryków, którzy chcieli przejść do innego wyrobiska. Jeden pracownik zginął (miał 26 lat, był kawalerem, mieszkańcem Ryduł-tów) a trzech odniosło poważne obrażenia. Dwaj leczeni są w szpitalu w Rydułtowach. Ich życiu nie grozi obecnie bezpośrednie niebezpieczeństwo. Stłuczenia klatki piersiowej, urazy kręgosłupa i kończyn to ich obrażenia. Trzeci poszkodowany stracił lewą nogę poniżej kolana.

Szczegółowe przyczyny i okoliczności zdarzenia bada m.in. Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim wszczęła w tej sprawie śledztwo.

To czarny rok polskiego górnictwa. Serię wypadków w tym roku zapoczątkował pożar pyłu węglowego w kopalni Jas-Mos w Jastrzębiu Zdroju. Życie straciło wówczas 10 górników. Kolejna była KWK „Rydułtowy”, gdzie w marcu, przed świętami Wielkanocnymi, doszło do zapalenia metanu, co spowodowało pożar. Poparzonych zostało 10 górników. Kilkanaście dni później trzech z nich zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. W lipcu w tej samej kopalni zginął 35-letni górnik - maszynista elektrowozu.

Znów śmierć

W nocy z soboty na niedzielę w kopalni „Borynia” w Jastrzębiu Zdroju zginął 26-letni ślusarz górniczy, a inny górnik doznał lekkich obrażeń.

W szybie wydobywczym kopalni rozerwał się rurociąg ze sprężonym powietrzem. 26-letni pracownik zginął na miejscu, a 36-letni górnik trafił do szpitala z ogólnymi potłuczeniami, które nie zagrażają jego życiu. Przyczyny i okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku oraz specjalny organ górniczy zajmujący się kontrolą wykorzystywanych w kopalniach urządzeń. Jak dotąd nie są znane bliższe szczegóły wypadku.

Zmarły górnik to 33 w tym roku ofiara pracy w kopalniach węgla kamiennego. W całym ubiegłym roku w górnictwie węgla zginęło 24 górników.

(raj, amk)

  • Numer: 1 (153)
  • Data wydania: 01.01.03