środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Marsz marsz do Polski

26.06.2002 00:00
W tym roku miasto obchodzi osiemdziesiątą rocznicę przyłączenia Ziemi Wodzisławskiej do Polski. Kwestia ta była również tematem wykładu prof. Bogdana Cimały z Instytutu Śląskiego w Opolu, który zorganizowano 19 czerwca w Urzędzie Stanu Cywilnego. O wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu laty przypominać ma również „Drzewo samorządności i regionalizmu”, usytuowane w zeszłym tygodniu na dziedzińcu Urzędu Miasta.

Główne uroczystości symbolicznego przyłączenia Wodzisławia do Polski odbyły się 4 lipca 1922 r. Wówczas miasto liczyło niespełna 4 tysiące mieszkańców, a na rynku w tym dniu zjawiło się ich prawie czterokrotnie więcej - przypomniał na wstępie spot-kania Paweł Porwoł, dyrektor wodzisławskiego muzeum. Dalszą część wykładu poprowadził już profesor Cimała, który uwagę zebranych skupił na warunkach, w jakich znajdował się w tamtym czasie Śląsk i żyjąca tam ludność. Polacy domagali się swoich praw i zaprzestania germanizacji, która, zdaniem autora wykładu, nie zniknęła wraz z podziałem Śląska. Mimo tego, że społeczeństwo wiązało z przemianami spore nadzieje, wielu się zawiodło. Ci, którzy trafili do urzędów dochodzili po czasie do wniosku, że brakuje im wykształcenia, a pracodawca niemiecki na terenach polskich mógł przez 15 lat działać swobodnie i niekoniecznie zatrudniać Polaków. Dlatego też utrzymywała się ciągle germanizacja, bowiem wysłanie dziecka do niemieckiej szkoły było często warunkiem zatrudnienia w dominujących wówczas zakładach niemieckich. W tym czasie głos podnosić zaczęli wątpiący, którzy podważali nawet sens powstań śląskich. Nie było jednak aż tak źle - podkreśla prelegent. Zdecydowana większość funduszy wypracowanych na Śląsku pozostawała na miejscu. Bardzo dobrze działał transport, a szkolnictwo, choć służyło niewielu, swoją rolę spełniało wzorowo. Wówczas cała polityka międzynarodowa i wewnętrzna podporządkowana była Śląskowi, a nawet plan powstań śląskich, broń i środki finansowe na jego przeprowadzenie pochodziły z Warszawy - stanowczo przekonuje prof. B. Cimała. Sytuację Wodzisławia w tamtych latach porównał on do sytuacji niewielkich gmin opolskich. Jego zdaniem ludność obu tych terenów wiele łączyło, z jednym wyjątkiem, gdyż na Opolszczyźnie problem mniejszości niemieckiej był bardziej widoczny. O ile po obu stronach była krytyka i ostra dyskusja, to należy zauważyć, że nie dochodziło do bezpośredniego działania ze strony Polaków czy Niemców. To jest bardzo ważne. Zachowano umiar i dzięki temu nie mieliśmy sytuacji Bał-kanów czy konfliktu podobnego do starć palestyńsko - izraelskich - podkreśla B. Cimała.

W drugiej części wykładu, wzorem akademickim, pod adresem prelegenta padło kilka pytań. I tak na przykład Kazimierz Cichy z Towarzystwa Miłośników Ziemi Wodzisławskiej był ciekawy czy powinniśmy mówić o powrocie Śląska do Polski, czy adekwatne w tej sytuacji jest inne określenie. Niektórzy mówią o powrocie tych ziem do macierzy, jednak to nie jest poprawne sformułowanie, ponieważ od 1348 r. Śląsk był poza obszarem Polski, tak więc należałoby mówić o przyłączeniu - odpowiedział B. Cimała. Pytanie zadane było nieprzypadkowo, bowiem TMZW jest pomysłodawcą usytuowania na terenie Urzędu Miasta „Drzewa samorządności i regionalizmu”, na którym oprócz dat, związanych z przyłączeniem Górnego Śląska do Polski, znalazły się m.in. herby miast i gmin.

(raj)

  • Numer: 26 (146)
  • Data wydania: 26.06.02