Jakiś niedosyt pozostał
Nowiny Wodzisławskie: Paweł Sibik został powołany do reprezentacji Polski. Na pewno jesteście w klubie zadowoleni z tego powodu i jest to uhonorowanie waszej pracy.
Edward Socha: Byliśmy mile zaskoczeni powołaniem Pawła, bo nie brał udziału w ostatnich sparingach reprezentacji (z Japonią i Rumunią - przyp. red.), a tu nagle trener Jerzy Engel zdecydował się na powołanie Pawła, z czego my tu jesteśmy bardzo dumni. Jest to uhonorowanie naszej pracy i na pewno duże wyróżnienie dla naszego klubu, a dla zawodnika jest to już szczyt marzeń, bo po 16 latach nieobecności na Mistrzostwach Świata może tam pojechać i jestem przekonany, że tak będzie.
NW: Prezes PZPN Michał Listkiewicz powiedział, że Paweł może rozegrać kilka spotkań w krótkim czasie, że jest bardzo wytrzymały. Czy w Odrze też jest uważany za piłkarza bardzo wytrzymałego fizycznie?
ES: Tak. U nas także ma opinię bardzo dobrą. Jest to zawodnik, który może występować także na wielu pozycjach i prezes Listkiewicz na pewno tego nie powiedział ot tak sobie z powietrza, bo w kadrze Paweł był gruntownie przebadany i na podstawie tych badać sztab szkoleniowo - medyczny oceniał przydatność każdego zawodnika do tak ważnej i trudnej imprezy jaką bez wątpienia są Mistrzostwa Świata.
NW: Paweł często dzwoni do Pana?
ES: Tak. Rozmawialiśmy i mówił mi, że bardzo często trenują i jest optymistą.
NW: Jak Pan ocenia stan reprezentacji? Nie ma Iwana, odpadł Bartosz Karwan...
ES: To są przypadki losowe i ja współczuję tym piłkarzom, którzy przygotowywali się przez tyle lat do tego wyjazdu i w ostatniej chwili nie pojadą. Mamy tego przykłady przed każdymi Mistrzostwami Świata. To jest tylko człowiek i zdarzają się kontuzje i przypadki. Taki jest los i my nic na to nie poradzimy. Myślę, że reprezentacja nawet bez tych zawodników też sobie poradzi, bo mamy bardzo dobrych piłkarzy i jak się zmobilizują i stworzą ten kolektyw, który brał udział w eliminacjach do MŚ to myślę, że nie powinno być źle.
NW: A w polskiej lidze zakończył się eksperymentalny okres podziału drużyn na grupy. Jak Pan to ocenia?
ES: Myślę, że będziemy mądrzejsi po 19 maja (rozmowa przeprowadzona 16.05. - przyp. red.), kiedy zbierze się Prezydium Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej i zadecyduje o formie rozgrywek w przyszłym sezonie. Uważam, że my możemy być zadowoleni, bo nam się udało. Już w październiku byliśmy pewni utrzymania w ekstraklasie i u nas to zdało egzamin, ale generalnie myślę, że był to eksperyment, który nie będzie już miał miejsca. Myślę, że od przyszłego sezonu wróci się do tradycyjnej formy rozgrywek, czyli 16 zespołów.
NW: Myśli Pan, że tak jest najlepiej?
ES: Myślę, że tak, bo w sezonie każdy może grać z każdym, czego teraz tego brakowało. Tak samo jest z jedzeniem. Jak w niedzielę jemy roladę i modrą kapustę to czekamy na następną niedzielę, żeby taki dobry obiad zjeść. A jeśli jedlibyśmy to codziennie, to przejadło by nam się to. Osiem czy dziesięć spotkań z tą samą drużyną to chyba przesada.
NW: Jak wygląda sytuacja kadrowa w Odrze?
ES: W zasadzie odszedł Marcin Malinowski do Ruchu Chorzów, który grał u nas 5 lat i chciał coś zmienić. Musimy uszanować jego decyzję.
NW: Zabraknie go w drużynie?
ES: Braknie jego nazwiska, ale nie braknie go jako zawodnika, bo można go skutecznie zastąpić. I wszystko będziemy robić, żeby ten brak uzupełnić.
NW: Co z Kościukiem i Jakubowskim?
ES: Nadal prowadzimy rozmowy z prezesem Ptakiem i jeśli kwestie finansowe nie będą wyrównane, to będziemy chcieli ich zatrzymać w klubie. Jeżeli się nie uda to będziemy tworzyć nowy zespół. Chcę tylko przypomnieć, że zawodnicy, którzy do nas przyszli w lipcu: Kościuk, Rocki, Górski, Dudek to są zawodnicy, którzy nie grali w poprzednim sezonie w swoich klubach. U nas jednak zostali zaangażowani, wybili się. Przyjdą inni i też będą grać.
NW: Marek Saganowski wybiera się za granice...
ES: Marek Saganowski ma dwie propozycje z Niemiec z Duisburga i z Ukrainy z Karpata Lwów i myślę, że w ciągu tygodnia powinno się wszystko wyjaśnić. Ma propozycje i musi to sobie rozważyć. Kontrakt wiąże go z nami do końca grudnia i nikt go z Odry nie wyrzuca. On musi sam zdecydować.
NW: Nowym piłkarzem Odry jest już Jacek Ziarkowski.
ES: Tak. Podpisaliśmy z nim 3-letni kontrakt. Jest to zawodnik, który wyróżniał się na boiskach II ligi, jest królem strzelców, zdobył 22 bramki a nie grał w ostatnich spotkaniach. Myślę, że będzie to dobre posunięcie.
NW: Michał Chałbiński też był królem strzelców po rundzie jesiennej w II lidze kiedy grał w Włókniarzu Kietrz i w Odrze niczym specjalnym się nie wyróżnia.
ES: No tak. Michał niczym się nie wyróżniał. Na 90 procent odchodzi Łukasz Sosin i musieliśmy go zastąpić jakimś zawodnikiem. Myślę, że pozyskanie poza tym Ziarkowskiego jest dobrym posunięciem. Starały się o niego lepsze i bogatsze kluby, a wybrał prawie Odrę Wodzisław i też trzeba mu za to podziękować.
NW: Rafał Jarosz i Roman Madej też zasilą Odrę w przyszłym sezonie?
ES: Tak. Rafał Jarosz to zawodnik, który grał przez znaczną ilość czasu w ekstraklasie z Ruchem Radzionków. Na pewno przydadzą się w Odrze. Są to zawodnicy waleczni, Rafał strzelał bardzo dużo bramek także do siatki Odry. Właśnie po takich zawodników sięgamy - żeby byli pracowici i chcieli jeszcze coś udowodnić i pokazać.
NW: Jakich zawodników chciałby pan jeszcze pozyskać?
ES: 22 maja gramy tu sparing z Karviną i po tym meczu zaprosimy kilku piłkarzy na sprawdzian. Trochę rozlatuje nam się blok defensywny i będziemy przyglądać się głównie zawodnikom obrony. NW: W poniedziałek odbyło się posiedzenie Zarządu?
ES: Tak. Odbyło się rutynowe posiedzenie Zarządu klubu, którego tematem były zbliżające się obchody 80-lecia Odry oraz podsumowanie sezonu ligowego, do którego trenerzy byli dobrze przygotowani. Omówili cały rok i byliśmy zadowoleni z 5 miejsca, ale także jakiś niedosyt istnieje po dobrze rozegranej rundzie jesiennej.
NW: Na ile to są plotki, że zagrożona jest pozycja trenera dla Ryszarda Wieczorka?
ES: Sytuacja jest taka, że każdy ma z klubem podpisany kontrakt. Tak samo ja, trener Wieczorek czy piłkarze i kontrakty kończą się 30 czerwca. To jest decyzja prezesa czy będą chcieli nadal z nami pracować, czy nie. Tutaj nikt nikogo nie zwalnia, nie chce się go pozbyć.
Rozmawiał: Marcin Macha
Najnowsze komentarze