środa, 27 listopada 2024

imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Ody

RSS

Umieranie na pokaz

08.05.2002 00:00
Śmierć to dla niego chleb powszedni, umierał już kilkakrotnie ! W lipcu znów zginie, wie to już dziś. I to nie byle gdzie, a ... w bitwie pod Grunwaldem.

To zresztą nie jego pierwsza porażka w tej bitwie. Osobiście miał już okazję zwiedzić wiele turniejów rycerskich w Polsce. W bitwie pod Grunwaldem występował już pod sztandarem lekkiej litewskiej i w szeregach Zakonu.

W tym roku udało nam się utworzyć chorągiew śląską, składającą się z ochotników z bractw śląskich po stronie zakonu - tłumaczy Dominik Mucha.

Członkiem Chorągwi Ziemi Górnośląskiej został na II semestrze studiów. Od tego czasu wprawia się w walce średniowiecznym orężem, tańczy dawne tańce oraz w miarę możliwości stara się zgłębiać średniowieczną historię.

Chorągiew Górnośląska składa się z trzech drużyn: gliwickiej, której przewodzi kasztelan Imram z Pilchowic, Łaziskiej pod dowództwem Marcina zwanego Wisem oraz katowickiej, której dowódcą jest właśnie Dominik, zwany Lirem. Chorągiew liczy około 70 osób, każdy może tam jednak znaleźć coś dla siebie: walka orężem, łucznictwo, tańce, lekcje historii, rękodzielnictwo.

Siedzibą naszą jest zamek w Toszku, gdzie organizujemy wspólne treningi wszystkich drużyn oraz wystawiamy uczty by spotkać się we wspólnym gronie oraz z zaproszonymi gośćmi z innych bractw - tłumaczy. Dziś przynależność do Bractwa Rycerskiego to mój sposób na życie. Niestety z powiatu wodzisławskiego nie znam nikogo należącego do naszej Chorągwi.

POMYJE NA WŁOSY

Trenuje trzy razy w tygodniu. Poświęca więc sporo czasu na swoje hobby. Poniedziałek to trening walki pieszej i nauka łucznictwa. W środę omawia się sprawy bieżące bractwa, spotyka na biesiadach kulturalnych lub po prostu słucha referatów z historii.

To nie nudne streszczenia, można się dowiedzieć tu wielu ciekawostek. Że zamiast szyb używano w XV w. błon zwierzęcych, że puder, co ciekawi zwłaszcza dziewczyny, wyrabiano ze zdartych pereł, a najlepszą odżywka na włosy były pomyje z kuchni.

Sobota natomiast to nauka tańca. W swym repertuarze mają ich już kilka: praczki, słoma, motylki.

Przyjmują też chętnych miłośników średniowiecznej historii. Muszą mieć jednak co najmniej 17, 18 lat. Przez kilka miesięcy, nowi adepci rycerskiej walki, trenują... drewnianym kijem. Dopiero później dostają broń i to zawsze tępą, by się nie pokaleczyć.

Poważniejszych obrażeń nie mam, nigdy też nie byłem szyty - mówi. Nie boję się walki. To wciąga. Największy strach przeżyła jednak moja mama, kiedy pierwszy raz zobaczyła mnie na polu bitwy. Wystraszyła się nielicho.

W zbroi wygląda imponująco, choć trudno go spod niej dostrzec. Całość waży ok. 30 kg. W walce, nawet dla silnego mężczyzny, staje się to ogromnym ciężarem. Wyroby opancerzenia wykonuje sam. To misterna praca. Wydawać by się mogło, że sprzęt do wyrobu zbroi musi mieć nie byle jaki.

Mi wystarczy imadło, wiertarka, druty, młotek - mówi. Z tego jestem wstanie wyczarować kolczugę. Wystarczy 400 g drutu, sprężyny i miesiąc czasu.

Taka zbroja kosztuje,zresztą jak całe to hobby. Wyjazdy, turnieje, sprzęt. Trochę kasy zostaje w kieszeni, bo ani nie palę, ani nie piję - mówi. No może trochę miodku pitnego.


DOMINIK MUCHA,
zwany Lirem - ur. w 1979 r.
w Czyżowicach, obecnie student Akademii Ekonomicznej
w Katowicach. Dowódca drużyny katowickiej Chorągwi Ziemi Górnośląskiej. Dodatkowo pełni w drużynie funkcję instruktora walk pieszych oraz łucznictwa.
O Bractwie Rycerskim dowiedział się przez internet. Ostatnio swoje hobby prezentował w czyżowickim Gimnazjum.

 

Aleksandra
Matuszczyk-Kotulska

  • Numer: 19 (139)
  • Data wydania: 08.05.02